Specjalne posiedzenie sejmowej komisji zdrowia o braku leków nie przyniosło przełomu

Zdaniem ministra Miłkowskiego problemy mają charakter lokalny, a na infolinii pacjenci informowani są, gdzie można kupić lek. Często jednak pacjenci dowiadują się, że lek można zdobyć, ale w aptece odległej o 300 - 500 km od miejsca zamieszkania pacjenta.
Spotkanie komisji odbyło się na wniosek opozycji, wiceprzewodniczącej komisji posłanki PO Beaty Małeckiej - Libery, bo jej zdaniem kryzys sięgnął już szczytu.

- Zamiast leków mamy tylko infolinię - ironizowała posłanka Małecka.

Wiceminister Miłkowski stwierdził, że została wszędzie zachowana ciągłość terapii i problemy wkrótce znikną. - Wzrosły ceny produkcji leków o ok. 20 proc. - mówił zebranym parlamentarzystom.

Posłowie PiS przychylają się do zdania, że wszystkiemu winne są mafie lekowe, złożone z lekarzy, farmaceutów i byłych prokuratorów, którzy na nielegalnym wywozie leków zarabiają krocie. Tego procederu nie udało się zahamować od 2001 roku!

Pacjenci nie odczuwają jeszcze żadnej poprawy. - Na jednej recepcie miałam zapisane trzy leki i znalazłam je w trzech różnych aptekach - wyjaśnia katowiczanka pani Katarzyna.

Najwięcej jest problemów z lekami na schorzenia tarczycy i cukrzycę. Posiedzenie sejmowej komisji zdrowia nie przyniosło żadnego przełomu w sprawie kryzysu lekowego. - Monitorujemy sytuację - zapewniał Miłkowski.

Budowa aquaparku w Częstochowie