Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śpiąca Królewna z Jaworzna chce się obudzić. Benia Olejarska i jej rodzina liczą na Waszą pomoc!

Anna Zielonka
Gdy Benia Olejarska zapadła w śpiączkę, lekarze postawili na niej krzyżyk. Ale mama dziewczyny, pani Irena, nie uwierzyła w ich słowa. Tak długo do niej mówiła, że w końcu Benia odpowiedziała.

Beniu, masz gości! Otwórz oczy, proszę. Ci państwo przyszli specjalnie do ciebie - pani Irena z czułością gładzi córkę po policzku. Widzimy, jak Bernadeta z całych sił próbuje spełnić prośbę swojej mamy. Cała drży, rusza powiekami, podnosi rękę do buzi. W końcu udaje jej się, na kilka chwil, rozsunąć powieki. Sukces!

- Cześć Bernatka! Dobrze Cię widzieć. Jesteśmy z "Dziennika Zachodniego" i chcemy pomóc Ci obudzić się całkowicie - mówimy do 18-letniej jaworznianki.

Benia Olejarska w marcu ubiegłego roku zapadła w śpiączkę. Spustoszenie w jej organizmie zrobiła bakteria listerii. Rodzina jaworznianki cały czas walczy, aby Bernatka wróciła do życia. Nadzieja jest, bo dziewczyna już raz ocknęła się - na miesiąc. Kolejny raz dała znać we wrześniu. Od tej pory zrobiła ogromne postępy. Choć cały czas leży w łóżku, zdarza się, że się poruszy, podrapie po nosie, uśmiechnie się, zapłacze, a nawet odpowie na zadane pytanie... szeptem. I ogląda telewizję! - A lekarze mówili, że straciła wzrok i już nigdy go nie odzyska.

A jednak się mylili! - pani Irena nie kryje radości. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Benia ma szansę trafić do fundacji, która spróbuje ją wybudzić. Potrzebne są jednak pieniądze na rehabilitację. Rodzice Beni proszą o pomoc! Drodzy Czytelnicy, z Waszym udziałem Śpiąca Królewna z Jaworzna znów może cieszyć się życiem!

Beniu, Bernatko, Bernadeto... Obudź się, kochana, i wróć do nas! Przecież życie toczy się dalej. Mijają dni, tygodnie, miesiące. Zmieniają się pory roku. Wciąż tyle się dzieje. A ty ciągle śpisz... - tak mogliby powiedzieć krewni i przyjaciele do Bernadety Olejarskiej z Jaworzna. Gdyby tylko przebudzenie dziewczyny było takie proste... A nie jest.

Bernadeta ma 18 lat. Mieszka w bloku w dzielnicy Byczyna z mamą i tatą. Ma dwójkę starszego rodzeństwa. Brat przeniósł się do Łazisk, gdzie opiekuje się dziadkami. Siostra też mieszka osobno, ale często odwiedza rodzinę. Prawie rok temu Benia zapadła w śpiączkę. Najpierw cierpiała na autoimmunologiczną chorobę wątroby, później układu pokarmowego. W końcu doszło do zakażenia bakterią listerii, padaczki i wodogłowia. 10 marca zeszłego roku Benia zasnęła. Przebudziła się na około miesiąc w kwietniu, ale w maju bakteria na nowo zasiała spustoszenie w jej organizmie. Rodzina i przyjaciele robią wszystko, by obudzić Bernatkę.

Jest na to szansa, bo dziewczyna we wrześniu znów lekko się przecknęła, zaczęła reagować na bodźce, a nawet odpowiadać na pytania. Ale i tak większość czasu przesypia i leży nieruchomo w łóżku. Potrzebna jest więc rehabilitacja, która może przywrócić ją do normalnego życia. Takie zabiegi jednak kosztują. I właśnie Wy, drodzy Czytelnicy, możecie pomóc Beni, by jej duch przestał wędrować po sennych bezdrożach.

Lekarze nie dawali szans, pani Irena jednak wierzyła

Zanim Benia zapadła w śpiączkę, była pełną energii i życiowych planów dziewczyną. Swoim śmiechem zarażała całe otoczenie.

- Była również małomówna i trochę nieśmiała. Ale pogodna, pracowita i uzdolniona - zaznacza z dumą pani Irena, mama Beni. - Moja córeczka pięknie maluje... To znaczy malowała. Teraz ma przerwę, ale znów chwyci za pędzel. Na pewno! - pani Olejarska podkreśla to z całą mocą.
Bernatka od zawsze kochała szyć.

- Raz zrobiła sobie nawet welurową torebkę, a mnie piękną poszewkę na poduszkę - uśmiecha się pani Irena.
Po skończeniu gimnazjum Benia zaczęła więc naukę w Zespole Szkół Projektowania i Stylizacji Ubioru w Sosnowcu. Jednak ciągłe dojazdy i inne uciążliwości zmusiły ją do zmiany kierunku nauczania. Tym sposobem Bernadeta przepisała się do szkoły w Jaworznie, gdzie zaczęła poznawać tajniki cukiernictwa. Niestety i tutaj jej nie wyszło. Bo po kilku miesiącach zasnęła.

- Na początku lekarze nie dawali Beni szans na obudzenie. Stwierdzili, że jej stan jest bardzo ciężki i nadaje się tylko do hospicjum- wspomina mama jaworznianki. - Mylili się jednak. Bo Benia się obudziła! Ja cały czas wierzyłam, że tak się stanie. Mówiłam do niej dużo. Ćwiczyłam z nią. A przez lekarzy traciłam nadzieję. Dlatego nie chciałam ich słuchać i z całych sił namawiałam Benię, by dała mi znak, że mnie słyszy. W końcu ścisnęła moją rękę. Serce zabiło mi w piersi. Tak! Moja córka do mnie wraca... Jednak lekarzom nie powiedziałam o tym od razu. Musiałam się upewnić, czy na pewno się nie pomyliłam. Tymczasem Benia dawała mi coraz więcej sygnałów... - w oczach pani Ireny widać wielką radość.

W szpitalu w Ligocie Bernatka była ulubienicą pani ordynator. - Nazywali ją księżniczką, bo była najmłodsza - opowiada dalej mama Beni. - Zawsze podczas obchodu pani doktor przychodziła najpierw do nas. Brała Bernatkę za rękę i pytała: Co nowego? A ja zawsze przy Beni byłam, ćwiczyłam z nią, starałam się ją pionizować. Nie zapomnę, jak bardzo pani ordynator się cieszyła, gdy Bernadeta powiedziała szeptem pierwsze słowo: "Tak".

Pierwszy raz Bernatka uśmiechnęła się, jak pani Irena kupiła pampersa zamiast chusteczek nawilżających.

- Pomyliłam się, gdy robiłam zakupy. Przy łóżku Beni wyciągnęłam opakowanie z torby. Patrzę, a to przecież nie to, co chciałam kupić. Rozbawiona pokazałam maleńką pieluszkę Bernatce. Ta popatrzyła i też się uśmiechnęła. A przecież, według lekarzy, miała nic nie widzieć... Raz niechcący ją uszczypnęłam, gdy zapinałam pas, i Benia się skrzywiła. O tutaj, jest taki malutki siniaczek - pani Irena pokazuje nam zranione miejsce. - To był moment. Nagle patrzę, Benia robi minę do płaczu. O rety! Niedobra mama ze mnie! Aż się sama popłakałam, choć z reguły płakać nie lubię. Głaskałam, całowałam i przepraszałam - wspomina.

A Bernatka płakała ostatnio podczas rehabilitacji.

- To dobry znak. I może to zabrzmi dziwnie, ale ja wtedy się śmiałam. Dlaczego? Bo Benia po raz pierwszy wydała z siebie taki dźwięk! Głośno, nie szeptem - mówi pani Irena.

Jak wygląda dzień mamy nastolatki? Jaworznianka wstaje o 4.30 nad ranem.

- Popatrzę do okna, naładuję się i zaczynam myśleć, co będę dziś robić - opisuje. - W międzyczasie wyciągam tabletki, kruszę je, robię jedzenie dla Beni. Podaję jej to wszystko, a później zaczynamy masowanie, ćwiczenia i codzienną pielęgnację. Następnie robię coś w domu, gotuję obiad, a Beni włączam telewizor, czego sama się domaga. I naprawdę ogląda albo słucha! Lubi też muzykę. W nocy puszczam jej radio. Bo Bernatka to nocny marek i gdy my śpimy, to ona czuwa - śmieje się pani Irena. Sama nie ma czasu na nudę. - Zawsze jest coś do roboty, a to pójdę do piwnicy, a to do kurek, znów wracam do Beni. I tak toczy się dzień za dniem - stwierdza.
Obudźmy razem Bernadetę!

- Jak powiedziała nam pani ordynator, rehabilitacja jest najważniejsza. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Innego wyjścia nie ma. Benia musi poczuć, że żyje, dostawać bodźce, aby nabrała chęci do obudzenia się. Ja z nią ćwiczę, ale to za mało. Na ile nam fundusze pozwalają, wynajmujemy rehabilitanta. Pieniędzy jednak wciąż brakuje. Ja jestem na zwolnieniu lekarskim, a mąż pracuje w garbarni. Nie przelewa się nam - mówi ze smutkiem pani Irena.

Tymczasem na leczenie z NFZ-u Benia musi poczekać. Dopiero na za dwa miesiące udało się zapisać ją do neurologa, który może wystawić skierowanie na rehabilitację. I tu kolejne terminy. A przecież w przypadku Bernadety liczy się każda chwila.
Dlatego trzeba działać i poza publiczną służbą zdrowia. Pewne jest jednak, że rehabilitacja Bernadety na pewno będzie długa i kosztowna. Swoją pomoc w zbiórce pieniędzy zaoferował już Związek Dużych Rodzin 3+ w Jaworznie, który 21 lutego zorganizuje imprezę charytatywną "Pomalujmy świat Bernadecie".

- Potrzebna pomoc, każda! Zbieramy pieluchomajtki, podkłady higieniczne. Pilny jest także remont łazienki, aby higiena nie była aż takim wysiłkiem dla słabej mamy Beni - apeluje Agnieszka Białek, prezeska ZDR. Związek skontaktował się też z fundacją, która może Benię wybudzić całkowicie. Rodzina dziewczyny jest na etapie zbierania odpowiednich dokumentów. Tą fundacją nie jest jednak "Budzik", bo ta organizacja zajmuje się tylko wybudzaniem dzieci.

- A Benia skończyła 18 lat, gdy była już w śpiączce. I to jest ogromny kłopot - zaznacza Agnieszka Białek. - Niestety, problemów jest więcej. Bernadeta nie może mieć np. wyrobionego dowodu osobistego, bo potrzebny jest do tego jej podpis. Ale jak Benia ma to zrobić? Przecież to niemożliwe! Kolejnym problemem są pieniądze na rehabilitację. Liczymy na gest ze strony ludzi dobrego serca - zaznacza.

Aby jak najwięcej osób dowiedziało się o stanie, w jakim jest jaworznianka, i o planowanym dla niej koncercie, członkowie ZDR-u zapoczątkowali ciekawą internetową akcję.

- Każdy, kto ma tylko taką ochotę, może napisać na kartce hasło "Pozdrowienia dla Bernadety", zrobić sobie fotkę i wrzucić ją na swoją tablicę na Facebooku, a na końcu zdjęcia przesłać na mejla [email protected]. My też je opublikujemy - wyjaśnia pani Agnieszka. - Zachęcamy wszystkich. Pokażmy Bernadecie, że nie jest sama i ma w nas wsparcie - apeluje.
Wszystkie osoby, które chcą pomóc, mogą skontaktować się z ZDR 3+ pod numerem telefonu 730 10 55 77.

Datki na rehabilitację Bernadety można wpłacać na konto Fundacji Światło: 34124040091111000044909943, koniecznie z dopiskiem: dla Bernadety Olejarskiej, a 1 proc. podatku na nr KRS 0000183283, też z dopiskiem: dla Bernadety Olejarskiej.


*Miss Studniówki 2015 ZDJĘCIA Najpiękniejsze dziewczyny studniówki
*Abonament RTV 2015 droższy! [ILE WYNOSI ABONAMENT + ZWOLNIENIA] Kto nie musi płacić abonamentu?
*Poszukiwani przestępcy z woj. śląskiego. Czy widziałeś te osoby? [TOPLISTA POSZUKIWANYCH]
*Aneta Zając nago w Playboyu [PIKANTNE ZDJĘCIA + WIDEO]
*Strajk w JSW? Będzie głośniej niż w Kompanii Węglowej! - ostrzegają górnicy
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!