Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sto dni wojny w Ukrainie. Felieton Przemysława Miśkiewicza

Przemysław Miśkiewicz
Sto dni w życiu dorosłego człowieka to niewiele. Dla dziecka w podstawówce sto dni do końca roku szkolnego to niemalże wieki. Studniówka przed maturą uświadamia nieuchronność jej przyjścia. Z wiekiem sto dni staje się okresem, którego się nie zauważa. W polityce jest zasada stu dni po zmianie władzy. Mówi się, że jeżeli nowy rząd w ciągu pierwszych stu dni nie zrealizuje swoich podstawowych obietnic, to nie zrealizuje ich już też później.

W historii narodów są różne sytuacje. Słynne sto dni Napoleona, kiedy po ucieczce z Elby początkowo był uważany za uzurpatora, aby po zdobyciu Paryża być witanym jako najukochańszy cesarz, a niedługo później przegrać wszystko pod Waterloo. Sto dni po rozpoczęciu II Wojny Światowej Polska była pod sowiecko-niemiecką okupacją, terror się nasilał, polska inteligencja była mordowana na Śląsku i w Warszawie, a wiele miast doświadczyło wrześniowej hekatomby. Po pierwszych stu dniach od strajków w sierpniu 1980 Solidarność była zalegalizowana, o Lechu Wałęsie słyszał cały świat, a w Związku była większość pracujących czynnie ludzi.
W dniu, kiedy kupią Państwo Dziennik z moim felietonem, minie sto dni wojny w Ukrainie. Na ogół takie momenty skłaniają do refleksji i podsumowań. Pewnie będzie ich pełno w gazetach na całym świecie, a internet zaleje fala komentarzy i wywiadów. Po stu dniach można sobie wyrobić opinię. Mija już czas emocjonalnego podejścia, zaczynamy się do wojny przyzwyczajać, jesteśmy bardziej wyważeni. Będąc osobą, która do ostatniej chwili przed wybuchem wojny uważała, że do niej nie dojdzie, nie czuję się upoważniony do snucia jakichś prognoz na przyszłość, jednakże opierając się na faktach z ostatnich stu dni, pozwolę sobie na bardzo krótkie podsumowanie. Jeżeli chodzi o liczby bezwzględne, dotyczące utraty terytorium, to Ukraina straciła ponad 21 % stanu posiadania włącznie z 7%, które zostały zajęte wcześniej po 2014. Straty w infrastrukturze przemysłowej trzeba będzie liczyć w setkach miliardów dolarów. Strat w ludziach nie jesteśmy w stanie oszacować - to będą dziesiątki tysięcy, jeśli nie setki.
Równocześnie Rosja nie osiągnęła podstawowego celu i musiała zmienić plany. Pytanie, czy po zajęciu wschodu Ukrainy, który połączył ją z Krymem, wróci do pomysłu marszu na Kijów? Trudno to przewidzieć. Sankcje są niewątpliwie bardzo bolesne dla rosyjskiej gospodarki, ale wojna jest dla Ukrainy jeszcze boleśniejsza. Rosja, która przez pierwszy okres wojny stała się pośmiewiskiem, a po zbrodniach w Buczy, Irpieniu i dziesiątkach innych miejsc wzbudzała odrazę, zaczyna znowu stawać się potencjalnym partnerem do rozmów, co sugerują niektórzy byli wpływowi politycy jak Kissinger czy Berlusconi. Mimo uchwalenia szóstego pakietu sankcji, który musi być jeszcze ratyfikowany, najważniejsze państwa europejskie zachowują się byle jak, ale cała Europa Zachodnia jest niestety byle jaka. Czasy Kohla czy Mitteranda, którzy byli jednak na tle Scholza czy Macrona jakimiś indywidualnościami, minęły bezpowrotnie. Obrzydliwą rolę ukrytego sojusznika rosyjskich interesów spełnia Victor Orban, który chce ugrać jak najwięcej w zamian za zgodę na kolejne sankcje, ostatnio odnośnie ropy. I naprawdę tłumaczenia, że robi to w interesie swojego narodu, mnie nie przekonują. Bo to trochę jakby tłumaczyć świadka, który będąc świadkiem serii morderstw, dzwoni na policję, mówiąc: wiem, że dzisiaj dojdzie do kolejnych, ale jak mi nie zapłacicie to nic nie powiem.
Ton dzisiejszego felietonu jest dość minorowy, ale nie zamierzam go tak skończyć, jeszcze raz zaznaczając, że to są tylko moje nieudolne przewidywania. Gdyby Europa była wyspą, oblaną morzami, bez kontaktu z resztą świata, to przytoczyłbym słowa Aleksandra II, wypowiedziane w Warszawie w 1856 roku: „żadnych marzeń Panowie”. Jednakże społeczeństwo ukraińskie wygląda na ten moment na zjednoczone i gotowe do poświęceń, armia walczy dzielnie i mimo strat w ludziach i sprzęcie, nie widać w niej postaw defetystycznych. Zełeński nie popełnia błędów politycznych, a propaganda ukraińska przejdzie do historii jako najskuteczniejszy PR wojenny. Ukraina, oprócz oddanych jej sojuszników z państw bałtyckich, ma trójkę sojuszników o konkretnym potencjale, z których każdy ma swój konkretny polityczny interes. Skompromitowana wyjściem z Afganistanu Ameryka uznała, że Europa jest dla niej ważna, a zamordowanie Ukrainy przez putinowską Rosję oznacza z czasem potworne kłopoty. To właśnie Stany wraz z Wielką Brytanią i Polską są dla Ukrainy największą nadzieją. I właśnie działania polityczne oraz sprzęt dostarczony przez nową oś: Waszyngton, Londyn, Warszawa zadecydują o losach wojny.
Sto dni to tysiące ludzkich tragedii, w wielu przypadkach uchwyconych w obiektywie. Właśnie w setnym dniu wojny w dawnej siedzibie Muzeum Śląskiego na ulicy Korfantego 3, zostanie otwarta wystawa ze zdjęciami i nagraniami, pokazującymi dramat narodu ukraińskiego. Nie chcę zdradzać szczegółów, powiem tylko, że ogląda się ją w zupełnie zaciemnionych pomieszczeniach, a zwiedzający, żeby cokolwiek zobaczyć, dostają latarki. Całe przedsięwzięcie zostało zorganizowane przez Stowarzyszenie Pokolenie, Muzeum Śląskie i ukraińską Fundacją Save UA, założoną w Katowicach przez Ukrainki, które wraz z dziećmi przyjechały do Polski, uciekając przed wojną. Wielki szacunek dla dziewczyn, które nie dość, że sobie radzą w tej dość nietypowej sytuacji,to jeszcze w ramach Fundacji prowadzą działalność i zdobywają pieniądze na sprzęt dla wojska ukraińskiego, w którym walczą ich mężowie. Walczą o wolność swojej ojczyzny, ale też i za naszą. Precz z komuną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera