Coraz częściej strażacy i zespoły LPR pomagają ratownikom medycznym w nagłych przypadkach. To wszystko przez trzecią falę koronawirusa. Jeśli w szpitalach w najbliższej okolicy dla osób z podejrzeniem lub mających COVID-19 nie ma miejsca, ratownicy czasami muszą pokonać nawet 130 kilometrów, by pacjent trafił do odpowiedniego szpitala. W tym czasie zdarza się, że do nagłych przypadków wzywany jest zespół LPR lub strażacy.
- To standardowa procedura, zgodna z protokołem. Jeśli w pobliżu nie ma karetki, która może dojechać na miejsce w pierwszej kolejności wzywany jest LPR lub straż pożarna, która zabezpiecza pacjenta do czasu przyjazdy karetki. Tak było między innymi w przypadku, gdy dziecko zadławiło się klockiem - tłumaczy Iwona Wronka, rzeczniczka Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
- W ostatnim czasie zespoły SP ZOZ Rejonowe Pogotowie Ratunkowe w Sosnowcu wykonywały transporty osób do szpitali m.in. w Jastrzębiu Zdroju (ok. 60-80 km), Raciborzu (ok. 80 km), Rybniku (ok. 60 km), Włoszczowej (ok. 100 km), Miechowie (ok. 80 km), Proszowicach (ok. 100 km) oraz Głubczycach (ok. 110-130 km). Niestety przez tak dalekie transporty brakuje ZRM do obsługi innych zgłoszeń - czytamy we wpisie ratowników na profilu Facebookowym Sosnowiec na sygnale.
17 marca dwa zastępy straży pożarnej OSP Sosnowiec - Cieśle zostały zadysponowane do udzielenia pierwszej pomocy przedmedycznej osobie z nagłym zatrzymaniem krążenia, do czasu przyjazdu karetki.
Zobacz koniecznie
Ratownicy apelują o rozważne wzywanie karetki.
- Apelujemy o stosowanie się do obowiązujących zasad reżimu sanitarnego oraz przemyślenie z czym dzwonimy do Pogotowia Ratunkowego, ponieważ często ZRM dysponowane są do błahych spraw (którymi może zająć się np. lekarz rodzinny, a może w tym czasie ktoś bardziej potrzebuje ich pomocy - czytamy na Sosnowiec na sygnale.
Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie, do działań związanych z COVID-19, w ciągu ostatniego roku byli wzywani niespełna 200 razy. Tylko w ciągu kilku ostatnich dni, czterokrotnie brali udział w izolowanych zdarzeniach medycznych.
- Dostajemy powiadomienia od wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego, który informuje, że jesteśmy potrzebni na przykład do resuscytacji. To są tak zwane izolowane zdarzenia medyczne - tłumaczy st. kpt. Szymon Gwóźdź, zastępca komendanta powiatowego KP PSP w Będzinie.
Nie przeocz
- W ostatnim miesiącu braliśmy udział w czterech takich akcjach. Strażacy potrafią udzielać pierwszej pomocy przedmedycznej. Jesteśmy w tym kierunku odpowiednio przeszkoleni. Zresztą gdy docieramy na miejsce wypadku, wielokrotnie do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego, udzielamy pierwszej pomocy. Poza tym co trzy lata przechodzimy testy z recertyfikacji z udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy. To normalne działania zgodne z procedurą - dodaje Gwóźdź.
Strażacy podkreślają, że odpowiadają również na zgłoszenia dotyczące wsparcia ratowników przy resuscytacji, gdy reanimacja trwa długo. Oprócz tego strażacy są w gotowości do wszystkich działań związanych z COVID-19, począwszy od dostarczenia żywności, jak również dowóz osób starszych, które nie potrafią się poruszać samodzielnie - na szczepienie.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
iPolitycznie - Dominik Tarczyński - skrót 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Trump zostanie sam ze swoimi problemami? Odcinają się od niego nawet najbliżsi
- Perfekcyjna Pani Domu razem z mężem urządziła swój ogród. Postawili tam nawet palmy
- Czarne chmury nad liderem Rammstein. Muzyk reaguje na oskarżenia o molestowanie
- 40 lat temu odbył się pierwszy rodzinny poród w Polsce. Wszystko dzięki sprytowi ojca