Nie będzie zwolnień grupowych w Jastrzębskich Zakładach Remontowych. Ich pracownicy mają być objęci programem dobrowolnych odejść i przejść do spółki Szkolenie i Górnictwo. Podpiszą tam umowy na czas nieokreślony.
To najważniejsze zapisy porozumienia podpisanego w środę wieczorem ze związkami zawodowymi. Pracownicy JZR kończą rozpoczęty w środę rano protest, prowadzony w kilku kopalniach. Obydwa podmioty - JZR i SiG - należą do Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Udało nam się porozmawiać z jednym z górników, którego czeka zwolnienie grupowe. Po wczorajszym porozumieniu nie ukrywa zadowolenia.
- Barbórkę mamy dzisiaj na szczęście wesołą. W Święta Bożego Narodzenia też będziemy mogli usiąść z rodzinami przy stole zadowoleni. Teraz się o nic nie martwimy. To na czym nam zależało, czyli stała praca, mamy zagwarantowane - mówi z ulgą Arkadiusz Podkowiński. Wczoraj miał pracować na późniejszej zmianie w Pniówku, ale nie pozwolono jemu i jego kolegom zjechać na dół. - Cieszymy się, że tak to się skończyło. Dziś odpoczywamy. Siedzimy z rodzinami. Idziemy na mszę, a za tydzień mamy swoją karczmę piwną - dodał pan Arkadiusz.
WCZEŚNIEJ PISALIŚMY
Kilka godzin trwały wczoraj negocjacje zwiazkowców z Jastrzębskich Zakładów Remontowych wchodzacych w skład Grupy JSW z przedstawicielami Zarządu JSW. Rozmowy dotyczyły gwarancji zatrudnienia dla ponad 455 pracowników Zakładu Robót Górniczych JZR, który ma zostać wkrótce zlikwidowany. Z tego powodu, we wtorek zaniepokojeni górnicy pikietowali pod siedzibą JSW, a wczoraj podjęli strajk. Dopiero o godzinie 14, władze spółki zaprosiły związkowców i jednego z pracowników, który strajkował na Budrynku, na rozmowy w siedzibie JZR.
ZOBACZ KONIECZNIE, JAK PRZEBIEGAŁY NEGOCJACJE:
STRAJK GÓRNIKÓW JSW ZAKOŃCZONY POROZUMIENIEM
- Będziemy walczyć o swoje. Nam zależy na gwarancji pracy na umowach o pracę w innych spółkach należących do grupy JSW, ale nie na trzy miesiące, jak się nam proponuje, ale na czas nieokreślony, tak, jak to było do tej pory - powiedział przed rozpoczęciem rozmów Tomasz Wysocki, który został oddelegowany do rozmów z zarządem spółki.
CZYTAJCIE KONIECZNIE:
DRAMATYCZNE NEGOCJACJE I SUKCES UMOWY W SPRAWIE JZR
Późnym wieczorem, strony doszły do wstępnego porozumienia. Projekt tego porozumienia zakłada, żewszyscy zwalniani z JZR-u pracownicy zostaną zatrudnieni na stałe w innych spółkach JSW. Kiedy zamykaliśmy numer, projekt nie był jeszcze podpisany przez władze JSW.
Propozycja do odrzucenia
Właściwie już pod koniec listopada zarządy dwóch spółek z grupy JSW Szkolenie i Górnictwo oraz Jastrzębskich Zakładów Remontowych podpisały porozumienie, w którym SiG deklarował "priorytetowe potraktowanie pracowników części górniczej JZR wyrażających chęć podjęcia pracy w JSW SiG z uwagi na ich kompetencje i doświadczenie, o ile uzyskają oni rekomendację Prezesa Zarządu JZR. Pracownicy, których czekają zwolnienia grupowe mieli więc tylko złożyć papiery do nowej spółki i podpisać umowy na okres próbny. To nie spodobało się górnikom.
- Nikt nam nie gwarantuje, że po tych trzech miesiącach nie zostaniemy zwolnieni. Nie jest pewne, że zostaniemy umowę na stałe. Nie kupujemy takiego kota w worku - mówił Tomasz Wysocki. Z informacji władz obu spółek wynika, że SiG zamierza przyjąć w 2015 r. ok. 700 osób - według informacji Jabłońskiej-Bajer, rzeczniczki Jastrzębskiej Spółki Węglowej, osoby te miały otrzymać umowy najpierw na okres próbny (trzy miesiące), potem na czas określony (trzy lata), a potem na czas nieokreślony.
Firma przynosiła straty
Mimo strajku, decyzja Zarządu Jastrzębskich Zakładów Remontowych o likwidacji Zakładu Robót Górniczych jest konieczna.
- Zakład Robót Górniczych niemal od początku istnienia Jastrzębskich Zakładów Remontowych przynosił straty. W związku z czym, Zarząd JSW podjął decyzję o zamknięciu zakładu - informowały władze JSW. - Kwestię restrukturyzacji działalności górniczej rozważaliśmy od dość dawna. Działalność tą zaczęliśmy prowadzić od 2005 r., a stale nierentowna jest od 2007 r. Niestety w tym roku kopalnie poograniczały zakres robót - dodał Jarosław Jaskierski, prezes JZR.
Protesty górnicków także w Zofiówce i Borynii
Górniczy protest rozsiał się na kilka kopalni należących do JSW. Zaczęło się na ornontowickim Budryku, a potem strajkowano w Jastrzębiu: w Borynii i w Zofiówce. Jak poinformowali nas związkwcy w tej pierwszej kopalni pod ziemią przebywało pięć osób, w drugiej około dwudziestu. Nie wyjechali wczoraj rano na powirzchnię, bo dotarły o nich informacje o tym, że zarząd JSW nie pozwolił na zjazd następnej zmiany. Chciał w ten sposób zahamować rozwój protestu w spółce. Zarząd Jastrzębskich Zakładów Remontowych zaproponował wczoraj strajkującym w kopalni Budryk po 20 tysięcy na głowę za przerwanie strajku i odejście z pracy. Odpowiedź brzmi: - Nie.
Wraz z ok. 30 pracownikami Jastrzębskich Zakładów Remontowych strajkujących pod ziemią w kop. Budryk w Ornontowicach był też prezes spółki i jego prawnicy.
- Dostaliśmy informację z dołu, że zaproponowano górnikom po 20 tys. zł odprawy tylko za to, że wyjadą spod ziemi i podpiszą wymówienie. Nie zgadzają się, bo walczą nie o większe pieniądze dla siebie, a o pracę na przyszłość. Robią to w imieniu swoich kolegów i dla swoich rodzin - podkreśla Krzysztof Łabądź, szef WZZ Sierpnia 80 w kop. Budryk.
Strajkujący chcą zachowania bezterminowych umów o pracę w obrębie grupy Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Najpierw na powierzchnię nie wyjechało 18 pracowników JZR po nocnej zmianie, potem dołączyło do nich 15 kolejnych z porannej zmiany.
- Żeby strajk się nie rozlał po innych kopalniach prezes Zagórowski dał dzisiaj górnikom wolny, ale płatny dzień. Przyszli do pracy jak zwykle. Ale odesłano ich do domów - mówi Łabądź.Przypomina, że na przełomie roku 2007 i 2008 to właśnie w Budryku był najdłuższy w historii strajk. Górnicy nie wyjeżdżali spod ziemi przez 46 dni.
- Obawiam się, że teraz też długo może nie być porozumienia. Może okazać się, że ten protest nie zakończy się przed Bożym Narodzeniem - mówi Łabądź. Efekty wczorajszych rozmów poznamy dzisiaj. współpraca: AMC, BS
Najdłuższy strajk górniczy
7 lat temu, 17 grudnia 2007 r. w kopalni Budryk górnicy, domagając się m.in. zrównania płac z innymi kopalniami, wchodzącymi w skład JSW, rozpoczęli najdłuższy w historii górnictwa strajk.
Strajk w kopalni Budryk w Ornontowicach trwał 46 dni. Dotyczył warunków przyłączenia samodzielnej dotąd kopalni do JSW. Protest, częściowo prowadzony pod ziemią, należał do najdłuższych w powojennej historii polskiego górnictwa. Pod koniec stycznia 2008 w strajku pod ziemią brało udział ok. 130 górników, z tego 30 podjęło także głodówkę protestacyjną. (BS)
*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Nowe władze woj. śląskiego: Koalicja PO, PSL, SLD. Marszałek Saługa. Zarząd wybrany
*Niesamowote zdjęcia nocne Katowic. Takich Katowic jeszcze nie widzieliście [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?