18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święczkowski: Nie włożyłem Blidzie rewolweru do ręki

Monika Krężel
Bogdan Święczkowski, były szef ABW
Bogdan Święczkowski, były szef ABW Fot. Arkadiusz Gola
Przed komisją śledczą, badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy, zeznawał w czwartek Bogdan Święczkowski, były szef ABW. Stwierdził, że mafia węglowa nie tylko istniała, ale istnieje nadal.

- Było tak, jak się spodziewałem. Świadek wziął na siebie odpowiedzialność za tragedię, bronił braci Kaczyńskich, Zbigniewa Ziobry i brutalnie atakował resztę świata - komentuje Marek Wójcik, poseł PO.
Przesłuchanie zaczęło się nietypowo, bo Bogdan Święczkowski złożył wniosek o wykluczenie ze składu komisji jej przewodniczącego Ryszarda Kalisza (SLD) oraz trzech posłów PO ze Śląska: Danuty Pietraszewskiej, Marka Wójcika i Tomasza Tomczykiewicza. Członkowie komisji nie zgodzili się. Świadek złożył więc wniosek o wykluczenie tych osób z posiedzenia komisji.

- To także się nie udało - mówi poseł Wójcik. - Dlaczego chciał nas wykluczyć? Argumentował, że nie jesteśmy bezstronni, a w wielu naszych wypowiedziach, także medialnych byliśmy stronniczy.
Przez pierwsze trzy godziny posiedzenia komisji Bogdan Święczkowski mówił głównie o przebiegu swojej kariery zawodowej, służbie w ABW. Potwierdził, że nadzorował bezpośrednio sprawę tzw. mafii węglowej, omówił swój udział w niej, przypomniał, do jakich spotkań wówczas dochodziło.

- Tłumaczył, że było to jedno z najważniejszych postępowań ze względu na to, że przewijały się w niej nazwiska wielu polityków lewicy: Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera, Wacława Martyniuka - wylicza poseł Wójcik.

Święczkowski wyraził ubolewanie, że kiedy ABW była pod jego dowództwem, nie udało się zapobiec tragedii, która wydarzyła się przed trzema laty w domu Blidów.

- Jako były szef, ponoszę moralną odpowiedzialność za śmierć Barbary Blidy - dodał.
Zdaniem Święczkowskiego mafia węglowa istnieje, co więcej: miała dopuszczać się wielu działań przestępczych, jak przekwalifikowywanie węgla, który przeznaczony był do sprzedaży, przejmowanie za bezcen majątku z kopalń, sponsorowanie polityków. Podkreślił, że priorytetem rządu PiS była walka z korupcją.
Święczkowski powiedział, że gdyby Barbara Blida nie popełniła samobójstwa, to w postępowaniu karnym wyszłoby na jaw, że dopuściła się przestępstw korupcyjnych.

- Proszę pamiętać, że Barbara Blida nie żyje i nie może zareagować na takie słowa - zareagował Ryszard Kalisz. - Proszę mieć szacunek do pamięci osoby zmarłej - dodał.
Święczkowski odrzekł na to, że nie włożył Blidzie rewolweru do ręki i jest przeciwny robieniu z niej bohatera.
- Bardzo nam się to nie podobało, takie stwierdzenia nas bolą - komentuje Jacek Blida, syn Barbary Blidy. - Jeśli świadek ma prawo do własnego zdania, to niech zachowa je dla siebie. Poza tym trzeba pamiętać, że w maju 2008 roku sąd, umarzając postępowanie w sprawie mojej mamy, stwierdził, że materiał dowodowy był niewystarczający do postawienia jej jakiegokolwiek zarzutu. Nie podoba nam się i to, że Święczkowski pomylił role i postawił siebie jako komentatora tego, co komisja zrobiła i co dzieje się na scenie politycznej - podkreśla.

Święczkowski twierdził wczoraj także, że nie było żadnych nacisków, by postawić Barbarze Blidzie zarzuty. Zaprzeczył, że jej zatrzymanie miało być przeprowadzone po to, by ekipa PiS miała "medialnego hiciora". Przypomniał o naradzie, do której doszło w lutym 2007 roku u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. W spotkaniu uczestniczyli też Zbigniew Ziobro (wtedy minister sprawiedliwości), Mariusz Kamiński (szef CBA), Janusz Kaczmarek (szef MSWiA) oraz prokurator krajowy Tomasz Szałek. - Nazwisko Blidy nie padło wtedy w żadnym szczególnym kontekście, nie było mowy o zarzutach i zatrzymaniach - podkreślał.

Tymczasem ówczesny komendant główny policji Konrad Kornatowski kilka miesięcy temu zeznał przed sejmowymi śledczymi, że minister Ziobro i Bogdan Święczkowski przedstawili premierowi plan zatrzymania Blidy i mieli przekonanie, że to będzie "hicior", medialna sprawa.

Sejmowi śledczy pytali Święczkowskiego także o okoliczności, w jakich przeszedł z Prokuratury Okręgowej w Katowicach do Prokuratury Krajowej. - Usłyszeliśmy, że otrzymał propozycję od ministra Zbigniewa Ziobry i ówczesnego prokuratora Janusza Kaczmarka. Wcześniej przygotował analizę, z której wynikało, że prokuratura pracuje w sposób niesprawny i zaproponował zmiany w pionie ds. przestępczości zorganizowanej w prokuraturze. Analiza zrobiła na politykach duże wrażenie i otrzymał awans - mówi poseł Marek Wójcik

Czwartkowe przesłuchanie trwało siedem godzin i na wniosek posła Marka Wójcika zostało przerwane do 11 marca.

- Świadek poruszył tak wiele ważnych kwestii, że członkowie komisji postanowili dokładnie je przeanalizować - wyjaśnia poseł. - Otrzymamy sprawozdanie stenograficzne, a na kolejnym posiedzeniu będziemy zadawać pytania.

Komisja śledcza działa od kwietnia 2008 r. Przesłuchała kilkudziesięciu świadków. Barbara Blida popełniła samobójstwo w kwietniu 2007 r., tuż po wejściu do jej domu w Siemianowicach Śląskich funkcjonariuszy ABW, którzy mieli ją zatrzymać w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem. Bogdan Święczkowski po samobójstwie Barbary Blidy oddał się do dyspozycji premiera i został wysłany na urlop.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!