Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Powyborcze lamenty i zaklęcia

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański arc.
"Ciemny lud wyborczy" czeka teraz na spełnienie obietnic, takich choćby jak obniżenie wieku emerytalnego

Powoli opada kurz po prezydenckich wyborach. Zwycięski Andrzej Duda odebrał w Wilanowie zaświadczenie o wygranej z rąk przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. Podczas tej uroczystości elekt szarmancko ucałował dłoń Ewy Kopacz, a następnie zaapelował do szefowej rządu o powagę w postępowaniu i o niepodejmowanie - do czasu jego zaprzysiężenia - fundamentalnych decyzji politycznych.

Ta nieoczekiwana prośba, ba, nawet żądanie, oznacza, że prezydent elekt spodziewa się podejrzanych - jego zdaniem - działań politycznych rządu i rządzącej koalicji. A takich, w bliższej i dalszej przeszłości, nie brakowało. Skok na kasę otwartych funduszy emerytalnych, bezpodstawne obietnice składane górnikom, zaprzepaszczenie idei metropolitalnej to tylko wybrane przykłady złych działań rządu i jego przedstawicieli.

O nierozliczonych taśmach z warszawskiej restauracji "Sowa i Przyjaciele" nawet nie warto szerzej wspominać, choć niektóre z nich wzburzyły do głębi opinię publiczną. Trudno na przykład lekceważyć pogląd, że za 6 tysięcy złotych pracuje idiota lub złodziej. Dotknął on w pierwszej kolejności uczciwie zatrudnionych, a uposażonych w gwarantowaną płacę minimalną wynoszącą raptem 1.750 złotych brutto.

Wszystkie te zdarzenia połączone z nieudolną kampanią prezydencką złożyły się na porażkę Bronisława Komo-rowskiego. Odwrócili się od niego głównie młodzi wyborcy oczekujący na zasadnicze zmiany, głosujący na Pawła Kukiza, kandydata bez programu politycznego. Człowieka sceny i frontmena kultowego zespołu Piersi.

Powstaje oczywiste pytanie: czy Kukiz zbuduje formację polityczną i przygotuje ją do jesiennych wyborów parlamentarnych? Jeśli tak - istnieje duża szansa na dobry rezultat elekcyjny, a nawet na rządzącą koalicję z Prawem i Sprawiedliwością.
Z całą jednak pewnością we własne, a nie cudze, piersi winni uderzyć się działacze Platformy Obywatelskiej, zarówno z warszawskiej centrali, jak i z jej regionalnych ekspozytur. Popełnili oni tak liczne błędy zaniechania i zaniedbania, że naturalne jest oczekiwanie na personalne trzęsienie ziemi. Także w naszym regionie. Nic takiego jak na razie się nie dzieje, a co gorsza, znani działacze Platformy twierdzą i ględzą, że porażkę można przekuć w sukces. Niektórzy z nich nie godzą się nawet z pojęciem "porażka" i żonglują eufemizmami tylko po to, aby ukryć polityczną odpowiedzialność za przegraną faworyzowanego przecież Komorowskiego.
Warto może przypomnieć, że jeszcze w grudniu 2013 roku urzędującemu prezydentowi ufało 69 proc. obywateli. W żaden jednak sposób ten rekordowy poziom ufności nie przełożył się na rezultat wyborczy. No cóż, łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Konsolidacji Platformy nie ułatwi powstanie nowego ugrupowania organizowanego przez Ryszarda Petru i Leszka Balcerowicza. Skupi ono dobrze wykształconych, nieźle sytuowanych młodych mieszkańców miast i całkiem realne jest przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego. Trudno jednak nie wyrazić obaw co do działalności partii założonej przez zdeklarowanych mone-tarystów dalekich od ekonomii społecznej, wspierającej najs-łabszych, nieporadnych i wykluczonych. To o tych grupach ludzi dużo mówią liderzy PiS-u, którym od kilkunastu dni towarzyszy nastrój euforyczny. Wspominał o nim prezes Jarosław Kaczyński, który sukces Dudy fetował przez kolejne dni, nie dbając nawet o konie-czny sen i odpoczynek.

A tak w ogóle prezes i jego bliscy współpracownicy - Antoni Macierewicz, Joachim Brudziński czy Mariusz Kamiński wyszli z ukrycia wyborczego w pełni świadomi, że ich obecność nie wspiera pozytywnie wysiłków prezydenckich Dudy.

Sam elekt staje przed wyjątkowymi wyzwaniami. Jest bowiem zakładnikiem własnych obietnic, których realizacja kosztowałaby ponad 200 miliardów złotych. Oczywiście, podczas kampanii wyborczej przyrzec można wszystko, zwłaszcza jeśli wynik wyborów jest niepewny. Problem pojawia się po wygranej, a "ciemny lud wyborczy" czeka teraz na spełnienie obietnic, takich choćby jak obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie kwoty wolnej od podatku czy zwiększenie świadczeń socjalnych.

Całkiem poważnym problemem wybranego prezydenta będzie sprawa monumentu smoleńskiego, jego usytuowania, a nawet inskrypcji. Czy będzie mowa o poległych czy o tragicznie zmarłych uczestnikach lotu? Na razie A. Duda zapewnia, że zamierza być prezydentem wszystkich Polaków, choć dobrze wie, że to tylko zgrabny slogan niemożliwy do realizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!