Jakiekolwiek podejrzenia, aż do wyjaśnienia sprawy powinny dyskwalifikować urzędnika. Tymczasem dyrektorem Departamentu Warunków Pracy Wyższego Urzędu Górniczego jest Janusz Malinga, zdegradowany w 2007 roku z funkcji dyrektora OUG w Krakowie za złą pracę.
- Nie tylko doświadczenie, ale i kryteria etyczne na takim stanowisku muszą być niepodważalne. Nie wyobrażam sobie, by osoba, która jest w zainteresowaniu organów ścigania, miała zdolności do egzekwowania prawa - podkreśla Jerzy Markowski, ekspert górniczy.
Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80, dodaje, że ta sprawa go nie dziwi: - To są układy, z którymi od lat walczymy. Szefowie spółek górniczych i instytucji kontrolujących znają się, idą sobie wzajemnie na rękę.
Janusz Malinga odpowiada za warunki pracy we wszystkich kopalniach. Szefował Okręgowemu Urzędowi Górniczemu w Krakowie przez kilkanaście lat. Kiedy jego jednostkę skontrolował Wyższy Urząd Górniczy, na jaw wyszły niedociągnięcia merytoryczne i kilka prawnych. Na dodatek dyrektor był w konflikcie z kilkoma pracownikami. Nazwisko Malingi pojawiło się też w dwóch prokuratorskich dochodzeniach. Sprawa była poważna.
- W tej sytuacji, żeby urząd mógł prawidłowo funkcjonować, trzeba było radykalnych decyzji. Ówczesny szef WUG Piotr Buchwald odwołał Malingę ze stanowiska i przeniósł go na stanowisko zwykłego inspektora do WUG-u w Katowicach. Choć sprawy w prokuraturach się nie skończyły, niedawno Malinga odzyskał władzę. Został dyrektorem departamentu - mówi nasz informator.
Miejsce Malingi zajął Jan Migda, dziś już na emeryturze: - Odciąłem się od tego co było i dbałem, by urząd działał merytorycznie. Tylko to mnie interesowało - mówi.
Czy osoba, na którą pada choćby cień podejrzeń w sprawie o fałszowanie dokumentacji śmiertelnego wypadku w kopalni, powinna odpowiadać za warunki pracy wszystkich górników? Pytania w tej sprawie zadaliśmy obecnemu szefowi WUG-u Piotrowi Litwie, który, jak się dowiedzieliśmy - co najmniej, raz w 2007 roku, był w Krakowie przesłuchiwany.
W jego imieniu odpowiedziała rzecznik WUG Edyta Tomaszewska: - Informuję, że odpowiedzi udzielę w ciągu najbliższych pięciu dni. Działalność WUG jest jawna, jednak by rzetelnie udzielić informacji, potrzebuję trochę czasu, biorąc pod uwagę ostatnie tragiczne wydarzenia w kopalni Wujek, Ruch Śląsk.
Prokurator Wiesław Zięba, szef Prokuratury Rejonowej w Olkuszu, pamięta sprawę wypadku w kopalni Pomorzany: - To było w 2006 roku. Pod ziemią zderzyły się dwie maszyny samojezdne, ładowarki wyposażone w łyżki. Na jednej z tych łyżek niezgodnie z przepisami jechali ludzie. Jeden zmarł, drugi odniósł poważne obrażenia. Prowadzący drugą maszynę był pod wpływem alkoholu - relacjonuje prok. Zięba.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Chrzanowie. Podczas procesu okazało się, że opinia wydana przez OUG w Krakowie została sporządzona w oparciu o niepełną dokumentację.
- Jeden z pracowników OUG w listopadzie 2007 roku zawiadomił prokuraturę, że dyrektor OUG fałszował dokumentację wypadku w Pomorzanach, kazał mu ukryć część dokumentów. To miało się dziać od września do grudnia 2006 roku - mówi prok. Zięba. Dodaje, że w papierach zachowała się notatka o uzupełnieniu przygotowanej dla chrzanowskiego sądu opinii z OUG.
Kolejne dochodzenie, w którym pojawia się nazwisko dyrektora Malingi, prowadzi Prokuratura Rejonowa Śródmieście-Wschód i KWP w Krakowie. Referentem sprawy jest prok. Janusz Niziołek.
- Sprawa dotyczy likwidacji szybów w kopalni Pomorzany. Dostaliśmy anonimowe doniesienie, że zasypywano je tylko częściowo, choć pieniądze z resortu gospodarki były na całość. Według osoby, która informowała nas o przestępstwie, dyrektor OUG, miał ukrywać ustalenia kontrolerów, którzy wykazywali nieprawidłowości - wyjaśnia prok. Niziołek.
To dochodzenie zmierza ku końcowi. Dotarcie do prawdy jest trudne i kosztowne, likwidowane szyby zostały zabezpieczone. By znaleźć pustki, trzeba było dokonywać odwiertów.
Jerzy Markowski twierdzi, że WUG przestał być instytucją, która cieszy się publicznym zaufaniem i szacunkiem: - Kiedyś autorytet WUG-u był niepodważalny. Szefowie kopalń bali się go, bo mogli stracić stanowiska, zapłacić kary. Niestety w ostatnim czasie, gdy z MSWiA urząd przeszedł pod skrzydła resortu środowiska, bezpieczeństwo w kopalniach zostało postawione na równi z uprawą ogórków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?