Te trzy żubrze krowy i jeden byk miały być ku uciesze księcia myśliwego, który – jak to się mówi po śląsku – miał ptoka lub szmyrgla na punkcie polowań. Z czasem okazało się, że książęca hodowla w Pszczynie uratowała żubry przed całkowitym wymarciem. Dlaczego? Bo kiedy car wysyła żubry dla księcia, to żyły one już tylko w Puszczy Białowieskiej. Gdy zaś w 1919 roku w Białowieży zmarł ostatni żubr – to ratunkiem dla żubrzej populacji okazała się tylko książęca hodowla żubrów na Śląsku. Pszczyny jednak też nie ominęły problemy. Bo choć w 1915 roku żubrów w książęcej hodowli było około 70, to podczas pierwszej wojny światowej i powstań śląskich zaczęły się nielegalne polowania i kłusownicy doprowadzili to tego, że na świecie – czyli w Pszczynie! - zostały już tylko trzy żubry i wszystkie były postrzelone. Szczęście, że z nich zdatne do podtrzymania gatunku były: byk Plebejer z odstrzelonym przez kłusowników ogonem oraz krowa Planta postrzelona w udo. Ale doczekali się młodych i hodowla żubrów przetrwała. Dzisiaj w Polsce mieszka około dwa tysiące żubrów a na świecie około dziesięć tysiące. Wszystko dzięki parze dwóch żubrów-inwalidów. Niech to będzie nauka dla wszystkich, którzy niesłusznie cenią tylko młodych, pięknych i zdrowych.
I jeszcze jedna żubrza historia. Otóż w czasach drugiej wojny światowej
po wsiach Ziemi Pszczyńskiej wędrował pewien żubr – oczywiście syn Plebejera i Planty. Wchodził na przydomowe podwórka, a ludzie karmili go sianem i warzywami. Sympatycznego żubra nazywano – Zygfryd, a Brunon Waliczek zrobił mu zdjęcie w Studzienicach pod domem rodziny Komraus. Wieść o oswojonym żubrze dotarła do uszu Hermanna Goeringa, jednego z przywódców hitlerowskich Niemiec, który otwierał pod Berlinem prywatne ZOO i zażądał przywiezienia tego śląskiego żubra. Tak Zygfryd pojechał w rajza ze Śląska do Niemiec. Tam jednak z tęsknoty za swoimi pszczyńskimi ziemiami tracił chęć do życia i zaczął chorować. Wtedy Goering nakazał, by do opieki nad nim sprowadzić kilka znanych mu Ślązoczek ze Studzienic. I pojechały dwie kobiety za żubrowe opiekunki, bo ponoć Zygfryd żywo reagował na dźwięk śląskiej godki. To było już za późno – żubr zakończył żywot.
Tak sobie myślę, że setki tysięcy Ślązoków, którzy przez ostatnie dziesięciolecia wyjechali na stałe do Niemiec - lepiej zrozumieją tęsknotę tego żubra za Śląskiem.
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?