Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Test na pełnoprawnego i świadomego obowiązków obywatela

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Prawdopodobnie wiarygodnych badań socjologiczno-statystycznych na ten temat nie ma. Mimo to stawiam ostrą tezę, która może szokować. Twierdzę, że większość pełnoletnich mieszkańców województwa śląskiego nie wie, jakie siły polityczne rządzą naszym regionem.

Skala tej ignorancji zatrważa. Marna to pociecha, że w innych dzielnicach kraju jest podobnie, a może jeszcze gorzej. Wielu z nas nie ma pojęcia, gdzie zaczynają się kompetencje urzędów marszałkowskich (więc także marszałków), a gdzie one się kończą, granicząc z zakresami władzy urzędów wojewódzkich (więc także wojewodów).

A do tego przecież doliczyć trzeba pochodzących z wolnych i bezpośrednich wyborów, zatem dysponujących silnymi mandatami demokraty-cznymi, prezydentów i burmistrzów miast, a każdy z nas doświadcza (a przynajmniej intuicyjnie czuje), że w obrębie powierzonych im „włości” oni naprawdę mają wiele do powiedzenia i nawet „ci z Warszawy” (nie wyłączając premiera czy prezydenta kraju), choćby i w sytuacjach konfliktów politycznych, nie mogą im „podskoczyć”, bo tak szeroki i autonomiczny jest zakres ich upra-wnień do sprawowania rządów „w terenie”. A teraz jeszcze na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim mamy - pierwszą w Polsce - metropolię, czyli nową strukturę administracyjną z własną hierarchią, zadaniami i celami działania, no i już wybranym kierownictwem, które też przejmie jakieś obszary tego, co nazywamy „władzą publiczną”.

Zróbmy sobie taki mały test. Taką do niczego niezobowiązującą zabawę, wyłącznie na potrzeby tego artykułu. Kto spośród tych, którzy w tym momencie czytają te słowa, umiałby wyjaśnić, dlaczego w Katowicach - i to akurat w jednym budynku! - urzęduje zarówno marszałek (podpowiedzmy: obecnie z nominacji Platformy Obywatelskiej), jak i wojewoda (obecnie z nominacji Prawa i Sprawiedliwości). Kto i kiedy o tym zadecydował?

Czy to my, mieszkańcy województwa śląskiego, o tym przesądziliśmy? Czy możemy to zmienić? Jeśli tak, to kiedy i w jaki sposób? Kto i w jakich okolicznościach wybrał „tego z PO”, a kto i w jakich okolicznościach „tego z PiS-u”? No i który jest z nich „ważniejszy” (nie, nie chodzi o to, który według ciebie jest „lepszy”)? Który z nich jest „wyższą władzą”, a który „niższą”? A może dwa ostatnie pytania pozbawione są sensu? Kto zna odpowiedzi? Ręka w górę.

Jeśli nie wiesz albo się pomyliłeś, to oznacza, że test ten oblałeś. Test na pełnoprawnego i w pełni świadomego swych obowiązków obywatela Rzeczypospolitej. Tak, tak…

Wielkich słów tu użyłem, bo „mniejsze” nie miałyby zastosowania.

Warto uderzyć się we własne piersi. Niejeden z nas, już po oblaniu tego elementarnego egzaminu z dojrzałości obywatelskiej, powinien - dla swojego dobra i dobra swych najbliższych! - ze skruchą wyszeptać: „Mea culpa, mea cul-pa, moja bardzo wielka wina”.

Bo nawet się nie obrócimy, a zacznie się kampania wyborcza do przyszłorocznych wyborów samorządowych wszystkich szczebli, i co? I znowu nie będziemy wiedzieli, „o co w nich chodzi”, kogo i po co tak naprawdę wybieramy (czytaj: „wynajmujemy do pracy” w naszym imieniu)?

Znowu ma się okazać, że se-tki tysięcy ludzi, którzy - przynajmniej teoretycznie - powinni umieć ze zrozumieniem przeczytać kilka-, kilkanaście zespolonych w jedną „książe-czkę” kart wyborczych wraz z „instrukcją obsługi”, będzie nieświadomie oddawało głosy nieważne lub na pierwszą partię z brzegu?

Przypomnę, trzy lata temu wielkim beneficjentem analfabetyzmu politycznego i obywatelskiego, a także daltonizmu tysięcy Polaków - bo karty zapewne znowu będą w różnych kolorach - było Polskie Stronnictwo Ludowe, które szczęśliwie wylosowało listę z numerem 1, zdobywając niebywałą liczbę głosów, która zaskoczyła nie tylko tych, którzy te wybory przegrali. Znowu ma się okazać, że „większa połowa” uprawnionych do głosowania zostanie w domach?

Znowu usłyszymy jej wyjaśnienia, że „nie mieli na kogo głosować”, bo „oni wszyscy”, ci, co to pchają się na stołki, „są po jednych pieniądzach”? Bo ci „przy żłobie” - obojętnie z PO, PiS-u i każdej innej partii i nie partii - to ta sama „banda”, czyli „komuniści i złodzieje”?

Jesteśmy aż takimi arogantami i ignorantami? Tak, choć nie wszyscy. Nie popadajmy więc w kompleksy. Nazajutrz po słynnym referendum, decydującym o wyjściu Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej, bodaj dwa miliony Brytyjczyków zwróciło się do „wujka Google’a z dramatycznym pytaniem: „A co to jest ta Unia Europejska?!”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!