Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U Ślązaków w Czechach można wystrzelić rakietę w kosmos

Teresa Semik
Urokliwy Štramberk w kraju morawsko-śląskim
Urokliwy Štramberk w kraju morawsko-śląskim Arkadiusz Ławrywianiec
Czeski Świat Techniki, oddzielnie dla małych i starszych dzieci. Rodzice też mają zabawę. Kąpiel w wannie z dodatkiem ekstraktu piwnego relaksuje i oczyszcza organizm

Po co jechać z poprzemysłowych Katowic, do obciążonej przemysłem Ostrawy w województwie morawsko-śląskim w Czechach? Choćby po to, żeby zobaczyć, jak nasi sąsiedzi radzą sobie z postindustrialnym dziedzictwem i przeżyć wspaniałą przygodę. Tak ogromnej plątaniny rur, inżynierskich konstrukcji, tak pięknego złomowiska, jak na terenie dawnego kombinatu hutniczego Dolne Witkowice, nie znajdziemy nigdzie w województwie śląskim.

Od Katowic to tylko godzina drogi. Autostradą A1 przez przejście graniczne w Gorzyczkach, busem Tiger spod dworca PKP w Katowicach, albo z lotniska w Pyrzowicach. Można pociągiem, podróż trwa około półtorej godziny.

Dolne Witkowice

Po tak krótkim czasie w zasięgu ręki są atrakcje na miarę warszawskiego Centrum Nauki Kopernik - czeski Świat Techniki, oddzielnie dla małych i starszych dzieci. Dorośli też mogą spróbować wystrzelić w kosmos wirtualną rakietę albo zmierzyć, ile organizm potrzebuje wysiłku, żeby spalić zjedzonego orzeszka. Napisy są także po polsku.

Dolnych Witkowic, gdzie jest ten raj dla dzieci, nie sposób przegapić. Poprzemysłowy kolos jest w środku miasta. Tańczące rury widać z drogi. Pośród nich schowany jest jeden nowy budynek - właśnie Świat Techniki. W jego szklanej elewacji jak w lustrze przegląda się dawna huta.

Najnowszą atrakcją tego miejsca, tegoroczną, jest wielki piec. Do jego gardła jedzie się tą samą drogą, którą kiedyś wciągano koks, ale winda jest teraz szklana. Można dojrzeć każdy szczegół środka pieca. Potem po ażurowych, metalowych schodach i podestach piąć się wyżej i wyżej. Kto ma lęk wysokości, przeżyje trudne chwile, ale warto pokonać tę drogę. Widoki są imponujące. I kawiarnia w nagrodę. Jak zwiedzać Dolny Obszar Witkowice w Ostrawie (po czesku Dolní oblasti Vítkovice) na: www.dolnioblastvitkovice.cz

Z lotu ptaka można obejrzeć Ostrawę także wjeżdżając windą na wieżę widokową miejskiego ratusza. Z wysokości ponad 70 m przewodnik pokaże, gdzie rzeką biegnie granica między Śląskiem a Morawami.

Ostrawę trzeba polubić taką, jaką jest; poprzemysłową. Próbuje zmieniać swój wizerunek na bardziej przyjazny kulturze i sztuce. Jaromir Nohavica, czeski poeta i pieśniarz chwali to miasto w jednym ze swoich wierszy: „Ostrawo, Ostrawo, miasto nad miastami, okupione łzami. Ostrawo miasto miast, aureolo z czarnych gwiazd”.
Na koniec pobytu w Ostrawie można wybrać się na spacer kultową ulicą Stodolni. Tu koncentruje się wieczorne życie miasta ze striptizem, muzyką i kuchnią czeską, ale tradycyjne knedliczki dostępne są o każdej porze dnia.

Na leżance Freuda

Z Ostrawy obieramy kurs drogą 58 na Koprzywnice (czeskie Kopřivnice). Pierwszy przystanek po półgodzinnej jeździe polecamy w miasteczku Příbor, by na chwilę wyciągnąć się na leżance Sigmunda Freuda, słynnego twórcy psychoanalizy. Leżanka jest, oczywiście spiżowa, postawiona z myślą o turystach i potrzebie fotografowania, ale stoi przed autentycznym domem Freuda, w którym mieszkał przez pierwsze trzy lata swoje życia. Urodził się właśnie w tym niewielkim miasteczku nad dopływem Odry - Lubiną. Podobno już zawsze Příbor nazywał swoim domem. Stąd jego rodzina wyemigrowała do Lipska i Wiednia.

Piętrowy dom z początku XIX wieku stoi w sąsiedztwie kameralnego rynku i kościoła (ul. Zamecnicka). Muzeum otwarto w nim w 2006 roku dla uczczenia 150 rocznicy urodzin światowej sławy uczonego. Wyposażenie jest skromne, ale największą uwagę zwracają złote myśli Freuda. Moje ulubione: „Nigdy nie jesteśmy tak bardzo bezbronni wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy”.

Muzeum Techniki Tatra

Kilka kilometrów na południowy-wschód, w miasteczku Koprzywnice gratka dla miłośników motoryzacji - Muzeum Techniki Tatra (www.tatramu- seum.cz). Nigdzie nie ma większej kolekcji aut spod znaku firmowego - Tatra. Do niektórych można wsiąść, pokręcić kierownicą, zajrzeć pod maskę. Pierwszy samochód wyprodukowano tu w 1897 roku. Jest co podziwiać, od bolidów, prezydenckich limuzyn, wojskowych gazików po ciężarówki. Auta z Koprzy- wnicy ścigają się od 1900 r. Dla ciężarówek tej marki najlepszy czas w rajdach Paryż-Dakar to lata 60.

Po drugiej wojnie Tatra nie wytrzymała rywalizacji ze Škodą, w którą zainwestowała komunistyczna władza. Wycofała się z produkcji aut osobowych, za to jej ciężarówki wciąż mają wzięcie, ostatnio w krajach arabskich. Spisują na pustynnych drogach. Tatra produkowała też wagony, jeden ze starszych stoi przed muzeum. W środku jest wagon pospiesznego „Slovenska strela”. W Czechach niemal wszystkie muzea, zamki są zamknięte w poniedziałki.

Kąpiele piwne

Czesi zwykli mawiać, że chleb to raczej tragiczny los zboża, z którego nie powstało piwo. O wyższości picia piwa nad wszelkie inne przyjemności w tym kraju wiadomo powszechnie. O nowej modzie piwnej, nie za bardzo. Trendy jest picie piw z lokalnych, minibrowarów. To są piwa niepasteryzowane i niefiltrowane, o smaku wyraźnym i zróżnicowanym. Czesi przestają kupować piwa z dużych browarów, bo wszystkie smakują tak samo. Zaczynają doceniać produkcje minibrowarów, których w Czechach jest już blisko 400.

Furorę robią też kąpiele piwne, przygotowywane w wannach ustawionych w kameralnych pomieszczeniach z relaksującą muzyką. Najważniejszym dodatkiem do kąpieli jest piwo drożdżowe, niefiltrowane, borowina, sól z Morza Martwego. Woda ma temperaturę około 37 stopni. Taka kąpiel działa kojąco. Drożdże otwierają pory skóry, oczyszczają organizm i regenerują. Skóra chłonie potrzebne witaminy, zwłaszcza z grupy witamin B. Poprawia się krążenie.

Piwne spa znajdziemy m.in. w Ostrawie i w Štramberk na Pogórzu Beskidzkim. W trakcie moczenia się w wannie (20-30 minut) do degustacji podawany jest kufelek lokalnego piwa.

Kup uszy sztramberskie

Štramberk leży po sąsiedzku Koprzywnic. Ma ciekawą zabudowę historyczną z rynkiem, który biegnie pod górkę. Nad wieżę po dawnym zamku, można się wdrapać.

Słynniejsze od zabytków są sztramberskie uszy, bez których żaden turysta nie wyjeżdża z miasta. Wypieka je według lokalnej receptury kilka rodzinnych cukierni na pamiątkę pokonania Tatarów w 1241 roku. Legenda mówi, że odważni mieszkańcy Štramberka po przeszukaniu obozu tatarskiego znaleźli w nim worek wypełniony uszami odciętymi niewiernym. Odtąd wypiekają ciastka w kształcie uszu, a właściwie rożka. Ciasto jest piernikowe, proste, ale można je potem w domu wypełnić kremem, bitą śmietaną, lodami i będzie miłe wspomnienie z podróży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!