Uliczna bójka w Gliwicach. Na Placu Krakowskim w ruch poszły pięści. 5 osób zostało już zatrzymanych. Niewykluczone, że będzie ich więcej

Co najmniej pięć osób będzie odpowiadać za uliczną bójkę, do której w biały dzień doszło na gliwickim Placu Krakowskim. Starło się tam ze sobą kilka osób, które pięściami zaczęły się okładać... w oku miejskiego monitoringu. Wszystko to sprawiło, że już po chwili na miejscu były służby, które na kamerach dostrzegły co się dzieje. Interweniowała straż miejska i policja.

Stróże prawa najpierw udzielili pomocy poszkodowanym, a następnie przystąpili do zatrzymań osób biorących udział w bójce. - Wśród zatrzymanych byli m.in. 18, 17 oraz 16-latek - mówi podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy KMP w Gliwicach, który dodaje, że cała piątka, która została zatrzymana była nietrzeźwa.

Niewykluczone, że to właśnie alkohol spowodował, że doszło do bójki. Policjanci, jak na razie nie ujawniają, co sprawiło, że mężczyźni zaczęli okładać się pięściami. Bardzo prawdopodobne również, że to przez promile dwaj nastolatkowie - 17- i 18-latek - podczas zatrzymania zachowywali się tak, a nie inaczej.

- 18-letni mieszkaniec Gliwic naruszył nietykalność cielesną interweniującego wobec niego funkcjonariusza, natomiast 17-latek znieważył zatrzymującego go stróża prawa - informuje podinsp. Marek Słomski.

Miejski monitoring, dzięki któremu straż miejska i policja mogły zareagować na bójkę, służbom z pomocą może przyjść jeszcze raz. Śledczy obecnie bardzo dokładnie przyglądają się zapisom kamer zainstalowanych na Placu Krakowskim. Jeśli okaże się, że uczestników bójki było więcej, również mogą one zostać pociągnięte do odpowiedzialności. - Nie wykluczamy dalszych zatrzymań - podkreślają gliwiccy policjanci.

Każdej z osób, które biły się w Gliwicach niezależnie od tego, czy została już zatrzymana, grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Dłuższy czas za kratkami mogą spędzić 17- i 18-latek, którzy oprócz udziału w bójce będą odpowiadać za naruszenie nietykalności cielesnej oraz znieważenie funkcjonariuszy.