W Cieszynie schorowana 59-latka jest oskarżona o przemoc wobec strażników

- Z dokumentów wynika, że z wykręconą ręką chwyciła za gardło strażnika, który stał za nią. Próbowaliśmy i nie wiem jak, ale nie da się tak nikogo chwycić - śmieją się syn i mąż Legierskiej.
W sierpniu ub. roku Legierska z synem Adamem pojechała samochodem dostawczym po meble do sklepu. Ponieważ nie było wolnego miejsca, zaparkowali na chodniku tuż przed wejściem do niego i przejściem dla pieszych.

- Załadunek mebli trwał około pięciu minut. W tym czasie zjawili się strażnicy miejscy. Zachowywali się skandalicznie. Gdy powiedziałam, by oddali synowi dokumenty, w chamski sposób odpowiedzieli: "Czego pyskujesz, dawaj dokumenty, jak wychowałaś syna, że jest bezdomny" - opowiada Janina Legierska. Doszło do szamotaniny. Jeden ze strażników wykręcił jej staw w lewej ręce.

- Dzwoniliśmy na policję z prośbą o pomoc, później złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury przeciwko strażnikom - dodaje mieszkanka Cieszyna.

Prokuratura nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania. Za to w grudniu Legierska dowiedziała się, że jest oskarżona o znieważenie strażników i naruszenie ich nietykalności. Przed tygodniem okazało się, że doszedł dodatkowy zarzut. Chodzi o groźby karalne.
- Ponoć jednemu zagroziłam, że go zabiję i on do tej pory się boi - kręci głową Janina Legierska.
Janusz Sikora, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Cieszynie przyznaje, że sprawa strażników była analizowana w komendzie, ale nie było podstaw, by zarzucić im niewłaściwe podejmowanie czynności.

Strażnicy potrafią się bronić, jeśli tego wymaga sytuacja

Rozmowa z Januszem Sikorą zastępcą komendanta Straży Miejskiej w Cieszynie

Dwóch strażników miejskich zostało pobitych przez schorowaną kobietę. Tak wynika z dokumentów. To chyba niezbyt dobrze świadczy o sile i odwadze strażników?
Podczas rutynowej interwencji wobec osoby, która samochodem stała na przejściu dla pieszych strażnik asekurujący kolegę legitymującego kierowcę, został uderzony przez pasażerkę. Została naruszona nietykalność cielesna funkcjonariusza. Teraz postępowanie prowadzi policja pod nadzorem prokuratora.

Z dokumentów wyłania się jednak komiczny obraz.
Kwalifikacja prawna to jedno. A jaki obraz się wyłania, czy ta pani jest w stanie zagrozić dwóm strażnikom? Pewnie nie. Natomiast tak czy inaczej funkcjonariusz, który podejmuje czynności służbowe, musi podlegać ochronie. Jeśli ktoś dopuszcza się uderzenia strażnika - bez względu na to czy może go pozbawić życia, czy nie - to jest przestępstwo. Strażnicy nie wdają się w bójki. Zdarzają się sytuacje, gdy podczas interwencji dochodzi do naruszenia nietykalności cielesnej lub stosowania wobec nich gróźb karalnych. Najczęściej osoby grożą strażnikom, by ci odstąpili od czynności. Proszę pamiętać, że jest też coś takiego jak czynny opór. Jeśli funkcjonariusz zgodnie z przepisami stosuje środki przymusu bezpośredniego, a osoba stawia czynny opór, takie zachowanie może zostać zakwalifikowane jako przestępstwo.

Czy strażnicy przechodzą kurs samoobrony?
Taki kurs kończy szkolenie podstawowe strażników. Strażnicy potrafią się obronić, jeśli tego wymaga sytuacja.