Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W woj. śląskim stoimy w korkach 39 godzin w roku

Aldona Minorczyk-Cichy
W rozładowaniu poważnego "korkowego" stresu czasem może pomóc spacer obok auta
W rozładowaniu poważnego "korkowego" stresu czasem może pomóc spacer obok auta fot.piotr krzyżaNOWSKI
To niewiarygodne, ale w Katowicach w szczytach porannym i popołudniowym można poruszać się ze średnią prędkością 63 km na godzinę. Najwolniej jeździ się po Wrocławiu - 33 km, Warszawie - 37,7 km i Łodzi - 38 km.

Najświeższe wiadomości z dróg - objazdy, utrudnienia
Średnie opóźnienie w porównaniu do normalnego czasu przejazdu na odcinku 10 km w Katowicach to 8 min., a w Krakowie - 28 min. W woj. śląskim statystycznie stoimy w korkach 39 godzin rocznie.

- Bazując na pomiarach prędkości, policzyliśmy ile czasu potrzebują kierowcy w największych polskich aglomeracjach, na dotarcie do miejsca docelowego. Z analizy wynika, że najwięcej czasu w korkach tracą mieszkańcy Krakowa i Warszawy. Natomiast w najmniejszym stopniu problem zakorkowanych ulic dotyczy Katowic i Łodzi - mówi Rafał Mikołajczak, prezes Indigo, operatora serwisu Targeo.

Eksperci z firmy Deloitt, współautorzy raportu, w siedmiu największych miastach kraju wzięli pod uwagę dane z 70 tysięcy samochodów. Dostarczały one informacji o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy co 60 sekund za pośrednictwem GPS-ów.

Badanie przeprowadzono w październiku. Wtedy jeszcze w Katowicach nie ruszyła przebudowa dworca PKP. Gdyby badania powtórzono, czas przejazdów pewnie byłby dłuższy.

Wąskie gardła w Katowicach to m.in. ulice Kościuszki, Mikołowska, 1 Maja, Piotrowic-ka. Podróż z Ochojca do centrum rano (5 km) trwa 40 min.

Mieszkańcy innych miast województwa nie są w lepszej sytuacji. Na Podbeskidziu korki powstają przy wyjeździe z Bielska-Białej w stronę Katowic. Koło Tesco przebudowywany jest wiadukt. W godzinach szczytu przejazd kilkusetmetrowego odcinka zajmuje 20 min. Pomiędzy Bielskiem-Białą a Żywcem na drodze S-69 pokonanie 15 km zajmuje po 16. nawet godzinę!

W Sosnowcu korki są na ul. Piłsudskiego i rondzie Ludwik. Problemy są też między Będzinem a Czeladzią, na skrzyżowaniu przy M1. W szczycie stoi się 15 min.
Z kolei w Częstochowie ogromne korki tworzą się w alei Wojska Polskiego. Zakorkowane jest też al. Jana Pawła II na skrzyżowaniu z aleją Armii Krajowej.

Kierowcy z Rybnika najdłużej stoją w korku na Wodzisławskiej, między rondami. Długo czeka się w kolejce też na Wyzwolenia.

Współpraca: ALEK, DN, JAK, ZIELA, MANO, JS

Z dr. Robertem Krzysztofikiem, kierownikiem projektu Shrink Smart. Polityka miejska w ośrodkach regresu demograficznego w ujęciu europejskim rozmawia Marcin Zasada

Dlaczego nie tylko nie jest nas więcej, ale i jest nas coraz mniej?
Głównych zjawisk jest kilka - wyjazdy zarobkowe zagranicę, do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Holandii. Dalej, powroty w miejsca rodzinne ludzi, którzy kiedyś przyjechali na Śląsk do pracy w górnictwie, a teraz nie są już aktywni zawodowo. Po trzecie, tracimy ludzi, którzy jadą studiować lub pracować po studiach do innych ośrodków, między innymi do Warszawy, Krakowa i Wrocławia. To problem najważniejszy, nie tyle sam odpływ ludności, co odpływ jej określonej grupy: młodych, wykształconych, kreatywnych. Przyczyny tych zjawisk są dwie: kryzys na rynku pracy, bezrobocie i brak możliwości znalezienia pracy adekwatnej do swojego wykształcenia oraz negatywny wizerunek naszych miast, który nie zatrzymuje ludzi i nie przyciąga innych.

Prognozy demograficzne do 2030 roku też nie są dla nas łaskawe. Co grozi wyludniającemu się regionowi?
Na masową skalę doprowadzi do luk pokoleniowych. Exodus wykształconych jest niebezpieczne z punktu widzenia struktury społeczno-zawodowej. W dalszej perspektywie może oznaczać to mniejszą atrakcyjność inwestycyjną. To również mniej pieniędzy dla miast z Unii Europejskiej i budżetu krajowego.

Jak z tym problemem radzą sobie samorządy? Co powinny robić?
To nie jest problem pojedynczych miast. Tym zadaniem powinny zająć się struktury GZM. Samorządy powinny dostrzegać zagrożenie, a niestety, w niektórych miastach sprawy nie traktuje się priorytetowo. Potrzebne jest myślenie regionalne, a nie lokalne. Z kolei region musi posiadać przestrzeń śródmiejską przyjazną ludziom. Największa odpowiedzialność spoczywa rzecz jasna na Katowicach. Dopóki nie będą atrakcyjne dla swoich obecnych i potencjalnie przyszłych mieszkańców, cierpieć będą na tym również inne ośrodki konurbacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!