Taras widokowy na 100-metrowej wieży bazyliki w Rybniku miał być wabikiem dla turystów. Pieniądze wydano, ale nikomu chyba nie zależy, by ktokolwiek widokiem Rybnika z góry się zachwycił. Atrakcja niby jest, ale skorzystanie z niej jest bardzo utrudnione. A dla przyjezdnych praktycznie niemożliwe. Sprawdziliśmy. Nasza dziennikarka - udając turystkę - stawiła się pod bramą bazyliki św. Antoniego, by obejrzeć Rybnik z lotu ptaka.
Nigdzie nie ma żadnej informacji
Gdzie jest jakieś wejście? Gdzie informacje o godzinach otwarcia? Numer telefonu, pod który trzeba dzwonić? Albo choćby niewielka, żółta, samoprzylepna karteczka, na której ktoś napisałby grzecznie: dziś nieczynne!? Od dobrych kilkunastu minut kręcę się wokół rybnickiej bazyliki, jednej z największych i najstarszych świątyń na Śląsku. Dla turysty z Zabrza, Katowic czy Mazur odwiedzenie tego miejsca podczas spaceru po centrum Rybnika to niemal obowiązek. A jeszcze jeśli ktoś wie, że jedna z blisko 100-metrowych wież przekształcona została w taras widokowy i z jej szczytu podziwiać można za darmo panoramę całego miasta - to musi być frajda!
Jako zagubiona turystka pod murami rybnickiej bazyliki czuję się nieco onieśmielona. Strzeliste mury górują ponad moją głową. Nerwowo rozglądam się wokół, próbując zgadnąć, która z wież to ten słynny widokowy taras. Jednak na drzwiach prowadzących do ich wnętrz próżno szukać choćby niewielkiej tabliczki z podstawowymi informacjami: "wieża czynna w godzinach" czy "turystów prosimy o uprzednie telefoniczne umówienie się na zwiedzanie". Nic. Drzwi do samej świątyni są zamknięte na cztery spusty. Nieśmiało chwytam więc za klamkę drzwi prowadzących do zakrystii. Z jej wnętrza wynurza się zatroskana głowa kościelnego.
Kościelny: nie ma zwiedzania…
- Nie ma zwiedzania. Trzeba dzwonić rano między ósmą a dziewiątą, jak jest msza. I samemu nie wpuścimy. Może we dwóch albo najlepiej we trzech. To ze względów bezpieczeństwa, tam jest sporo schodów - informuje mnie już na wstępie, choć zdążyłam tylko rzucić jednym zdaniem, że chciałabym wejść na wieżę.
I żadne przekonywanie, że ja tylko na chwilkę, że na stan zdrowia nie narzekam i bez problemu tych kilkaset schodów jestem w stanie pokonać, nie wystarcza. Ani informacja, że 400 kilometrów jechałam…
- W ciągu dnia wpuszczamy na wieżę tylko grupy zorganizowane, szkoły, umówione. Po trzech można przyjść, ale po południu, około 17. Wtedy przez godzinę, jak trwa msza, to też ewentualnie można wejść - mówi kościelny.
- Przy takiej pogodzie i tak pani nic z góry nie zobaczy - dodaje krzątający się przy kościele mężczyzna.
I to wystarczyło, by nawet najbardziej optymistycznie nastawiony turysta odszedł spod jednej z największych atrakcji z kwitkiem i wyjątkowo kwaśną miną, bo łatwiej dostać się chyba nawet niepostrzeżenie na Wawel, niż zobaczyć Rybnik z lotu ptaka.
A Ostrawa nie ma kłopotów
Gościnności i otwarcia na turystów rybniczanie uczyć się powinni od swoich czeskich przyjaciół z oddalonej o zaledwie kilkadziesiąt kilometrów Ostrawy. Tam wieża widokowa funkcjonuje w samym centrum miasta i stanowi część miejscowego ratusza.
- Witamy serdecznie. Czy życzą sobie państwo towarzystwo przewodnika, który z góry wskaże najciekawsze elementy panoramy miasta - już od progu wita nas miejscowy przewodnik. Po polsku. To jedna z kilku osób zatrudnionych w Ostrawskim Serwisie Informacyjnym, który przy wejściu na wieżę ma swoją siedzibę.
To właśnie u nich kupić można broszury, książki o historii Ostrawy. Są też koszulki, kubki, czapeczki z logo miasta. I choć jest już późne popołudnie, urząd pewnie lada moment zostanie zamknięty, nikt nerwowo nie przestępuje z nogi na nogę. - Pracujemy przez cały dzień, codziennie - mówią mi pracownicy punktu. I nic dziwnego, że galerię widokową na wysokości 72,59 metra odwiedza rocznie około 50 tysięcy turystów.
Modernizacja wieży kosztowała krocie
Ilu turystów odwiedza wieżę bazyliki w Rybniku? Najwyżej kilkuset rocznie, bo danych nie ma. Modernizacja zabytkowych murów rybnickiej bazyliki wraz z adaptacją jednej z wież na taras widokowy kosztowała ponad 5 milionów złotych.
Tyle dała Unia Europejska. Miasto dołożyło kolejne pół miliona. Dziś korzyści z tej inwestycji nie ma żadnych. Bo miejsce, które mogłoby być obowiązkowym punktem odwiedzin każdej grupy turystów, zazwyczaj jest zamknięte na cztery spusty.
- Rozmawialiśmy już na ten temat z księdzem proboszczem, bo chcielibyśmy otworzyć to miejsce dla turystów. To wymaga jednak pewnych uzgodnień, pracujemy nad tym - deklaruje prezydent Rybnika, Piotr Kuczera. Ale na razie konkretów i terminów brak. Czekamy na efekty tych rozmów.
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?