Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wewiór" z Głębczesteru chce przeskoczyć skocznię. Sylwetka Piotra Żyły

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Piotr Żyła w sobotę został najstarszym mistrzem świata w historii. Wiślanin w ten sposób dopisał kolejny rozdział do swojej niezwykłej biografii.

Przy wjeździe do Wisły stoi tablica z sylwetką Adama Małysza i hasłem „Tu lata mistrz świata”. Władze miasta muszą sięgnąć do kieszeni i postawić kolejną, poświęconą Piotrowi Żyle. O ile oczywiście dogadają się z Ustroniem, gdzie najlepszy skoczek świata na obiekcie HS 106 mieszka na co dzień i gdzie mieszkają także jego rodzice.

Ołtarz dla Horngachera

A niewiele brakowało, by ta historia nie miała takiego fantastycznego finału. Był koniec sezonu 2015/16 i wydawało się, że nastąpił ostateczny krach nadziei związanych z Piotrem Żyłą. Mniejsza z tym, że w Pucharze Świata ani razu nie stanął na podium, był dopiero 35. w klasyfikacji generalnej. Po Żyłomanii, która nastała, gdy skoczek z Wisły zdobył brązowy medal na mistrzostwach świata w 2013 r., pozostały wspomnienia. Pogodny i pozytywnie nastawiony do ludzi facet nie potrafił odmawiać i nie udźwignął tego, co wiązało się z popularnością.

Tymczasem od dwóch nocy budzi się jako mistrz świata, dzięki czemu jest bogatszy o 115 tys. zł. Ponadto najstarszy mistrz w historii, bo został nim w wieku 34 lat. I choć mówi, że to także zasługa podejścia „co ma być, to będzie”, to tak nie jest. Bo to pracuś, któremu skoki wreszcie oddały tyle, ile on im poświęcił. Na właściwą drogę wrócił latem 2016 r., kiedy trenerem Polaków został Stefan Horngacher.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby w budowanym przez siebie domu w Ustroniu, gdzie zapewne Żyła zamieszka ze swoją partnerką Marceliną Ziętek (która na Instagramie roniła łzy szczęścia) stworzył Austriakowi mały ołtarz.

Spokrewniony z Małyszem

Cofnijmy się nieco ponad dziesięć lat. Horngacher zakończył karierę i został trenerem polskiej kadry B, którą doprowadził do srebrnego medalu MŚ juniorów w konkursie drużynowym. „Pieter” miał wtedy 18 lat. Gdy zaczynał skakać jego idolem był mistrz olimpijski z Nagano (1998) Kazuyoshi Funaki. Później został nim Adam Małysz, który rozpoczął kolekcjonowanie trofeów wygraniem Turnieju Czterech Skocz-ni. Imponował mu zwłaszcza odbiciem, nad którym bez wytchnienia młody Żyła pracował w kolejnych latach. Nie wszyscy zresztą pamiętają, że z Małyszem jest związany rodzinnie, bo jego żona jest kuzynką obecnego dyrektora skoków w Polskim Związku Narciarskim.

Horngacher stał się dla niego wyrocznią. Nastolatek widział w nim tego, który stał na podium igrzysk i PŚ w lotach. Przy nim zaczął też robić zapiski, jak trenować. Niewykluczone więc, że za parę lat Żyła będzie trenerem z wynikami. Papiery już ma. Choć orłem nie był i ukończył SMS w Szczyrku, gdzie nauczyciele przymykali oko na tych utalentowanych, to w 2017 r. zdobył licencjat na kierunku Wychowanie Fizyczne w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie, specjalność trenersko-menadżerska.

Garbik i fajeczka

Od zawsze ciężko pracuje. Mimo że trenerzy się zmieniali, on dokładał sobie to, czego nauczył go Horngacher.

- Garbik, fajeczka, no i poleciało - w swoim stylu, między charakterystycznym śmiechem, tłumaczył m.in. brąz MŚ, czy dwukrotne zajęcie miejsca na podium w PŚ (w tym raz na najwyższym stopniu).

Jednak Austriak to zakończył. Garbika i fajeczkę, bo przed kamerą Żyły nie da się okiełznać. Gdyby stworzyć ranking bohaterów najczęściej wykorzystywanych w memach, prawdopodobnie „Wewiór” też byłby na podium.

Czerwony kapturek

A propos. Wiecie skąd ten pseudonim?

- To z filmu „Czerwony kapturek - historia prawdziwa”. Tam była taka szalona wiewiórka, która jak wypiła kawę to stawała się nadpobudliwa. Śmiałem się na treningu, że biegam tak szybko jak ten wewiór i koledzy to podłapali. Ale ja nie piję kawy. Może szkoda, bo jakbym wypił to dopiero by się działo - z firmowym śmiechem wspominał Piotr Żyła, świeżo upieczony mistrz świata.

A posłuch u Horngachera zaowocował kolejnymi miejscami na podium, indywidualnie i drużynowo, także w TCS oraz medalami igrzysk i MŚ. I to mimo prania rodzinnych brudów w mediach, jakie zafundowała mu była już żona, z którą ma dwoje dzieci.

- Ilekroć gratulowałam mu sukcesów, zarzucano mi, że nie mogę o nim zapomnieć itd. Dlatego postanowiłam pogratulować mu prywatnie - oświadczyła Justyna Żyła po konkursie w Oberstdorfie.

Natomiast Horngacher zaszczepił w nim jeszcze jedno - grę na gitarze. To trener i jego sztab, w którym był obecny szkoleniowiec Michal Dolezal, sprawili, że intrument obok nart jest obowiązkowym bagażem na zawody. Po sobotnim konkursie Żyła zagrał przebój AC/DC „Thunderstruck”. Wybór nieprzypadkowy, bo wciąż był oszołomiony. W rozmowie ze „Skijumping.pl” zdradził przepis na sukces. - Ciężko pracować i mieć z tego zarypisty fan, hehehe. Aaaaaaaaa!

Przeskoczyć skocznię

Nowy mistrz świata pasji ma zresztą więcej. Gdyby nie był skoczkiem, byłby pewnie piłkarzem. I to dobrym. Przez lata strzelał gole w Lidze Szóstek w Wiśle.

- Każda część miejscowości ma swój zespół, ja reprezentuję Głębce, więc gram w Głębczes-terze - śmiał się w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego.

Pomysłów nigdy mu nie brakowało. Wielu kibiców kojarzy jego firmę HEHO, która produkuje m.in. firmowe czapki.

Żyła potrafi zresztą spieniężyć swój wizerunek. Reklamował już m.in. paluszki, firmę telekomunikacyjną, słodycze i maseczki. Firmuje też firmę budującą domy. Niedawno wywołał spore zamieszanie filmikiem z budowy, a w internecie rozgorzała dyskusja czy to jego nowe „gniazdko” czy tylko trick marketingowy. To także wynik faktu, że świetnie porusza się w mediach społecznościowych.

Paradoksalnie skoczek z tak potężnym odbiciem powinien dzielić i rządzić na skoczniach normalnych, tymczasem do minionej soboty Piotr Żyła największe sukcesy święcił na dużych obiektach. Był też przez chwilę rekordzistą Polski w lotach (232,5 m w Vikersund).

- Bo ja lubię latać. W Jeleniej Górze zaproszono nas do aeroklubu i zabrano do szybowców. Na dużej wysokości przejąłem nawet stery. Było super. A jeszcze fajniej się zrobiło, jak zaczęły się akrobacje, jakieś korkociągi, beczki i inne ewolucje. Byłem zachwycony - opowiadał w DZ. - Myślałem o zrobieniu licencji, ale brakuje mi czasu. Może po zakończeniu kariery się uda?

Jego sportowe marzenie jest jednak związane ze skokami. I nie chodzi o kolejne medale.

- Marzę o takim skoku, czy to na mamucie, czy na normalnej skoczni, żeby ją przeskoczyć, to znaczy lecieć tak długo, żeby się już właściwie nie dało ustać lądowania - deklaruje mistrz świata z Wisły.

Nie przeocz

Zobacz koniecznie

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera