Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka księga cipek i Wielka księga siusiaków [LISTA KSIĄŻEK ZAKAZANYCH PIS]

Agata Pustułka
Carro: Dość często się masturbuję. Czasami nawet kilka razy dziennie. Ale nigdy nikomu bym o tym nie powiedziała. Trochę to brzydkie, ale za to bardzo przyjemne. Emma: Próbowałam się masturbować, ale to nic szczególnego. Może staje się przyjemniejsze, kiedy jest się starszym. Lisa: Czasami się masturbuję. To pomaga, kiedy jestem zestresowana i chcę się rozluźnić albo zasnąć. To fragmenty "Wielkiej księgi cipek" reklamowanej jako książka do edukacji seksualnej. Niektórych ta treść może zbulwersować. Czy chcielibyście, aby tę książeczkę przecztały wasze dzieci? A może nawet nie wiecie, że rozmawiają na takie tematy? No właśnie.

CZYTAJ KONIECZNIE:
POSŁANKA PIS IZABELA KLOC PRZECIW EDUKACJI SEKSUALNEJ

Światowa Organizacja Zdrowia(WHO) uważa, że wychowanie seksualne trzeba zacząć już przed 4. rokiem życia dziecka, by w tym czasie nauczyć je m.in. "szanowania równości płci". W Polsce nie ma wychowania seksualnego i nie będzie.

- Nie wprowadzimy standardów WHO - obiecała minister edukacji Krystyna Szumilas.

Można dodać: niestety! W szkołach młodzież nadal będzie udawać, że uczy się wychowania do życia w rodzinie, czymkolwiek ono jest. A o tym, że wychowania seksualne jest fikcją świadczy fakt, że rocznie ok. 20 tys. nastolatek rodzi dzieci, zaś tylko 19 proc. Polek stosuje antykoncepcję. Niestety, seks to temat polityczny. Dla szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego wychowanie seksualne jest wręcz "aktem agresji kulturowej i szaleństwa".

W tej sytuacji posłanka PiS Izabela Kloc prewencyjnie wystąpiła z ostrym protestem przeciwko próbom wprowadzenia takiej edukacji także tylnymi drzwiami, choćby w postaci prelekcji i pogadanek. W interpelacji do minister edukacji podała listę "ksiąg zakazanych", wśród których znalazły się m.in. "Wielka księga siusiaków" i wspomniana "Wielka księga cipek".

Publikacje przeznaczone są dla osób powyżej 10. roku życia, a więc także dla rodziców i nauczycieli. W sposób dla jednych kontrowersyjny, dla innych na luzie, a dla innych obscenicznie i nie do przyjęcia książki mówią o życiu seksualnym, płci , narządach płciowych, w tym o tytułowym siusiaku jako... wojowniku itd. Zdaniem posłanki Kloc, ta "literatura" jest pozbawiona odniesień do wartości, a ciało sprowadza do przedmiotu użycia seksualnego, ba propaguje rozwiązłość oraz patologiczny model rodziny - pisze Izabela Kloc do ministerstwa. Uważa, że "rozbudzenie i stymulowanie poziomu hormonów w dzieciństwie, prowadzi do zaburzeń osobowości i może prowadzić do zaburzeń w zakresie tożsamości płciowej". Posłance Kloc nie podoba się, że książki rozpowszechniają treści prezentujące praktyki homoseksualne i homoseksualny tryb życia, jako pełnoprawny element życia społecznego na równi z małżeństwem.

Ponieważ nie ma wychowania seksualnego, w sprawie edukacji w tej niezwykle istotnej sferze życia jesteśmy skazani na przypadek i błądzenie, zaś słowo "masturbacja" wypowiadane jest jak przekleństwo lub Voldemort. Skąd młodzi ludzie czerpią wiedzę o seksie i skąd mają czerpać? Cóż, przede wszystkim od kolegów i z internetu.

- Pani napisała na tablicy dwa słowa: penis i wagina. Zaczerwienia się i umilkła. Chichotaliśmy. Nie padło ani jedno rozsądne zdanie. Pani się rozzłościła i wyszła z klasy przed końcem lekcji. Kiedy ktoś z nas zapytał, dlaczego mieliśmy tylko jedną godzinę wychowania seksualnego, usłyszeliśmy w odpowiedzi, że sami jesteśmy sobie winni - te kilka zdań ze wstępu do "Wielkiej księgi siusiaków" idealnie obrazuje sytuację w polskich szkołach, w których słowa takie jak "penis" i "wagina" padają tylko na szkolnym korytarzu i to w wersji bardziej dosadnych synonimów.

Polscy nauczyciele nie są przygotowani do nauczania wychowania seksualnego przede wszystkim dlatego, że sami nie mieli się z czego uczyć, a ich życie seksualne jest takie, jak statystycznego Polaka. I nie chodzi tylko o to, że przeciętny stosunek trwa 14 minut, zaś deklarowane zadowolenie z życia seksualnego rozmija się często ze skrzeczącą rzeczywistością.

Wychowanie seksualne nie ogranicza się przecież do nauki o pozycjach i orgazmie. To ogromny zasób wiedzy od tożsamości płciowej do chorób przenoszonych drogą płciową, zaś w dobie HIV i WZW C musi być nowocześnie nauczane. Wiedza ma być przekazywana przez specjalistów w oparciu o badania naukowe.

To, czego uczą w szkołach, to nie jest wychowanie seksualne

Z dr Beatą Wróbel, lekarzem seksuologiem i ginekologiem-położnikiem, rozmawia Agata Pustułka
Od kiedy powinno się uczyć dzieci wychowania seksualnego?
Pierwsze uderzenie hormonalne, które odpowiada m.in. za naszą tożsamość płciową, ma miejsce już w życiu prenatalnym. Indywidualna nauka seksualności rozpoczyna się już od chwili, gdy mama przytula dziecko do swojej piersi. Jedno jest pewne: to, z czym obecnie mamy do czynienia w szkole, absolutnie nie można nazwać wychowaniem seksualnym. Mamy wychowanie do życia w rodzinie, które kończy się na jakichś powtórkach z lekcji biologii o budowie narządów płciowych, rzadziej o np. antykoncepcji. Obawiam się, że z powodu tak dużych wpływów Kościoła, trudno będzie wdrażać nowoczesną edukację seksualną w polskich szkołach, a jest ona bardzo potrzebna. To niezwykle szeroka dziedzina wiedzy, której nie można ograniczać tylko do spraw anatomii, czy niechcianej ciąży. Obecnie mamy do czynienia z ogromnym rozdźwiękiem między tym, co w sferze nauczania oferuje szkoła, a tym, co obserwują i do jakiej wiedzy mają dostęp dzieci i młodzież. To fatalne, że wielu młodych ludzi wiedzę o seksie czerpie z filmów pornograficznych, albo z takich publikacji jak "Wielka księga siusiaków, czy "Wielka księga cipek. Już samo to określenie wywołuje mój sprzeciw. Jest dla kobiety dyskredytujące.

Czy nauczyciele też potrzebują edukacji?
Oczywiście. I to już nauczyciele przedszkolni. Wiem, bo od czasu do czasu mam takie wykłady. Jeden z nich dotyczył np. poważnego problemu, jakim jest masturbacja. To trudny temat dla opiekunów, bo nie wiedzą jak reagować, i dla rodziców równiż. A tymczasem do pewnego wieku u dziecka to całkiem normalne zjawisko. Tylko trzeba to wiedzieć i szukać pomocy specjalisty, jeśli po określonym czasie się nasili.

Czego powinniśmy się uczyć?
W Polsce mówimy dziś często o złym dotyku. Jasne, trzeba eliminować patologię, pedofilię. Ale trzeba też mówić o dotyku dobrym i promować go. Proszę mi wierzyć, że przytulający się do siebie, całujący się rodzice są dla obserwującego dziecka najlepszym wzorem zachowania. A zachowanie dziecka jest najlepszym barometrem, informujących nas o tym, co dzieje się w rodzinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!