Wielki Festiwal Średniowieczny w Raciborzu. Rekonstruktorzy z całej Polski stoczyli bitwę wojów

Zakończył się trzydniowy Raciborski Festiwal Średniowieczny, który już po raz 13. przyciągnął wojów z całej Polski. Rekonstruktorzy stanęli w szranki w wielkiej bitwie, wiernie odzwierciedlającej średniowieczne walki. Wojowie dzielnie walczyli na polu bitwy, oddając to co najlepsze w tego typu walkach.

- I nie tylko z całej Polski, bo pojawili się również odtwórcy z Czech, Słowacji i Węgier. To niezwykłe dotknięcie historii sprzed tysiąca lat - mówi Rafał Lincner "Iwar", z raciborskiego stowarzyszenia Drengowie znad Górnej Odry.

Wszelkie walki, które można było zobaczyć podczas festiwalu, odbywały się bez scenariusza.

- Broń odtworzona jest co prawda 1:1, ale nie może być zbyt ostra, aby odtwórcy nie zrobili sobie nią krzywdy. Dla nas jest to forma naszego życia. Jesteśmy z tą historią związani i krzewimy ją po to, byśmy nie musieli po raz kolejny przeżywać rzeczy niepotrzebnych - podkreśla Rafał Lincner.

Zanim wojowie stanęli do walki, musieli odpowiednio się do niej przygotować. Jak się okazuje, by zostać średniowiecznym wojem, trzeba przejść dość długi etap, który pozwala nabyć odpowiednich umiejętności, ale i zaufania.

- Żeby dostać się do drużyny średniowiecznej, to trzeba przejść dwuletni etap, podczas którego nabywa się zaufania do tej osoby. To okres, w którym zbiera się sprzęt i historię o osobie, którą chce odtwarzać. Kiedy po dwóch latach zakończy się wstępny etap, to decydujemy, czy taka osoba może przystąpić do drużyny, choć zdarzały się takie sytuacje, że ktoś się nie dostawał - podkreśla nasz rozmówca.

Tegoroczny festiwal średniowieczny był także miejscem, gdzie odbywały się warsztaty rzemiosł dawnych, turniej piłki średniowiecznej czy drużynowe walki w lesie. Była to również świetna okazja, by posłucha opowieści o historii, zagłębiając się w obozowisku.