Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzyłam w sprawiedliwość, w to, że naszym obowiązkiem jest reakcja - mówi studentka UŚ w głośnej sprawie odwołanej wykładowczyni

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Studentka UŚ: Nasze dane zostały przez uczelnię wydane dwukrotnie i uważam, że do tego nie powinno dojść. Czuję się oszukana i zdradzona
Studentka UŚ: Nasze dane zostały przez uczelnię wydane dwukrotnie i uważam, że do tego nie powinno dojść. Czuję się oszukana i zdradzona arc
Sylwia Kwaśniewska, studentka Uniwersytetu Śląskiego, która podpisała skargę przeciwko wykładowczyni głoszącej na zajęciach poglądy homofobiczne, dziś opowiada nam: Byłam przesłuchiwana 4 godziny, zadano mi 80 pytań w tym dotyczących życia prywatnego. Ma żal, że uczelnia udostępniła dane jej i kolegów policji. - Przeraża mnie wzrost agresji, pada wiele treści homofobicznych w przestrzeni publicznej. Przede wszystkim przeraża mnie skala tych sądów i ich śmiałość oraz bezkarność - mówi w wywiadzie dla DZ

Była pani jedną z osób, która podpisała się pod skargą przeciwko opiniom wygłaszanym przez prof. Ewę Budzyńską. Dlaczego?
Przede wszystkim wierzyłam w sprawiedliwość, w to, że naszym obowiązkiem jest reakcja, gdy na zajęciach padają sądy, słowa stygmatyzujące różne środowiska, różne grupy mniejszościowe lub kompletnie niezgodne z nauką.

Jakie to były sytuacje?
Mnie wzburzyło to, jak można było "pomylić" aborcję z antykoncepcją, jak można było wmawiać kobietom, że środki antykoncepcyjne to samo, co środki poronne. Do tego wzburzył mnie fakt, że pani Budzyńska na jedne z zajęć przyniosła modele płodów, które mieliśmy sobie podawać z ławki to ławki i przekonać się naocznie, jaka aborcja jest straszna.

Czy próbowaliście z nią dyskutować?
Na zajęciach nie było pola do dyskusji, możliwości wyrażenia swoich opinii, a wszelkie wątpliwości były ucinane słowami "Jak pani może tak myśleć". Przypomnę, że działo się to wszystko na zajęciach o rodzinach światowych, podczas których spodziewaliśmy się poznać różne model rodzin, uwarunkowania religijne, kulturowe itd. Osobiście spodziewałam się kompendium wiedzy na ten temat. To niezwykle ważna wiedza w świecie takiej mieszanki kultur. Potrzebna jest wiedza, by nie naruszyć czyichś obyczajów, tradycji, nie być też zaskoczonym różnymi sytuacjami. Tymczasem najbardziej zaskoczyła nas nasza wykładowczyni i z zajęcia na zajęcia było coraz gorzej.

Co was skłoniło do napisania skargi?
Zachowanie pani Budzyńskiej było tak nieetyczne i doszliśmy do takiego momentu wzburzenia, że chcieliśmy podjąć jakieś konkretne działania. Chcieliśmy, by następne roczniki nie musiały tych bzdur wysłuchiwać. Zależało nam na jakości nauczania, by uniwersytet był miejscem tolerancyjnym, wolnym od uprzedzeń, by dążył do standardów światowych, europejskich, a nie, by na zajęciach karmiono nas uprzedzeniami i po prostu nieprawdą.

Czy byliście zdziwieni, że pewnego dnia do waszych drzwi zapukała policja, że ktoś przekazał wasze dane?
Uważam, że cała sprawa z policją jest próbą naruszania autonomii uczelni. Nigdy do tego nie powinno dojść. Ta sprawa powinna zostać rozwiązana w murach uczelni i rozpatrzona przez uczelnianą Komisję Dyscyplinarną. Chciano nas zastraszyć, wywołać efekt mrożący. To typowo ideologiczna zagrywka ze strony Ordo Juris.

Teraz trwa już druga odsłona śledztwa, choć pierwsze zostało umorzona, to prokuratura nie czekając na orzeczenie sądu rozpoczęła przesłuchiwania tych studentów, którzy z różnych powodów nie podpisali skargi?
To także celowe działania, szukanie wygodnego świadka, który mógłby podważyć siłę naszej skargi. Ja byłam przesłuchiwana w tym pierwszym śledztwie. Trwało ono prawie 4 godziny i zadano mi ponad 80 pytań. Uważam, że to postepowanie jest kuriozalne. Nie mogę powiedzieć, jakie padły pytania, ale wiele z nich nie powinno w ogóle paść.

Czy pytano np. o orientację seksualną?
Mogę powiedzieć tylko, że padały pytania dotyczące naszego życia osobistego.

Jak doszło do tego, że nazwiska państwa wyciekły z uczelni?
Nasze dane zostały przez uczelnię wydane dwukrotnie i uważam, że do tego nie powinno dojść. Uczelnia w tej sprawie jako instytucja autonomiczna powinna wejść w spór z prokuraturą. To była zła decyzja uczelni. Czuję się oszukana i zdradzona przez uczelnię. Uważam, że nasze dane zostały "sprzedane".

Co jest celem tej sprawy pani zdaniem?
Celem jest wzmocnienie wpływów Ordo Juris na uczelni, dotarcie do szerszej publiczności. To działanie na sznurku obecnego rządu, zwłaszcza że doniesienie złożyli politycy Solidarnej Polski. Ta osoba jest z zewnątrz, nie była na zajęciach, nie słyszała tych słów.

Czy będziecie się domagać jakiś kroków od uczelni?
Nie spodziewam się już działań po Uczelni.

Jak się czują teraz koledzy i koleżanki? Czy żałujecie, że w ogóle się angażowaliście się w tę sprawę, skoro nie dostaliście odpowiedniego wsparcia? Warto było?
Nie ma czego żałować. Dążenie do prawdy jest trudne, ale potrzebne. Nasze samopoczucie jest różne. Nikt nie czuje się komfortowo. Reakcje koleżanek i kolegów były różne. Niektórzy mają do dziś problemy, by dojść do siebie.

Czy ta sprawa może spowodować, że następcy wasi powiedzą: my nie będziemy się wychylać?
Może tak być, ale mam nadzieję, że innym ta sprawa doda odwagi.

Solidaryzowały się z wami jakieś organizacje?
Rzecznik Praw Obywatelskich, Fundacja Helsińska, Kampania Przeciwko Homofobii. Wsparcia udzieliła nam katowicka "Tęczówka", która stworzyła nakładkę na FB popierająca nasze działania. Od początku był z nami Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Byłam na przesłuchaniu z przedstawicielem tej organizacji. Solidaryzowali się z nami naukowcy z wielu uniwersytetów w Polsce, a nawet w Europie, a także w większości pracownicy Wydziału Nauk Społecznych i wielu innych na UŚl. Obecnie sprawą zajmują się głównie nasi adwokaci Mariusz Fras i Marek Stańko, którzy od początku udzielają nam bezpłatnej pomocy ze swojej prywatnej inicjatywy, w oderwaniu od uczelni, chociaż są z nią związani.

Musisz to wiedzieć

W Polsce trwa kampania przeciwko LGBT. Czy wasza sprawa wpisuje się w tę działania, atmosferę?
Takie osoby boją się i czują się mniej bezpiecznie niż kiedykolwiek. Politycy, który zdobywają głosy na ograniczaniu praw człowieka, nie zasługują na poparcie.

Sto gmin ustanowiło u siebie strefy wolne od LGBT. Ja nie przypuszczałam, że cofniemy się w XXI wieku do takiego zaścianka.
To coś strasznego, co wywoła w społeczeństwie długofalowe konsekwencje. Trudno będzie nam odwrócić te trendy.

A studenci są bardziej tolerancyjni, czy się boją?
W większości są tolerancyjni, ale nie bez powodu na Uniwersytecie Śląskim powstało koło naukowe Ordo Juris. Znalazło zatem zwolenników. Przeraża mnie wzrost agresji, pada wiele treści homofobicznych w przestrzeni publicznej. Przede wszystkim przeraża mnie skala tych sądów i ich śmiałość oraz bezkarność.

Nie przeocz

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera