Władze Jastrzębia rezygnują z budowy przedszkola i remontów dróg w 2023 roku. Miasto szuka oszczędności, a budżet i tak będzie deficytowy

Ogromne oszczędności w przyszłorocznym budżecie miasta zaplanowały władze Jastrzębia-Zdroju. U progu 2023 roku wiadomo, że ze względu na trudną sytuację finansową - którą wywołuje między innymi kilkunastoprocentowa według oficjalnych wskaźników inflacja i którą pogłębiają też rosnące ceny energii - miasto jest zmuszone zacisnąć pasa.

Zaplanowane na 2023 rok wydatki są ograniczane do minimum. Zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje. Zrezygnowano nawet z tych, do realizacji których przymierzano się już od dobrych kilku lat.

- Zostały maksymalnie ograniczone nowe inwestycje, zatem nie realizujemy modernizacji wielu dróg, nie wybudujemy przedszkola, szkoły specjalnej, ścieżek rowerowych - wylicza Małgorzata Krzeszkiewicz, rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Jastrzębiu-Zdroju, podkreślając, że to jedynie "pierwsze z brzegu" inwestycje, o których poważnie myślało miasto.

Nie oznacza to jednak, że w przyszłym roku w Jastrzębiu nie pojawi się żaden ciężki sprzęt. Ten wykorzystywany przy rozpoczętych już inwestycjach, zostanie w mieście. To właśnie pod ich dalszą realizację - m.in. pod ciąg dalszy przebudowy skrzyżowaniu ul. Podhalańskiej, Młyńskiej i Zielonej, czy kolejne etapy przebudowy Łaźni Moszczenica tworzony był przyszłoroczny miejski budżet.

Niemal całkowicie zrezygnowano z rozpoczynania prowadzenia nowych inwestycji. - Mamy zaplanowane jedynie realizację dwóch projektów na inwestycje mieszkaniowe - mówi Małgorzata Krzeszkiewicz.

A jak jeśli chodzi o kwoty przedstawia się miejski budżet Jastrzębia na 2023 rok? Mogłoby się wydawać, że przy takich oszczędnościach, miasto bilans wpływów i wydatków zamknie na plus. Nic bardziej mylnego. Budżet będzie deficytowy. - Deficyt wynosi około 100 milionów złotych - wskazuje rzecznik prasowa jastrzębskiego magistratu.

Na taką stratę składają się przychody w wysokości 583 mln zł oraz wydatki, które wyniosą 686 mln zł. Pieniądze, które wpłyną do miejskiej kasy w Jastrzębiu będą pochodzić z trzech źródeł.

- Dochody własne to blisko 318 mln zł, subwencja ogólna (pieniądze z budżetu państwa - przyp. red) to ponad 167 mln zł oraz dotacje i środki to ponad 98 mln zł - wymienia Małgorzata Krzeszkiewicz.

Blisko 700 mln zł, które zostaną wydane pochłoną natomiast dalsze realizacje wspomnianych inwestycji. Pieniądze posłużą też do bieżącego utrzymania

Miasto, żeby nie znaleźć się pod kreską nie tylko zmuszone jest do oszczędzania. Władze Jastrzębia musiały również poszukać źródeł, z których pokryją przyszłoroczny deficyt. I udało im się to zrobić. Wynoszącą okrągłe 100 mln zł stratę, pokryje ich łącznie pięć.

- Deficyt zostanie pokryty z tytułu: niewykorzystanych środków pieniężnych na rachunku bieżącym budżetu, nadwyżki budżetu miasta, spłaty udzielonych pożyczek i środków z dokonanych lokat - słyszymy w Urzędzie Miasta w Jastrzębiu, w którym dodają, że większość źródeł to efekt polityki finansowej miasta z lat poprzednich.

Spięcie przyszłorocznego budżetu miasta będzie też możliwe za sprawą zaciągnięcia kolejnych kredytów i pożyczek. Swoje do miejskiej kasy "dorzucą" w podatkach dorzucą też mieszkańcy. I niestety, będą to wyższe kwoty niż w ubiegłym roku.

- Planowane jest podwyższenie podatków lokalnych i opłat za obiekty użytkowe. Podatki od nieruchomości i środków transportowych również wzrosną - zapowiada Małgorzata Krzeszkiewicz.

Jednocześnie jednak, jastrzębianie mogą liczyć, że sami od miasta też coś dostaną. - Wszystkie dotacje zostają utrzymane. Na ten moment nie rezygnujemy z wydarzeń - zaznaczają w jastrzębskim magistracie.