Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel Face 2 Face: "Mam żal do innych przedsiębiorców, że się nie otwierają". Policja go zatrzymała, a prokurator postawił zarzut

Aleksander Król
Aleksander Król
Właściciel Face 2 Face: "Mam żal do innych przedsiębiorców, że się nie otwierają"
Właściciel Face 2 Face: "Mam żal do innych przedsiębiorców, że się nie otwierają" Arek Biernat
Właściciel Face 2 Face w Rybniku, który usłyszał w sobotę 6 lutego zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne, zdradza kulisy zatrzymania. Przyznaje, że policjanci z zespołu antykonfliktowego chcieli, by pojechał na rozmowę z komendantem. W efekcie został zatrzymany na terenie komendy, gdy przekazywał nagrania z wcześniejszej akcji policji w jego klubie.

Właściciel Face 2 Face: "Powykrzywiali mi ręce, założyli kajdanki"

Właściciel Face 2 Face w Rybniku przyznaje, że policjanci z zespołu antykonfliktowego chcieli, by pojechał na rozmowę z komendantem.

- To głównie za ich sprawą udał się niecny plan policji - mówi właściciel Face 2 Face w mediach społecznościowych.

- Przyszli do nas i obiecywali, że będzie miło, grzecznie, spokojnie, że przyszli nam pomóc - mówi współwłaścicielka klubu Face 2 Face.

- Byliśmy dogadani z panią rzecznik, że prawdopodobnie na 19. przywieziemy dokumenty. Oni (red. policjanci z zespołu antykonfliktowego) nas do tego przekonywali. Chcieli, bym ja pojechał na rozmowę. Najpierw, bym pojechał do komendanta. Pytali, czy się uda. Ja powiedziałem, że nie ma takiej możliwości, bo jak pojadę to obstawiam, że nie wrócę - stwierdził właściciel Face 2 Face.

Jak się okazało, miał słuszne przeczucia. Wczoraj, w piątek 5 lutego, policja zatrzymała właściciela klubu Face 2 Face w Rybniku, w momencie gdy razem z Michałem Wojciechowskim, liderem Strajku Przedsiębiorców, przekazywał w komendzie nagrania z akcji policji w klubie w dniu 30 stycznia.

Zatrzymanie oglądało wielu internautów, bo panowie prowadzili z przekazania dokumentów relację live w internecie.

Nie przeocz

Teraz właściciel za pośrednictwem Facebooka opowiedział, co działo się później.

- Dalej jest agresja. Jednemu policjantowi na pewno nie odpuszczę, bo pchanie i szarpanie człowieka, który nic nie zrobił, na pewno nie jest odpowiednie. Powykrzywiali mi ręce, założyli kajdanki, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia, byłem przygotowany na to, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Ale myślałem, że jesteśmy ludźmi i jeśli ktoś im będzie kazał mnie zatrzymać, to będziemy się szanować, rozmawiać i będzie to ludzkie zatrzymanie. Do Katowic zostałem przewieziony zapięty z tyłu, skuty, w bardzo małym samochodzie. Po tej podróży nie czułem dłoni w ogóle. Do tej chwili bolą mnie nadgarstki. Potem było ok, na tzw. dołku byli ludzie, którzy rozumieli, o co chodzi - mówi właściciel Face 2 Face.

Przekonuje, że plan był tak, żeby zatrzymać go spektakularnie.

Właściciel Face 2 Face ma żal do przedsiębiorców, którzy się nie otwierają

Dodaje, że ma żal do wszystkich przedsiębiorców, którzy się nie otwierają.

- Bo wszystkie służby powiedziały mi jedno - jeżeli otworzylibyśmy się wszyscy, to temat by ucichł, bo nie byłoby możliwości przerobowych. A tak na cel wzięto parę lokali, które się otworzyły i nikt za nami nie poszedł - mówi.

Dodaje, że pierwszy weekend, gdy otwarł, klub był spokojny. - Mieliśmy tylko jedną kontrolę, którą przeszliśmy. Nie mieliśmy żadnych zarzutów po pierwszym weekendzie. Komuś to zaczęło przeszkadzać, to spowodowało, że coraz większe siły uderzały w nas - dodaje.

Właściciel Face 2 Face w Rybniku podkreśla, że dziś mają zamknięte. Sprawą zajmują się jego adwokaci.

- Dziś nie otwieramy. Ale miejsce imprezowe na mapie Śląska jest jeszcze jedno - to Gryfna Lama w Żorach - mówi właściciel Face 2 Face, dodając, by wesprzeć teraz właściciela żorskiego lokalu.

Zobacz koniecznie

Śląska Policja: Właścicielowi Face 2 Face grozi 8 lat więzienia

Przypomnijmy, dziś śląska policja wydała oświadczenie w sprawie zarzutu dla właściciela Face 2 Face.
- Właściciel jednego z rybnickich klubów, po wczorajszym zatrzymaniu przez policjantów z KWP w Katowicach, został dzisiaj doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Tam usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia, a nawet życia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne szerzenia się choroby zakaźnej, za co grozi mu do 8 lat więzienia. Prokurator postanowił o objęciu go dozorem policyjnym oraz nakazał mu powstrzymanie się od działalności, polegającej na organizowaniu imprez i spotkań, jak również udostępniania lokalu w tych celach. Po przeprowadzeniu niezbędnych formalności, mężczyzna został zwolniony. O jego dalszym losie zdecyduje teraz sąd - informuje Śląska Policja.

Przypomnijmy, w piątek (5.02) przed klubem Face 2 Face w Rybniku, który otwarł się mimo zakazu rządu (a także decyzji Sanepidu z 30 stycznia), znów było mnóstwo policji. Chwilę po zatrzymaniu przedsiębiorcy sznur radiowozów ruszył na ulicę Wiejską. Mundurowi zablokowali ulicę - nie można było podejść przed klub ani przejść chodnikiem wzdłuż niego. Szybko zebrał się też niedaleko tłum osób.

Ostatecznie służby weszły do klubu, a wszyscy znajdujący w środku zostali zmuszeni do jego opuszczenia. Następnie właścicielka Face 2 Face postanowiła zamknąć lokal. Nie został otwarty w sobotę.

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera