Wodzisławski dworzec PKS zostanie zburzony

Stary i zaniedbany dworzec autobusowy w Wodzisławiu Śląskim zniknie z mapy miasta! Właśnie znalazł się inwestor, który chce na tej działce wybudować nowoczesny kompleks, z całym mnóstwem sklepików i straganów.

- O szczegółach inwestycji nie mówimy na razie zbyt dużo. Jednak mieszkańcom możemy obiecać, że teren wokół dworca zmieni się na lepsze - mówi tajemniczo Marceli Maćkiewicz, przedstawiciel firmy z Warszawy, która kupiła teren PKS. Firma nie chce na razie zdradzać, czy przy ulicy Targowej wybuduje galerię na wzór rybnickiego Focusa, czy mniejsze centrum handlowe.

Jedno jest pewne. Nie będzie to blaszany supermarket, jaki powstał w sąsiednim Rybniku, w miejscu wyburzonego dworca PKS.

- Specjalnie dla tego miejsca został zmieniony plan zagospodarowania miasta. Nie przewiduje on, aby stanęło tutaj coś większego niż wysoki na dwie kondygnacje gmach. Oficjalnie poinformowano nas, że inwestor prowadzi rozmowy z architektami, a to dobry znak - podkreśla Barbara Chrobok, rzeczniczka Urzędu Miasta w Wodzisławiu Śląskim.

To już drugie podejście prywatnego inwestora do przebudowy terenu dworca. Trzy lata temu od rybnickiego PKS całą, liczącą ponad 1,5 hektara atrakcyjną działkę, kupił deweloper z Poznania. Też obiecywał wodzisławianom zmiany.

- Mieszkańcy narobili sobie niepotrzebnych nadziei, bo poznański inwestor obiecał galerię. Niestety tylko na gadaniu się skończyło. Przez trzy lata nie powstało tutaj nic nowego - mówi Barbara Chrobok.
Wszyscy liczą, że ten scenariusz się nie powtórzy. Dla wielu wodzisławian dworzec PKS to najbrzydszy gmach w całym mieście.

- Pochwalić się nie ma czym. Dworzec jest obskurny i zdecydowanie bardziej wolę czekać na autobus pod wiatą niż w poczekalni. A ładna galeria w mieście na pewno by się przydała, bo dzisiaj na zakupy większość mieszkańców jeździ do sąsiedniego Rybnika - mówi Katarzyna Zięba, mieszkanka centrum Wodzisławia.

O tym, jakie sklepy i firmy ulokują swoje siedziby na terenie nowego obiektu na razie nie może być mowy, bo do starostwa powiatowego nie wpłynął jeszcze wniosek o pozwolenie na budowę.
- Dajemy inwestorom czas. Nie chcemy ich wystraszyć. Dla miasta najważniejsze jest to, że budynek PKS nie będzie już popadał w ruinę, jak do tej pory - mówi Barbara Chrobok.