Wypadek w Żorach. Mężczyźni świętowali koniec pracy alkoholem i pobili się

Zaczęło się całkiem niewinnie, wszak picie alkoholu po skończonej pracy to jeszcze nic złego. Później procenty mocno uderzyły jednak do głowy 20 i 22-latkowi, którzy w Żorach zaczęli się po nich zachowywać tak, jakby dostali małpiego rozumu.

Wraz z wypitym alkoholem, młodym mężczyznom zaczęły przychodzić do głowy coraz głupsze pomysły. Skrajnie idiotycznym pomysłem pijanych była decyzja o prowadzeniu auta. Za kierownicę samochodu wsiadł 22-latek i... szybko przekonał się, że był to niezbyt rozsądny pomysł.

- 22-latek cofając na parkingu firmowym uderzył w inny zaparkowany pojazd - tłumaczy asp. szt. Kamila Siedlarz, rzecznik prasowy policji w Żorach.

Kierowca momentalnie przetrzeźwiał, a kiedy zorientował się, co zrobił i jakie mogą być tego konsekwencje zaproponował 20-latkowi, żeby to on wziął winę za stłuczkę na siebie...

Ten jednak nie miał na to ochoty, a kolejny "wspaniałomyślny" pomysł starszego kolegi zdecydowanie nie przypadł mu do gustu. Tak między kompanami od kieliszka wywiązała się awantura.

- Doszło pomiędzy nimi do sprzeczki. Sprzeczka przerodziła się w awanturę, a ta doprowadziła do rękoczynów - dodaje asp. szt. Kamila Siedlarz.

Młodzi mężczyźni tak zażarcie próbowali rozwiązać konflikt między sobą, że konieczna była interwencja policji. Gdy mundurowi przyjechali na miejsce poddali obu mężczyzn badaniu alkomatem. Jak się okazało, obaj byli mocno wstawieni.

- Badanie alkomatem u starszego wykazało blisko 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, u młodszego natomiast ponad promil - przyznaje rzeczniczka prasowa policji w Żorach.

Zamiast w domach, noc musieli spędzić w policyjnej celi. Dopiero kiedy wytrzeźwieli, zrozumieli, że ich postępowanie było bardzo głupie. Wówczas wyciągnęli wnioski. - Przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze - informują żorscy policjanci.