Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Katowic pod Monte Cassino. Felieton Sebastiana Reńcy dla "Dziennika Zachodniego"

Sebastian Reńca
„Major Żychoń Jan-Henryk, 1902/133/III, II-zca D-cy baonu, Poległ 17.V.44 na polu chwały w walkach pod m. Cassino (Włochy) i dnia 19.V.44 został pogrzebany na cmentarzu woj. 5KDP w AQVAFUNDATA (Acquafondata) - Działka II, Rząd A, grób 3.wsp. 965265. Rozk. 13 B.S. Nr 85/44” – to tylko suche informacje o bohaterskim żołnierzu, który został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Pułkownik Rudnicki, który wnioskował o odznaczenie majora, pisał, że Żychoń „w bardzo ciężkim kryzysie bitwy dał wspaniały przykład żołnierzom brawury i poświecenia, prowadząc czołowe oddziały na bunkry nieprzyjaciela”.

Major sam zgłosił się do służby liniowej, nie musiał, gdyż był świetnym oficerem wywiadu, zmusiła go do tego ludzka zawiść i małostkowość…

„Goniec wraca, melduje, że kiedy doniósł rozkaz, major się poderwał, by iść naprzód, i padł od kuli strzelca wyborowego. Żurakowski przypadł do niego. Żychoń spojrzał przytomnie i surowo. »Za Polskę«, powiedział wyraźnie i skonał” (Melchior Wańkowicz). Wielki reporter mylił się, ranny odłamkiem major został zniesiony do szpitala polowego, w którym zmarł następnego dnia. Miał 42 lata. Wspominam o majorze Żychodniu nie tylko dlatego, że wkrótce minie kolejna rocznica zdobycia klasztoru, ale również, by przedstawić żołnierza, który był m.in. związany z Katowicami.

Posterunek Oficerski nr 2 w Katowicach podlegał ekspozyturze Oddziału II (czyli tzw. Dwójki) w Krakowie. Jana Żychonia skierowano do stolicy Górnego Śląska jeszcze przed zamachem majowym.

„Górny Śląsk stanowił szczególnie newralgiczny punkt w tajnej wojnie polsko-niemieckiej. Tu przecinały się linie frontu wywiadowczego. Po obu stronach granicy mieszkali zarówno Polacy, jak i Niemcy (…)”. „Na Śląsku funkcjonował wielki i istotny dla obronności państwa przemysł (…). Przedsiębiorstwa te znajdowały się przeważnie w rękach niemieckich” – pisze Andrzej Brzeziecki w książce „Wielka gra majora Żychonia. As wywiadu kontra Rzesza”.

Według dyplomaty Romana Wodzickiego, Żychoń stał się w Katowicach wschodzącą gwiazdą polskiego wywiadu na odcinku niemieckim. Sam Żychoń wspominał, że na Śląsku przede wszystkim rozpracowywano niemieckie organizacje cywilno-wojskowe. Umożliwiało to zdobywanie informacji o szkoleniach przyszłych kadr wojskowych. Żychoń prowadził również akcje, które w slangu służb wywiadowczych nazywane są „grami”, a wówczas „aferami”.

Ogromnym sukcesem Żychonia było zatrzymanie kilkunastu osób, które szpiegowały na terenie Katowic. Policja w asyście oficerów „Dwójki” weszła do lokali organizacji Deutscher Volksbund (oficjalnie reprezentowała Niemców na Śląsku), by je przeszukać. Wówczas znaleziono „czarną księgę” z personaliami ludzi, na których Niemcy zwracali baczną uwagę. Jak pisze biograf Żychonia, „czarna księga” „stanowiła kopalnię wiedzy o wywiadowczych pracach Niemców”. Sam Żychoń przekonał się, że przeciwnik wie o nim bardzo dużo. Agentką, która rozpracowywała oficera była Ewa Fischer, u której Żychoń wynajął dwa pokoje w mieszkaniu przy ul. Kościuszki. „Volksbund i konsulat niemiecki w Katowicach, te siedliska szpiegostwa, wydawały się przygwożdżone, a notowania Żychonia w centrali poszły w górę” (Andrzej Brzeziecki).

Inna „gra” Żychonia skończyła się aferą, która wywołała wrzawę w Berlinie, a triumf w Warszawie. Polski wywiad udowodnił, że Hans Lukaschek, jeden z twórców Volksbundu i niemiecki przedstawiciel w Komisji Mieszanej dla Górnego Śląska, a więc mający immunitet dyplomatyczny, jest agentem wywiadu. O aferze pisał popularny wówczas „Ikac” czyli „Ilustrowany Kuryer Codzienny”:

„Jest już dokładnie stwierdzone, że dr Lukaschek stał na czele szajki szpiegowskiej służącej do specjalnych celów kanclerza Rzeszy w Berlinie, skąd też była finansowana przez specjalnych kurierów. Zadaniem Lukaschka było zorganizowanie sieci szpiegowskiej mającej dostarczać rządowi niemieckiemu tajnych dokumentów z okresu powstania ogólnośląskiego, przyczem szukano specjalnie materiałów mających skompromitować rząd polski oraz Francję przed Ligą Narodów”.

Z Katowic Żychonia przeniesiono do Gdańska, w którym polska „Dwójka” również miała masę roboty na odcinku niemieckim. A nie był to łatwy przeciwnik, co udowodniono Żychoniowi niejednokrotnie, choćby wówczas gdy niemiecki „Kattowitzer Zeitung” napisał, ze kapitan Żychoń dostał przeniesienie na Wybrzeże. W ten sposób Abwehra pokazała po raz kolejny swemu przeciwnikowi, jak dużo o nim wie.

Jak już wspomniałem, major zginął pod Monte Cassino, jak podkreśla Brzeziecki, jego obecność tam była bezsensowna. On, as polskiego wywiadu w ogóle nie powinien walczyć z bronią w ręku. Dlaczego Żychoń zginął w maju 1944 r.? A może sam szukał śmierci? Po szczegóły odsyłam do świetnej książki Andrzeja Brzezieckiego.

Nie przeocz

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera