Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZTM ogranicza liczbę kursów autobusów miejskich w aglomeracji. Braki kadrowe i problemy z rozstrzygnięciem przetargów

Paweł Kurczonek
Paweł Kurczonek
ZTM ogranicza ilość kursów autobusów miejskich w aglomeracji
ZTM ogranicza ilość kursów autobusów miejskich w aglomeracji ZTM / zdjęcie ilustracyjne
Nie sposób wymienić wszystkie zmiany w rozkładach autobusów Zarządu Transportu Metropolitalnego kursujących po naszej aglomeracji. - Korekcie zostanie poddany czas postoju niektórych linii i czas kursowania, pojawią się nowe godziny odjazdów – informuje ZTM. W praktyce oznacza to, że autobusów kursujących na poszczególnych liniach będzie mniej, a niektóre zostaną całkowicie zawieszone.

ZTM – rozstrzygnięto przetargi na świadczenie usług przewozowych

Jak pisaliśmy na początku lipca, Związek Transportu Metropolitalnego starał się od początku bieżącego roku wyłonić przewoźników, którzy w terminie od października 2022 do końca września 2030 będą dostarczać usługi transportowe w ramach obsługi przeszło 40 linii autobusowych. Jeszcze do niedawna dwa rozpisane przetargi nie wyłoniły wykonawców. Więcej na ten temat można przeczytać w poniższym artykule.

Dwa przetargi nie wyłoniły przewoźników, którzy będą jeździć w ramach ZTM

Zmiany w tej kwestii przyniósł koniec sierpnia. Rozstrzygnięto wtedy dwie części rozpisanego przetargu. W postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego w części I, jako najkorzystniejsza została wybrana oferta złożona przez wykonawców występujących pod wspólną nazwą Konsorcjum Pawelec. Z kolei w części drugiej wybrano żorską spółkę Kłosok. W uzasadnieniu wyboru przewoźników czytamy, że jako jedyni złożyli ofertę, która nie podlegała odrzuceniu i została najwyżej oceniona w dwóch częściach postępowania. Trzecią część rozpisanego przetargu rozstrzygnięto z początkiem września. Tu padło na konsorcjum PKS Gostynin. Uzasadnienie wyboru było takie samo, jak we wcześniejszych przypadkach. Pełna dokumentacja jest dostępna na stronie internetowej Urzędu Zamówień Publicznych.

Czy rozstrzygnięcie przetargu zakończy trudną sytuację komunikacji miejskiej w naszej aglomeracji? Z pewnością to krok w dobrą stronę, ale nie zapominajmy o drugiej stronie medalu – problemach kadrowych, z którymi nie od dzisiaj borykają się przewoźnicy.

- Przyczyną braku kierowców są zarobki. Dotyczy to całej branży transportowej w kraju. Na Śląsku spółki miejskie działają na zlecenie ZTM. Stawki są, jakie są i przekładają się na pensje. Rosnąca inflacja i koszty życia często sprawiają, że osoby z uprawnieniami zmieniają pracę i tracimy je – mówił w styczniu Michał Kasperczyk, rzecznik prasowy PKM Tychy.

W podobnym tonie wypowiadał się wówczas Roman Urbańczyk, prezes PKM Katowice.

- Od połowy 2021 jest bardzo źle. Moim zdaniem nałożyło się to kilka czynników i razem wzięte doprowadziły do dużej zapaści. Wielu kierowców wyjeżdża z Polski kuszonych lepszymi zarobkami na zachodzie – tam też mają kryzys w branży przewozowej, wielu też wybiera lepiej płatne przewozy turystyczne – mówił Roman Urbańczyk.

Co się zmieniło od tego czasu? Jak się okazuje – niewiele.

Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej – praca jest, chętnych nie ma

Kierowców szukają chyba wszystkie Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w naszych miastach. Plakaty rozwieszane w autobusach komunikacji miejskiej zachęcają do podjęcia pracy w charakterze kierowcy. Również w mediach można znaleźć liczne reklamy. Pracowników szukają m.in. PKM-y w Gliwicach, Katowicach i Tychach. Oferty nie są skierowane wyłącznie do Polaków, na stronie internetowej PKM Katowice można znaleźć wpis o zatrudnieniu dla Ukrainców. Również Michał Kasperczyk, rzecznik prasowy tyskiego PKM-u, potwierdza, że przedsiębiorstwo jest otwarte na zatrudnienie obcokrajowców. Za kierownicami tyskich autobusów jeździ obecnie wielu Hindusów.

Jednak, jak się okazuje, to ciągle za mało i choć praca jest, to chętnych nie ma.

- Tak, jak w całym kraju, również u nas przydaliby się dodatkowi kierowcy, a nie ma ich na rynku. Nie ma ich skąd pozyskać – mówi Michał Kasperczyk.

Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy rzecznik PKM Tychy w pierwszej kolejności wskazuje wysoki koszt zdobycia uprawnień, sięgający 10 tys. zł. Zdaniem Michała Kasperczyka, wiele osób nie może sobie pozwolić na wydanie takiej kwoty. Dlatego tyski PKM sięga po bardziej radykalne środki. By zostać kierowcą miejskiego autobusu w Tychach, wystarczy prawo jazdy kat. B. Przedsiębiorstwo weźmie na siebie koszty podniesienia kwalifikacji chętnych, pokryje opłaty związane z wyrobieniem prawa jazdy kat. D oraz zdobyciem uprawnień do przewozu osób. Zapewnia również szeroki pakiet socjalny dla swoich pracowników.

Przyczyną braku kierowców jest również brak szkół zawodowych, w których młodzież może zdobyć niezbędne uprawnienia i doświadczenie. Problem dotyczy także innych zawodów. Michał Kasperczyk dodaje, że oprócz kierowców, PKM Tychy równie chętnie zatrudni mechaników, których także brakuje na rynku pracy. Kwestia zarobków również nie pozostaje bez wpływu na aktualną sytuację.

- Komunikacja miejska jest niedoinwestowana. Ludzie wybierają zawody, w których mogą zarobić więcej i jest to naturalne i oczywiste – tłumaczy Michał Kasperczyk.

Rzecznik podkreśla, że przeznacza się spore kwoty pieniędzy na inwestycje w nowy tabor i nowe przystanki, co oczywiście również jest potrzebne, ale zapomina się o zainwestowaniu w ludzi, bez których całe to zaplecze nie będzie działać.

Rzecznik PKM Tychy zapewnia, że po redukcjach ilości kursów, bieżąca obsługa jest realizowana bez przeszkód. W tym miesiącu przedsiębiorstwo zatrudniło czterech nowych kierowców. Co nie oznacza, że sytuacja jest całkowicie opanowana. Kierowcy pracują na nadgodzinach i według informacji przekazanych przez Michała Kasperczyka, za kierownicami tyskich autobusów może zasiąść co najmniej 20 kolejnych osób i nie będą narzekać na brak pracy. Dalsze uzupełnianie szeregów jest ważne również z powodu nadchodzącego tzw. „sezonu grypowego”, czyli okresu zwiększonej ilości zachorowań. Dodatkowe ręce do pracy mają zapewnić płynną obsługę kursów.

PKM Gliwice i Sosnowiec również z problemami kadrowymi

PKM Sosnowiec potwierdza, że niemal każdego dnia musi borykać się z problemem, jak ten dzień zorganizować, by wszystkie kursy mogły się planowo odbyć. Przedsiębiorstwo zaledwie rok temu zatrudniało o 60 kierowców więcej, niż dzisiaj, więc braki kadrowe są ogromne. Sosnowiecki PKM, wzorem innych miast, również chętnie przyjmie do pracy każdego, kto posiada wymagane uprawnienia i posługuje się językiem polskim w stopniu komunikatywnym.

W Gliwicach sytuacja wygląda identycznie. Jak wyjaśnia Henryk Szary, prezes PKM Gliwice, zakład na poczekaniu może zatrudnić co najmniej dwadzieścia osób. W bieżącym roku z przedsiębiorstwa już odeszło lub w najbliższym czasie odejdzie łącznie 25 kierowców. Część odejść spowodowana jest osiągnięciem wieku emerytalnego, ale zdarzają się również zwolnienia dyscyplinarne. Jak mówi prezes gliwickiego PKM, te osoby porzuciły pracę z dnia na dzień.

Zapytany o wymogi stawiane kierowcom, oprócz niezbędnych uprawnień, wskazuje również wiek kierowcy. By móc prowadzić autobus miejski konieczne jest ukończenie 21 r.ż. Jak wyjaśnia prezes Szary, nie ma w Polsce szkoły, również policealnej, po ukończeniu której absolwent ma skończone 21 lat. Dlatego przedsiębiorstwo jest otwarte na zatrudnianie studentów.

- Zaniechano szkolenia kierowców dawno temu. Kilka lat temu interweniowaliśmy u ministra infrastruktury i w Ministerstwie Edukacji Narodowej, by zajęli się tym problemem. Nie przyniosło to rezultatu – wyjaśnia prezes PKM Gliwice.

Analogiczne rozmowy przedsiębiorstwo prowadziło z gliwickim ośrodkiem szkolenia zawodowego, również bez powodzenia. PKM Gliwice jest w stałym kontakcie z Urzędami Pracy w Gliwicach i Zabrzu, jednak po szkoleniach prowadzonych przez urzędy, do pracy za kierownicami gliwickich autobusów miejskich przyszła zaledwie garstka osób. A, jak mówi prezes przedsiębiorstwa, stałe zamówienie na kierowców złożone w urzędach wynosi 15 osób.

PKM Gliwice, wzorem innych przedsiębiorstw w naszej aglomeracji, również jest otwarte na zatrudnianie obcokrajowców, jednak prezes Szary wskazuje na pewne ograniczenia z tym związane. Mówi, że Urząd Pracy może podjąć się szkolenia zawodowego wyłącznie osób, które przebywają na terenie Polski przynajmniej przez okres pół roku. Gliwickie przedsiębiorstwo nie zostawia kwestii szkolenia kierowców wyłącznie w gestii Urzędu Pracy, obecnie szkolonych jest siedmiu kierowców na koszt PKM Gliwice. Przy dobrych wiatrach potrwa to co najmniej pół roku.

A ZTM stara się minimalizować negatywne skutki ograniczeń ilości kursów.

- Każdorazowo w przypadku wdrażania ograniczeń proponujemy takie zmiany, które oznaczają minimum niedogodności dla pasażerów. Zmiany więc obejmują np. te linie, które mają alternatywę w postaci innych połączeń – wyjaśnia Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy ZTM w Katowicach.

Rzecznik ZTM w Katowicach dodaje, że sytuacja kadrowa u przewoźników zmienia się dynamicznie, a kolejnych zmian w rozkładach jazdy należy spodziewać się w momencie jej poprawy. Czas pokaże, czy ta poprawa faktycznie nastąpi.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera