Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zygmunt Hanusik. Ja się połamałem, a oni mieli pretensje

Leszek Jaźwiecki
Zygmunt Hanusik podczas swojej bogatej kariery zaliczył wiele upadków, miał także kilka razy złamany obojczyk
Zygmunt Hanusik podczas swojej bogatej kariery zaliczył wiele upadków, miał także kilka razy złamany obojczyk Fot. arc
Zygmunt Hanusik, były reprezentant Polski z lat 60. i początku 70., uczestnik Wyścigu Pokoju, opowiada o wypadkach na trasach kolarskich.

Tegoroczny Tour de Pologne pokazuje, że kolarstwo to bardzo niebezpieczny sport. Nawet Formuła 1 czy żużel mają mniej ofiar...

Nic dziwnego, bo w tamtych dyscyplinach zawodnik jest odpowiednio zabezpieczony. W przeciwieństwie do nich kolarze mają tylko kaski, a jadą czasami z prędkością 70-80 kilometrów na godzinę. Uderzenie w drzewo czy stałą przeszkodę zazwyczaj kończy się tragicznie. Tak było właśnie w przypadku Belga Bjorga Lambrechta.

Pan w swojej karierze też brał udział w kraksach?
W kadrze narodowej jeździłem ponad 10 lat i w tym czasie miałem trzy, a może nawet cztery razy złamany obojczyk, do tego kilka razy wstrząśnienie mózgu. Otarć na nogach, rękach czy plecach nawet się nie liczyło. Proszę pamiętać, że my jeździliśmy bez kasków, tylko w czapeczkach na głowie, po drogach z kostki i bruku, ścigaliśmy się na mokrych bieżniach i po kamieniach. Wiele razy jechaliśmy w takim upale, że asfalt się topił i po etapie musieliśmy smarować się masłem, żeby zmyć go z twarzy, nóg i rąk.

Pan był typowym sprinterem, a to grupa szczególnie narażona na upadki.
Na finiszu zawsze walczyło się łokieć w łokieć, szukało dobrej pozycji. Jadąc blisko siebie często dochodziło do przepychanek. Nie muszę mówić jak to było niebezpieczne przy naszych prędkościach. Nikt jednak nie chciał odpuścić i bardzo często dochodziło do upadków.

Jak to było z pana kraksą podczas Wyścigu Pokoju w Berlinie?
To było kilometr przed metą. Jadący obok Francuz wpadł w szynę tramwajową, pewnie dlatego, że oni nie potrafili jeździć po takich drogach. Pociągnęło go i wpadł na mnie. Obaj leżeliśmy na bruku. Trafiłem do szpitala ze złamanym obojczykiem. W szpitalu odwiedził mnie wtedy prezes Związku Kolarskiego Włodzimierz Gołębiew-ski... z pretensjami. Powiedział: „Hanys”, coś ty zrobił, osłabiłeś reprezentację! To zabrzmiało jakbym specjalnie się wywrócił. Byłem zły i poprosiłem, żeby mnie już więcej nie powoływano do kadry na Wyścig Pokoju.

W kadrze narodowej był też Jan Magiera, który podobno nigdy się nie przewrócił.
Tak, bo on zawsze jechał z 
tyłu, na końcu peletonu. Nigdy nie finiszował, bo bał się upad-ku i w swojej karierze chyba faktycznie ani razu nie leżał.

Rok temu groźny wypadek miał Ryszard Szurkowski...
Rysiek miał ogromnego pecha w wyścigu amatorów w 
Koeln. Na rozjeździe jeden z kolarzy uderzył w latarnię i się wywrócił. Rysiek wpadł na niego uderzając twarzą o asfalt. Miał kilka operacji kręgosłupa i twarzy. Powoli wraca do zdrowia. Niedawno go odwiedziłem, powspominaliśmy stare czasy.

Ścigaliście się wtedy na innych rowerach i pewnie nie było takich prędkości jak dzisiaj?
Dzisiaj rowery są lżejsze, wykonane z zastosowaniem nowoczesnej technologii. Ale my też gnaliśmy na tych naszych z prędkością 70 kilometrów na godzinę. Na jednym z Wyścigów Pokoju, po pokonaniu 2600 kilometrów, wyliczono nam średnią prędkość ponad 41 kilometrów na godzinę.

A jak wyglądało zabezpieczenie tras?
Tak jak teraz, pod tym względem niewiele się zmieniło. Ruch kołowy był zatrzymywany, ale trzeba było przez cały czas uważać. Pamiętam taki tragiczny wypadek na trasie do Wrocławia. Jeden z samochodów się zatrzymał, a jadący za nim kolarz miał spuszczoną głowę, nie widział tego i uderzył w pojazd. Zginął na miejscu.

Kibice, zwłaszcza na wielkich tourach, też mogą stworzyć niebezpieczeństwo. Zdarza się, że poklepują i popychają kolarzy.
W naszych czasach też tak było. Pamiętam jak jechaliśmy pod górkę w Łaziskach Górnych. Kibice klepali mnie po plecach i wołali: „Zyga szybciej, szybciej”. Przez nich na mecie bardziej bolały mnie plecy niż nogi (śmiech).

Nie przegapcie

Zobaczcie koniecznie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera