Nasza Loteria

35 lat temu wybuchł strajk w kopalni Manifest Lipcowy w Jastrzębiu. Rozlał się na cały ROW. "Bez tego strajku nie byłoby Okrągłego Stołu"

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Jastrzębskie strajki z 1988 roku uważane są za gwóźdź do trumny komuny.
Jastrzębskie strajki z 1988 roku uważane są za gwóźdź do trumny komuny. arc. IPN, arc. Stowarzyszenie Pokolenie
15 sierpnia 1988 roku, dokładnie o godz. 22:30, wybuchł strajk górników ówczesnej kopalni Manifest Lipcowy - obecnie Zofiówka - w Jastrzębiu. W ciągu kilku dni zastrajkowały kolejne kopalnie funkcjonujące wówczas na terenie Rybnickiego Okręgu Węglowego. - Bez tego strajku nie doszłoby do rozmów Okrągłego Stołu - przekonuje Przemysław Miśkiewicz, przewodniczący Stowarzyszenia Pokolenie.

"Bez tego strajku nie doszłoby do Okrągłego Stołu". Mija 35 lat od strajków 1988 roku

35 lat temu, w 1988 roku przez Polskę przelewa się kolejna fala strajków. W sierpniu protesty wybuchają na Śląsku, a dokładnie w Jastrzębiu-Zdroju. 15 sierpnia, strajk rozpoczyna kopalnia Manifest Lipcowy, gdzie niecałe 8 lat wcześniej podpisane zostało Porozumienie Jastrzębskie. Protesty zakończą się dokładnie 3 września 1988 roku w 8. rocznicę tych wydarzeń.

Jak twierdzą uczestnicy tamtych wydarzeń, protesty z 1980 i 1988 roku różnią się od siebie, a różnice wynikają między innymi z zachowań władzy, która ponad rok po strajkach z sierpnia 1980, wprowadziła stan wojenny i internowała ludzi związanych z "Solidarnością".

- Strajk z sierpnia 1988 roku był na pewno dużo trudniejszy. Rok 1980 to była "masówa". W roku 1988 strajkowało już o wiele mniej osób. Jeżeli dobrze pamiętam strajk kończyły 164 osoby. Ludzie pamiętali i mieli świadomość tego, co działo się w 1981 roku, jak zachowało się ZOMO - mówi Grzegorz Stawski, sygnatariusz Porozumienia Jastrzębskiego i uczestnik strajku z 1988 roku.

Do protestów w Jastrzębiu przymierzano się już wcześniej niż w sierpniu. Plany strajkującym krzyżowały jednak władze. - Bezpieka miała swoje źródła. Kiedy już miało się coś rozpocząć, dochodziło do aresztowań - wspomina Grzegorz Stawski.

15 sierpnia o 22:30 strajk jednak wybucha. - Był dobrze przygotowany - podkreśla Stawski, dodając, że nie bez znaczenia był również fakt, iż był to dzień wypłaty. A to właśnie zarobki górników były jednym z powodów obok fatalnej sytuacji gospodarczej kraju, dla których rozpoczęto protesty.

- Myśmy zarabiali w tygodniu jednego dolara na dniówkę. W soboty i niedziele - 4 dolary - wylicza uczestnik ówczesnego strajku. Dla górników było to też swego rodzaju brakiem respektu wobec jednego z postulatów Porozumienia Jastrzębskiego, czyli wolnych sobót.

Do Manifestu Lipcowego dołączyły kolejne kopalnie. Żądano większych płac i reaktywowania "Solidarności"

W ślad za pracownikami kopalni Manifest Lipcowy poszli kolejni górnicy. Do strajku przyłączyły się jastrzębskie kopalnie: KWK Jastrzębie, KWK Borynia i KWK Moszczenica, a także pobliskie: KWK XXX-lecie, KWK Morcinek, KWK ZMP, KWK Krupiński, KWK 1 Maja i KWK Marcel. Zastrajkowano także w kopalniach: Andaluzja i Lenin w Piekarach Śląskich oraz Mysłowicach.

Ostatecznie 17 sierpnia stworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. - U mnie w biurze za św. Barbarą zawiązał się komitet strajkowy, zostały podzielone role - mówi Grzegorz Stawski. Jeszcze zanim ten został powołany i zanim do strajku dołączyły kolejne kopalnie, jego uczestnicy sprecyzowali swoje żądania.

- Domagano się m.in. reaktywowania NSZZ "Solidarność", podwyżki płac, przywrócenia do pracy osób zwolnionych za działalność związkową, zwiększenia wynagrodzenia za pracę od poniedziałku do piątku, zmniejszenia administracji i liczby dozoru oraz wypłacenia wynagrodzeń za czas strajku - przypominał postulaty strajkujących przy okazji 30. rocznicy wybuchu protestów dr Bogusław Tracz z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Katowicach.

Przemysław Miśkiewicz: Gdyby nie strajk w Jastrzębiu, komuna upadłaby później

Zdaniem Przemysława Miśkiewicza, przewodniczącego Stowarzyszenia Pokolenie, strajki z sierpnia 1988 roku ostatecznie dopełniły dzieła upadku komuny w Polsce. - Bez tego strajku nie doszłoby do rozmów Okrągłego Stołu. Niepodległość prędzej czy później by przyszła, bo system chylił się ku upadkowi, ale nie w 1989 roku - przekonuje Przemysław Miśkiewicz.

Początkowo strajków i ich zakończenia nie oceniano jednak tak pozytywnie. Ostatecznie do końca - czyli do 3 września - strajkowała jedynie KWK Manifest Lipcowy w liczbie ok. 170 osób. Również nastroje, które towarzyszyły protestom wcale nie miały być najlepsze. - Ludzie nie do końca wierzyli, że ten strajk może się powieść - nawiązuje do ówczesnych nastrojów i stopniowego wygaszania strajków w kolejnych kopalniach, Przemysław Miśkiewicz, który Jastrzębie określa mianem "miasta-bohatera".

- Tam cały czas coś się działo, aż wreszcie przychodzi rok 1988. Organizowany jest strajk, który rozlewa się na cały ROW (Rybnicki Okręg Węglowy - przyp. red). Staje KWK Manifest Lipcowy, KWK Morcinek i inne kopalnie - przypomina ówczesne wydarzenia przewodniczący Stowarzyszenia Pokolenie, który zwraca uwagę, że do osób, które w strajkach brały udział już wcześniej dołączają kolejne związane z podziemiem, które były dotychczas ludźmi drugiego szeregu.

Ważne postacie miały być jednak nie tylko uczestnikami strajku. Istotną rolę miał wówczas - nie po raz pierwszy zresztą - odegrać ks. Bernard Czernecki, który udostępnił część swojego probostwa na rzecz działań sztabu wspierającego protesty i który negocjował ze strajkującymi.

W ocenie Przemysława Miśkiewicza, jastrzębskiego strajku z sierpnia 1988 roku nie byłoby jednak, gdyby nie wcześniejsze strajki z sierpnia 1980 roku. - W 1980 roku bez strajku w Jastrzębiu i bez strajku w Hucie Katowice nie byłoby podpisania Porozumienia Gdańskiego. Gdy Śląsk się zbuntował nie było wyjścia. Brak węgla to brak prądu - wskazuje Przemysław Miśkiewicz, który dodaje, że rok 1980 sprawił również, że w kolejnych latach w Jastrzębiu bardzo aktywnie działała opozycja, czy to w okresie legalnej "Solidarności", czy później, kiedy opozycjoniści musieli zejść do podziemia.

Źródła sukcesu strajkujących w Jastrzębiu, Miśkiewicz upatruje w fakcie, że w tamtejszym podziemiu działali przede wszystkim robotnicy. - To oni mieli być największym beneficjentem komunizmu - zaznacza, dodając, że na przekór temu, stanęli oni przeciwko niemu. - Tam wykluwa się nowa Solidarność najsilniejszego regionu w Polsce - dodaje.

Nie przeocz

Zobacz także

od 16 lat
Wideo

Lucyna Nenow - wizyta prezydenta Dudy w Jaworznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni