Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kondak 28 lat budował jacht. Wypływa w morze

Jacek Bombor
Jacek Bombor
Dziś "My Wife" rusza do portu nad Morzem Bałtyckim. Już za tydzień Andrzej Kondak rozpocznie rejs.

W kopalnianym hangarze zwanym przez górników "stocznią", Andrzej Kondak po 28 latach pracy ukończył budowę wymarzonego jachtu.

68-letni jastrzębianin, dziś emeryt, niegdyś elektryk z kopalni Zofiówka, ma szansę na zawsze zapisać się w żeglarskich kronikach jako człowiek, który spełnieniu swoich marzeń o dalekich morskich podróżach, poświęcił niemal całe życie.

Przez ostatnie 28 lat, w pocie czoła, w miejscu zwanym przez górników "stocznią" (tak naprawdę to jeden z hangarów, który kopalniany klub żeglarski "Szkwał" wynajmował od kopalni) budował jacht. Po kilkanaście godzin dziennie, dzień po dniu, świątek, piątek czy niedziela.

- Z kolegą Kazimierzem Lampinem w 1984 roku kupiliśmy dokumentację gotowego jachtu Zbigniewa Milewskiego, ówczesnego szefa polskiego rejestru statków. Robiliśmy dwa kadłuby. Każdy dla siebie. Osobno też pracowaliśmy nad wyposażeniem i wykończeniem. Kolega zresztą nadal buduje w hangarze na szybie VII - mówi Kondak.

Dziś dwumasztowy sea jacht "My Wife" jest już niemal gotowy. Nasz dziennikarz był jedynym, któremu Andrzej Kondak pokazał swój skarb i wpuścił pod pokład.

Trudno uwierzyć, że wszystko wykonał własnymi rękami, łącznie z wykończeniem w drewnie środka.

- To głównie mahoń, który kupowałem w Katowicach, jest też trochę afrykańskiego drewna. Nie miałem pojęcia o stolarce, ale się nauczyłem - mówi Kondak.

Stalowy dwumasztowiec ma 11,95 metra długości, szerokość 3,70 metra, a maszt sięga 14,60 metra, do tego 60 metrów kwadratowych żagli. Silnik z... osobowego mercedesa, przerobionego - a jakże - przez Kondaka.

Dziś wielki dzień: nocą statek będzie przewieziony do ośrodka w Trzebieży nad Bałtykiem.

- Potem pozostanie przymocować balast i ahoj - śmieje się Kondak, który udowadnia, że w górniczym Jastrzębiu rodzą się nietuzinkowi żeglarze. Dość powiedzieć, że Żeglarzem Roku 2010 został jastrzębianin Jerzy Radomski, który powrócił z trwającego kilkadziesiąt lat rejsu.

- Różnica między nami jest taka, że Radomski pływał 28 lat po morzach i oceanach, a ja przez 28 lat budowałem jacht - śmieje się Kondak, który w latach 80., na kursie organizowanym przez Radomskiego zdobył uprawnienia sternika jachtowego. Po tylu latach trudno myśleć o wyprawie.

- Może już za tydzień ruszę w dziewiczy rejs. Na początek Bałtyk, by sprawdzić, jak się sprawuje "My Wife" - mówi Kondak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!