Anna Wendzikowska przeżyła piekło. Dziennikarka w szokujących słowach o mobbingu: „Nie widzisz światełka na końcu"

Anna Wendzikowska to jedna z najpopularniejszych dziennikarek w Polsce. Dużą rozpoznawalność przyniósł jej udział w produkcji programu śniadaniowego „Dzień dobry TVN", gdzie znana była przede wszystkim z wywiadów z gwiazdami dużego kalibru. Jak się jednak okazało, historia jej kariery w TVN-ie podszyta jest mrokiem. Na porządku dziennym miało być w środowisku kariery poniżanie pracowników, co mocno wpłynęło na jej stan psychiczny.

O szokującej sytuacji Wendzikowska pisała na swoim Instagramie w październiku zeszłego roku. W nim szczegółowo opisała, co działo się z nią w tym czasie.

Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby „gwiazda telewizji", a ja byłam traktowana jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoim schemacie niewidzialności, niedocenienia i ciągłego udowadniania swojej wartości.

Niedawno dziennikarka po raz kolejny podjęła temat mobbingu w stacji, dla której realizowała tematy od lat. W wywiadzie udzielonym „Żurnaliście" wspomniała o tym, że nie była jedyną osobą, która traktowano w podobny sposób.

Ja nie byłam jedyna, dlatego też głośno o tym powiedziałam, bo takich sytuacji było dużo. Było i parę procesów, tam były osoby, które wylądowały w psychiatryku na psychotropach i naprawdę ludzie, którzy w trudnej sytuacji byli, dużo trudniejszej niż ja, bo ich nikt nie chciał wysłuchać,

wytłumaczyła Wendzikowska. Wróciła też do czasów, gdy doświadczyła niewiarygodnego uszczerbku na zdrowiu psychicznym.

Najgorsze już za Anną Wendzikowską. Dziennikarka rozpoczęła terapię, dzięki której uświadomiła sobie swoją prawdziwą wartość. Obecnie stara się żyć według nowych, mniej surowych zasad. W rozmowie podkreśliła również, że obecnie pracuje sama - jak mówi, teraz może „dobrze określić kierunki".

W tej chwili mam takie poczucie, że z terapii skorzystałam, ile mogłam. Sama sobie ustaliłam swoje programy, schematy, ale żeby je zmienić, to jest to praca podświadomością i dużo takiej pracy własnej. Robię bardzo dużo kursów online, programuję sobie podświadomość. Pracuję sobie teraz sama [...].

Najbardziej upiornym fragmentem opowieści Wendzikowskiej o jej przeszłości jest wątek stanów depresyjnych, które nawiedzały ją przez przeżyty w TVN-ie mobbing. Gwiazda nie ukrywa, że miało to druzgocący efekt.

Miałam takie myśli, tak, były takie momenty. Myśli takiego poczucia zapętlenia. To jest jakby klasyczny element depresji, że wydaje ci się, że żadna decyzja i żaden krok w żadną stronę nic już nie zmienią. Nie widzisz światełka na końcu tego.

Wielokrotnie zdarzały się również sytuacje, w których rozmyślała nad tym, że zakończenie życia byłoby jedynym sposobem na zrzucenie z siebie brzemienia.

To było poczucie, że tu, w tej konfiguracji życia, nie ma nic do zrobienia, pozamiatane. Takie zapętlenie, że jedynym wyjściem jest powiedzieć „bye". Nie tak, że planowałam, z którego okna czy piętra i o której godzinie wyskoczę. Bez przesady, to nie było aż tak. Było tak, że no chyba już tylko mogę umrzeć, bo nic więcej zrobić nie mogę.

Obecnie Anna Wendzikowska prowadzi jednak zbalansowane życie, którym chwali się na swoim instagramowym profilu.
ZOBACZ ZDJĘCIA, KTÓRE OPUBLIKOWAŁA DZIENNIKARKA