Będzie muzeum za duże pieniądze

Dlatego wczoraj podczas sesji emocji nie brakowało. Przewodniczący rady musiał torować sobie drogę do dyskusji dzwonkiem, kiedy rozgorączkowani uczestnicy obrad nie chcieli go słuchać. Kwestia budowy muzeum nie była podważana, wątpliwości budziła za to cena działki o powierzchni 804 m kw., pod którą ma powstać część podziemna gigantycznego projektu austriackiego biura Riegler Riewe Architekten. Historia działki położonej w pobliżu Spodka przy ulicy Kopalnianej wzbudziła zainteresowanie niektórych radnych do tego stopnia, że przed świętami na wniosek Bożeny Rojewskiej kwestia kupna została większością głosów zrzucona z obrad. Ten manewr spowodował, że w trzy tygodnie właściciele gruntu obniżyli cenę z 2,9 na 2,5 mln zł. Wczoraj część radnych również usiłowała przeforsować wycofanie z obrad punktu dotyczącego muzeum, ale tym razem się nie udało.

- Działka znajdująca się w posiadaniu Holdingu Węglowego dostała się w prywatne ręce prawdopodobnie za cenę 150 tys. zł. Potem cena już tylko rosła. Uważam, że to duże zaniedbanie ze strony urzędu, który miał dwa lata na uporządkowanie kwestii związanych z gruntem, ale zostawił to na ostatnią chwilę - mówiła radna Rojewska.

- Muzeum Śląskie jest marzeniem pokoleń Ślązaków, jednak mając wątpliwości nie można działać - tłumaczył Adam Warzecha.

W Katowickim Holdingu Węglowym, do którego wcześniej należał teren po kopalni "Katowice", gdzie ma stanąć muzeum, twierdzą, że urząd miasta został poinformowany o planach sprzedaży gruntu i przetargu. - Działkę sprzedaliśmy w 2005 roku, wcześniej proponowaliśmy sprzedaż także władzom miasta - wyjaśnia Ryszard Fedorowski, rzecznik Holdingu. Zupełnie inną wersję przedstawiły podczas wczorajszej sesji władze miasta. - Takiej oferty w dokumentacji nie ma - poinformowano radnych. Urzędnicy tłumaczyli, że nie mieli możliwości pierwokupu.

Prezydent Katowic Piotr Uszok wyjaśniał radnym, że jeśli uchwała nie przejdzie, przepadnie 250 mln zł na ten cel, które w większości pochodzą z funduszy unijnych. Twierdził, że nie miasto nie mogło kupić działki wcześniej, przed ogłoszeniem konkursu na projekt muzeum. - Miasto nie może po cichu skupować gruntów, żeby potem określić cel, a więc nie mogłem kupować nieruchomości nie znając wyników konkursu - mówił Uszok.

Część radnych zdecydowała, że nie chce brać na siebie odpowiedzialności związanej z tą transakcją. - Niech prezydent sam zdecyduje - mówiła Halina Kańtoch. Ostatecznie doszło jednak do głosowania. Szesnastu radnych było za projektem uchwały dotyczącym kupna, dwóch przeciw, a ośmiu się wstrzymało.

Z wyników głosowania najbardziej cieszył się dyrektor Muzeum Śląskiego Leszek Jodliński, bo w tymczasowej siedzibie muzeum przy alei Korfantego na zbiory jest o wiele za mało miejsca. Jego zdaniem dzięki tej decyzji będzie można do września wyłonić inwestora. - Uchwała zamyka pewien etap - mówił. - W obecnym budynku możemy wystawić tylko 1,5 proc. eksponatów. Budowa muzeum chwiała się w posadach przez wiele lat. Ma to być wizytówka województwa, jednak konkurs na gmach został rozstrzygnięty dopiero na początku 2008 roku. 7 lutego 2008 roku Muzeum Śląskie oraz biuro Riegler Riewe Architekten podpisały umowę na opracowanie kompletnej dokumentacji projektowej nowego gmachu oraz zagospodarowanie części terenu byłej kopalni "Katowice". Jej teren o powierzchni ponad 6 ha znajduje się w rękach muzeum od 2005 roku. Niedawno miasto dokupiło również działkę z garażami o pow. 32 m kw.

- Pozostał jeszcze do uregulowania stan kilku drobnych gruntów - dodaje Kańtoch.