Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsko-Biała: Horror nad Białą. Jest jak na froncie. Drzewa wycięte w pień [ZDJĘCIA]

Jacek Drost
Gliwicki RZGW robi nam nad Białą księżycowy krajobraz
Gliwicki RZGW robi nam nad Białą księżycowy krajobraz Jacek Drost
Jeśli chcesz przeżyć horror, powinieneś wybrać się na spacer brzegami rzeki Białej. Proponuję rejon ulicy Sempołowskiej, okolice parku Mickiewicza. Ja wczoraj taki spacer odbyłem i długo nie mogłem dojść do siebie po tym, co zobaczyłem. A zobaczyłem mnóstwo wyciętych drzew, rozjeżdżone koparkami koryto rzeki i betonowanie brzegów bez opamiętania. W nomenklaturze inwestora, czyli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach nazywa się to umacnieniam brzegów. Owo "umacnianie brzegów", a przy okazji wycinanie w pień wszystkiego co ten pień posiada bulwersuje bielszczan.

- Skandal! - irytuje się bielska radna niezależna Grażyna Sta-niszewska, która w tej sprawie złożyła na sesji interpelację. Napisała w niej: "Zwracam się z prośbą o spowodowanie natychmiastowego zaprzestania dewastacji wybrzeży Białki. Kilka dni temu przejeżdżając ul. Sempo-łowskiej (...) ze zdumieniem zobaczyłam księżycowy krajobraz. Ściana zieleni wzdłuż rzeki znikła, na pierwszy plan wypłynęły wątpliwej urody rury ciepłownicze. Znikła zielona bariera chroniąca nurt rzeki i Park Włókniarzy przed zapachami z fabryki margaryny. Kilkadziesiąt blisko 100-letnich drzew po obu stronach rzeki zostało wyciętych w pień" - napisała radna. I dodała, że to wszystko dzieje się w czasie, kiedy w mieście zaczyna się mówić o zagospodarowniu Białki dla mieszkańców, o stworzeniu tam bulwarów i oazy zieleni w centrum.

- Wycięte drzewa rosły na poziomie chodnika, ich system korzeniowy w naturalny sposób wzmacniał brzeg, roślinność spowalniała rzekę. Wybetonowanie przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego - podkreśla radna, zaznaczając, że ma żal do władz Bielska-Białej, iż dopuściły do dewastacji.

Władze miasta umywają od wycinki ręce. Ustami Tomasza Ficonia, rzecznika ratusza tłumaczą, że nie są stroną w sprawie, że to nie one wydawały pozwolenia na wycinkę, że nie zajmują się regulacją koryta rzeki.

Skalą zniszczeń porażony jest Jacek Zachara, prezes Stowarzyszenia Olszówka, któremu udało się zastopować wyciknę drzew w Dolinie Gościnnej, gdzie gliwicki RZGW również umacniał brzegi lokalnego potoku.

- Procedura w sprawie wydania zgody na wycinkę drzew wzdłuż koryta Białej odbyła się w zeszłym roku bez naszego udziału, bo uznaliśmy, że Białą zajmuje się Klub Gaja i to powinno wystarczyć. Jednak jest inaczej. W przypadku innych potoków sprawa jest jeszcze nie rozstrzygnięta. Teraz widzę, że powinniśmy się również włączyć w sprawie Białej, bo to, co się dzieje to katastrofa! - podkreśla Zachara. Dodaje, że Biała płynie przez centrum miasta i faktycznie w momencie dużych opadów może stanowić zagrożenie, ale to, co robi RZGW, skala tej wycinki, jest porażająca i nieuzasadniona. - Obok zakładów tłuszczowych mogli umocnić brzegi bez wycinania drzew - uważa Zachara. I dodaje z przekąsem, że pewnie RZGW ma pieniądze do wydania, więc je wydaje, a że ze szkodą dla przyrody to urzędników już nie obchodzi.

Urzędnicy z RZGW nie mają sobie nic do zarzucenia. - Wycięliśmy samosiejki rosnące w korycie rzeki i za murem oporowym, bo ich korzenie rozsadzały ten mur. Były tam ze trzy większe kasztanowce, a reszta to nieduże drzewa - ocenia Barbara Błaszczak, kierownik Zarządu Małej Zlewni w Pszczynie. I dodaje z pretensją w głosie: - Roboty w Bielsku to temat... rzeka, bo Stowarzyszenie Olszówka, nawet nie Klub Gaja, zablokowało prace na czterech potokach.

Trzeba się zastanowić: czy oni w tym Bielsku chcą mieszkać i być zabezpieczonymi przeciw-powodziowo czy może powinni się wyprowadzić poza centrum i pozwolić rzece robić co chce - sztorcuje bielszczan Błaszczak, wyjaśniając, że mury były tak podmyte, że przy pierwszej powodzi byłaby tragedia. - To kwestia wyboru miejszego zła. Drzewa można nasadzić. Nie da się pogodzić jednego z drugim - mówi filozoficznie.

Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja z Wilkowic, który prowadzi m.in. kampanię "Zaadoptuj rze-kę": - To wszystko jest skomplikowane. Tłumaczenie tego ludziom jest dosyć trudne. Oni (RZGW- red.) muszą często kopać poniżej dna rzeki, żeby robić umocnienie brzegu. Muszą ciężkim sprzętem tam wjechać. Wbijają tam takie kafary. Po tej powodzi musieli to robić bardzo inwazyjnie i być może niektóre drzewa dałoby się uratować, ale wymagałoby to osobnej ekspertyzy.

My tej ekspertyzy nie możemy zrobić. Myśmy powiedzieli swoje zdanie i są profesjonalne służby, które się tym zajmują, jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i to jest w ich interesie. Skupiłem się, by ocalić drzewa w rejonie Sfery, ale nie udało się ich uratować - podkreśla lider Gai i dodaje, że uczulał władze Bialska-Białej i RZGW, by zrobili okrągły stół, bo powiedzieli mieszkańcom dlaczego będzie taka wycinka, bo czuł, że prędzej czy później zrobi się z tego zadyma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!