Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorzów: PreIndustriada 2015 w skansenie [ZDJĘCIA]

Iwona Makarska
Ile pracy trzeba było dawniej włożyć w wypiek chleba? Czym było młócenie cepem? Jak oddzielić ziarno od plew? 7 czerwca w chorzowskim skansenie podczas PreIndustriady można było poznać dawną kulturę ludową, wierzenia i tradycję.

Na kilka dni przed Świętem Szlaku Zabytków Techniki, Muzeum Górnośląski Park Etnograficzny w niedzielę 7 czerwca zorganizowało PreIndustriadę. Na wyprawę po chorzowskim skansenie, gdzie można było dowiedzieć się tego, jak żyli nasi przodkowie na wsiach od XVIII do poł. XIX wieku, przybyły tłumy.

Marta Plata z Katowic pamięta opowieści swojej babci, mieszkającej na wsi w regionie kieleckim, jak się wiele lat temu pracowało czy przyrządzało posiłki. Dziś chciałaby przekazać tę wiedzę także swoim dzieciom, 3 -letnim Antoniemu i Cyprianowi. - To bardzo ważne, by dzieci widziały co się kiedyś robiło ręcznie, poznały tradycję i trud włożony w pracę. Muszą wiedzieć, że do wszystkiego trzeba dojść i to nieraz dużo kosztuje - mówi.

W programie PreIndustriady w Chorzowie znalazły się m.in. pokazy pracy kowala w kuźni, prezentacja pracy kieratu i sieczkarni, pracy młynarza oraz warsztaty wyrabiania ciasta i pieczenia bułek.

- Młodzi tego nie znają. Jedzą chleb i nie wiedzą ile czasu i poświęcenia potrzeba było, aby go zrobić. Dziś jest znacznie łatwiej, więc tego nie widać. Są tutaj przyrządy gospodarstwa domowego i zwyczaje naszych czasów. Miło sobie powspominać. Oby ta kultura ludowa była jak najdłużej zachowana - mówi Maria Zając, mieszkanka Katowic.

Zabytkowe, drewniane budownictwo wiejskie oraz inscenizowane przy nich prace zrobiły duże wrażenie na zwiedzających. My postanowiliśmy się przyjrzeć mieleniu na żarnach. Do prostych czynności nie należało. Aby otrzymać zaledwie jeden bochen chleba, trzeba było ręcznie mielić zboże przez około trzy godziny.
- Kobiety zazwyczaj kręciły na żarnach, czyli na urządzeniu złożonym z dwóch kamieni, jednego nad drugim, z których górny był ruchomy względem dolnego. Jeśli samemu się mieliło, to cała powstała mąka zachowała się, natomiast młynarzowi trzeba było część oddać. Bardzo czasochłonne i trudne zajęcie, dlatego był większy szacunek dla chleba. Stąd np. ludowy zwyczaj całowania kromki, kiedy upadnie na ziemię - tłumaczy Katarzyna Stolarska, asystent muzealny w Górnośląskim Parku Etnograficznym.

A jak upiec chleb tak, by wspaniale smakował? Tego dowiedzieliśmy się podczas prezentacji wypieku chleba przy piecu chlebowym z Landka w zagrodzie z Goleszowa. - Potrzebna jest mąka, dobry zakwas, sól i drożdże. Ale najważniejsze jest włożone serce w wypiek chleba oraz to, że zrobi się to samemu. Wtedy od razu inaczej smakuje - mówi Adrian Bednarczyk, piekarz.

Odwiedziliśmy także zagrodę z Panewnik, gdzie pokazano nam ręczne młócenie zboża cepami. - Dzierżak i bijak - te dwa kawałki drewna tworzą cep, urządzenie rolnicze połączone rzemieniami. Kiedy uderzało się bijakiem w kłosy, uzyskiwało się ziarno - wyjaśnia Aleksandra Bober, pracownik chorzowskiego Muzeum.

Ponadto w Spichlerzu z Simoradza można było zobaczyć wystawę zatytułowaną „Kto dobrze orze, ten mo chleb w komorze” ukazującą tradycyjne górnośląskie gospodarstwo rolne. Były także pokazy filmów dokumentalnych o młynach wodnych oraz koncert zespołu All Sounds Allowed.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!