Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciurlok: Strach przed Ślązakami jest strachem postkolonialnego hegemona

Jerzy Ciurlok
Jerzy Ciurlok: Miejscem narodzenia tożsamości jest ludzki umysł, który stacza sam ze sobą bitwy, pytając kim jestem
Jerzy Ciurlok: Miejscem narodzenia tożsamości jest ludzki umysł, który stacza sam ze sobą bitwy, pytając kim jestem Marzena Bugała-Azarko/Dziennik Zachodni
Strach przed Ślązakami jest strachem postkolonialnego hegemona, któremu poddani się wymykają i próbują odebrać własność - mówi Jerzy Ciurlok. Z publicystą, regionalistą i znawcą Śląska w ramach akcji Dziennika Zachodniego 4 idee dla Śląskiego rozmawia Agata Pustułka.

Czy łatwo być Ślązakiem? Dziś łatwiej niż kiedyś zrobić coming out?
To zależy kto, gdzie i kiedy. Nigdy nie miałem z tym problemu, choć narażało mnie to różne kłopoty. Mogłem ukrywać swoje pochodzenie, bo nie miałem śląskiej wymowy, ale tego nie robiłem. Inni - nawet gdyby chcieli, to byli w nieustannym coming out - cie, bo ich było "słychać". W latach 80. to już raczej nie było problemem, co nie znaczy, że zniknęły animozje. One trwają na różnych polach. Ale między Radomiem i Kielcami też. Podobnie jak między Bydgoszczą i Toruniem, że o Warszawie i Krakowie nie wspomnę. Myślę, że ważniejsza nie jest odpowiedź czy łatwiej, lecz czy chętniej. I od razu odpowiem, że coraz częściej tak. I to głównie w młodym pokoleniu, które nie doświadczyło w takim stopniu jak starsze pokolenia nieprzyjemności bycia Ślązakiem.
Przeczytałam ostatnio mądre zdanie: Miejscem narodzin tożsamości jest pole bitwy.Miejscem narodzenia tożsamości jest ludzki umysł, który stacza sam ze sobą bitwy, pytając kim jestem oraz czy chcę być tym kimś i dlaczego. A Ślązacy toczą nieustanną bitwę, taką swoją wojnę stuletnią o przetrwanie. Nie tyle fizyczne, co duchowe.

Jakie były najważniejsze "bitwy" Ślązaków?
Górnoślązacy - bo o nich chodzi - są naturalnymi spadkobiercami ponadtysiącletniej spuścizny śląskiej kultury: materialnej, duchowej - wszelkiej, jaka na Śląsku wyrosła. Jednocześnie uświadomili sobie inność tej kultury i swoją własną inność. Dopiero teraz, bo pozbawieni byli przez długie lata humanistycznych elit. Już w okresie międzywojennym zastąpili je przybysze a po wojnie - szkoda gadać, bo za długo by trwało. Zostali ludzie do roboty, bo ktoś musiał tę przemysłową machinę obsługiwać. Awansem były studia - choć Ślązakom nie było łatwo, choćby ze względów językowych i w ogóle byli jacyś podejrzani - techniczne, medyczne, tradycyjnie duchowne, ale nie lingwistyczne, historyczne, o artystycznych nie mówiąc. Ci, którzy jednak takowe kończyli, często skrywali swą Śląskość, lub wręcz się jej zapierali. Trzeba się było doczekać nowych elit akademickich, własnych elit, świadomych swego Śląska i utożsamiających się z nim, by to zmienić.
Teraz trwa bitwa o uznanie narodowości śląskiej jako etnicznej i języka śląskiego za regionalny. Premier Ewie Kopacz nawet wymsknęło się zdanie o dzielnym śląskim narodzie. Wiele osób nie rozumie jednak, czemu Ślązacy chcą być uznani za naród.
Polska powiadasz? Ona jest tu od bardzo niedawna; nie ma 100 lat. W średniowieczu bywała, ale krótko. Nawet musiała czeskim władcom płacić trybut za to "bywanie" - choć się od zapłaty uchylała. Po Krzywoustym już jej tu wcale nie było aż do 1922 roku. A tak naprawdę w 1945 r. z całym dobrodziejstwem szlacheckiego i chłopo-pańszczyźnianego dobytku ubranego w nowe idee. Więc co tu lubić lub nie? Kulturę polską - tak. I tę dawną, a szczególnie nowoczesną. Nawet romantyczną, choć była dla mnie zawsze niezrozumiałą egzotyką. Wolę nasz "Stary kościół miechowski" Bontzka niż "Pana Tadeusza" - choć go bardzo lubię. Oba utwory równie dobrze napisane, ale "Stary kościół..." rozumiem każdą porą w skórze, a "Pan Tadeusz" jest dla mnie równie egzotyczny w warstwie znaczeń, jak podania Maorysów. Ale z kulturą jest tak, że nawet dzieła wrogów są wartością samą w sobie, więc podziwianie, lubienie kultury polskiej nie jest odpowiedzią na Twoje pytanie ani twierdzącą ani negującą. Jedynym wyjaśnieniem postaw Ślązaków jest zrozumienie faktu bycia naturalnymi spadkobiercami śląskiego monumentu w całej jego potędze i krasie. Najczęściej deliberuje się, ile w tym Śląsku i Ślązakach jest z Niemców, a ile z Polaków. Można mnożyć te pytania, zahaczając o Czechów, Żydów i kogo tam jeszcze. Tylko że one nie mają sensu. Śląska kultura tworzona była tu, na tej ziemi pomiędzy Zieloną Górą a Cieszynem, Bobrem a Wisłą, Sudetami i Beskidem Śląskim a Wyżyną Wieluńską i mokradłami wokół Kalisza przez ludzi, którzy zawsze mówili o sobie: Jestem Ślązakiem. Mówili to bez względu na swe etniczne pochodzenie i moment przybycia na Śląsk - czy to ze słowiańskimi plemionami, czy kolonistami z Turyngii. Mówili po łacinie, w którymś z niemieckich dialektów, w słowiańskim języku, a nawet po żydowsku. Mówili po niemiecku, gdy Ślązak Martin Opitz takowy język skodyfikował, stworzył, rzec można. Mówili po polsku, jeśli przybyli tu, uciekając przed prześladowaniami Arian, po czesku, który był na Górnym Śląsku urzędowy, w jidisz w schlesische mundart, w którym swe dzieła pisali Hauptmanowie, i dialekcie Górnoślązaków, który spisywał przybyły w połowie XIX wieku z Warszawy językoznawca Lucjan Malinowski. Zatem dla mnie nie istnieje ta wątpliwość, kogo we mnie jest więcej, bo we mnie jest tylko jeden człowiek: stuprocentowy Ślązak. I tak zdaje się myśleć coraz więcej Ślązaków.

Skąd bierze się dziś strach przed Ślązakami, a może przede wszystkim ich ambicjami także politycznymi? A może trzeba się bać promowanej przez RAŚ autonomii ? Za nami Marsz Autonomii, na którym pojawili się przedstawiciele kontestujący UE. Rozpad Unii to dobry kierunek? Jakie były najważniejsze "bitwy" Ślązaków?
Strach przed Ślązakami jest strachem postkolonialnego hegemona, któremu poddani się wymykają i próbują odebrać swoją własność. Tego boi się centralistyczna władza. Podobny jest mechanizm strachu przed autonomią, a właściwie autonomiami. To strach władcy absolutnego, tracącego swą absolutną władzę. Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie - to prawda raczej znana. Natomiast część społeczeństwa boi się, bo jest dobrze "pouczana" przez swych nacjonalistycznych czarnoksiężników i szamanów, zaś wszyscy, którzy się boją, generalnie nie mają bladego pojęcia o Śląsku, Ślązakach i ich pragnieniach, zamierzeniach. I nie chcą wiedzieć. Więc boją się tak na wszelki wypadek. Boją się, nie lubią, są niechętni... Żydom, Romom, murzynom, muzułmanom... i Ślązakom. Na szczęście to nie jest postawa powszechna. Ślązacy mają bardzo wielu sprzymierzeńców, sympatyków, kibiców swo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!