Czwarta fala COVID-19 uderzy w woj. śląskie. Te miejscowości są narażone najbardziej na wersję Delta koronawirusa

Koronawirus wciąż nie odpuszcza. Część społeczeństwa była przekonana, że po uruchomieniu narodowego programu szczepień, zmniejszy on swój zasięg, a nawet przejdzie w stan hibernacji. Niestety SARS-CoV-2, jak każdy wirus mutuje. Wariant Delta Plus łączy w sobie znane dotychczas cechy odmian południowoafrykańskiej i indyjskiej. Jakie są szanse na to, że pandemia uderzy po raz czwarty?

- Jeśli chodzi o nowe warianty, zwłaszcza deltę, to w Polsce liczba zakażeń bardzo przyrasta, co jest niebezpieczne. Obawiam się tego. Jeszcze niedawno miałem nadzieję, że wariant brytyjski, czyli alfa, jest na tyle silny, że nie zostanie wyparty, ale okazuje się, że wariant indyjski, czyli delta jest bardziej zakaźny i wypiera alfę z populacji – tłumaczy w wywiadzie dla portalu termedia.pl prof. Tomasz J. Wąsik, kierownik Katedry i Zakładu Mikrobiologii i Wirusologii Wydziału Nauk Farmaceutycznych w Sosnowcu SUM w Katowicach.

Zdaniem ekspertów, czym prędzej ustalić termin szczepienia przeciw COVID-19. Niestety w ostatnim czasie zainteresowanie szczepieniami spada. Mimo iż w akcję angażuje się coraz więcej placówek, m.in. apteki, szkoły, galerie.

W poniedziałek, 5 lipca, w Polsce w pełni zaszczepionych było 13 902 713 osób, co w przeliczeniu daje ok. 37 proc. społeczeństwa. Okres wakacyjny niekoniecznie sprzyja przyspieszeniu procesu szczepień.

Oczywiście bardzo ważne nadal jest przestrzegania podstawowych zasad higieny i reżimu sanitarnego. Częste mycie i dezynfekcja rąk, trzymanie ich z dala od twarzy, używanie maseczek w przestrzeniach zamkniętych, utrzymywanie dystansu społecznego – te zasady wciąż zmniejszają ryzyka zachorowania na COVID-19.

Zdaniem ekspertów najbardziej narażone są miejscowości z najniższym wskaźnikiem szczepień. Zwłaszcza te, gdzie nie zaszczepił się dotąd nawet co czwarty mieszkaniec. I raczej się to nie poprawi, bo gabinety szczepień świecą pustkami.

Najwięcej w pełni zaszczepionych mieszkańców w woj. śląskim jest w gminie Bobrowniki w powiecie będzińskim, to 46,9 proc. populacji. Najmniejszy odsetek zaszczepionych jest z kolei w gminie Istebna w powiecie cieszyńskim. Wynosi zaledwie 19,3 procenta populacji.

Niski wskaźnik szczepień na terenie woj. śląskiego utrzymuje się w gminach powiatu lublinieckiego, żywieckiego i cieszyńskiego oraz w jednej gminie powiatu gliwickiego. Nie zawsze to jednak efekt negatywnego nastawienia mieszkańców do szczepień.

W gminie zameldowanych jest ponad 6,5 tysiąca mieszkańców, a z deklaracji śmieciowych wynika, że jest ich 5,2 tys. - tłumaczy Joanna Wons-Kleta, wójt Pawonkowa w pow. lublinieckim, gdzie występuje jeden z najniższych wskaźników szczepień - Kilkanaście procent mieszkańców nie mieszka w gminie. Są tutaj zameldowani, ale mieszkają na przykład w Niemczech. Te osoby widnieją w dokumentach, ale fizycznie ich tutaj nie ma - zaznacza.

Takich gmin, jak Pawonków, rzecz jasna, jest więcej. Statystyki przemawiają jednak na niekorzyść gmin z niskim odsetkiem zaszczepionych. Prof. Józef Knap z Państwowej Inspekcji Sanitarnej zapowiedział już w "Fakcie", że gminy, które mają bardzo mało wyszczepionych mieszkańców, mogą spodziewać się tego, że wrócą obostrzenia. W te miejscowości w pierwszej kolejności może uderzyć także czwarta fala koronawirusa. Wejdź w naszą galerię i zobacz, które lokalizacje wypadają pod tym względem najgorzej.

Na filmiku powyżej prof. Tomasz Wąsik, Śląski Uniwersytet Medyczny mówi o niechęci do szczepień mimo pojawienia się wariantu delta.