Długa zima zrujnowała budżety beskidzkich gmin

Jeszcze w grudniu ub. roku wydawało się, że gminy zaoszczędzą, bo długo nie sypało. Jednak od stycznia do tej pory zima w wielu regionach Beskidów nie odpuszcza. Teraz okazuje się, że samorządy będą musiały słono zapłacić za walkę ze śniegiem. Najgorzej jest na Żywiecczyźnie i Śląsku Cieszyńskim.

- Jeszcze nie podliczyliśmy całego lutego, ale już wyszło nam, że wydaliśmy na odśnieżanie 180 km dróg 350 tys. zł. Dla porównania cała poprzednia zima kosztowała nas 267 tys. zł - wylicza Danuta Rabin, wójt Istebnej. - Jestem przerażona, bo u nas cały czas sypie. W niektórych miejscach jest ponad metr śniegu i nie wiadomo, co będzie dalej.

Powiatowy Zarząd Dróg w Żywcu przekazał pieniądze dziewięciu gminom, by same zorganizowały przetargi na odśnieżanie odcinków powiatowych. Nie przystały na to: Gilowice, Ślemień, Świnna, Jeleśnia, Radziechowy-Wieprz i Węgierska Górka. Wójt tej ostatniej gminy, Piotr Tyrlik, mówi, że dwa lata temu podpisali porozumienie i musieli dopłacić 70 tys. zł.

- Dlatego zrezygnowaliśmy z tej formy współpracy - podkreśla Tyrlik.

Z kolei samorządy, które przejęły zimowe utrzymanie dróg od powiatu, w wielu przypadkach przeliczyły się.

- Naszej górskiej gminy nie można porównywać do żadnej innej. Dlatego nie ma mowy o żadnych oszczędnościach - mó-wi Tadeusz Piętka, wójt Ujsół.

Tylko na własne drogi samorząd wydał około 220 tys. zł, a na powiatowe nie ma jeszcze dokładnych wyliczeń, ale już wiadomo, że jest na minusie.

- Będziemy zabiegać w starostwie o zwrot dodatkowo poniesionych kosztów - dodaje Piętka.
Szef Powiatowego Zarządu Dróg w Żywcu, Mieczysław Kotarzewski, na razie nie ma zamiaru dokładać pieniędzy żadnej z gmin.

Pieniądze liczy też cieszyński Powiatowy Zarząd Dróg Publicznych, który utrzymuje 175 km swoich dróg i 96 km tras wojewódzkich.

- Do lutego wydaliśmy ponad 850 tys. zł na drogi powiatowe i 1,5 mln zł na wojewódzkie. Zakładaliśmy, że tyle wydamy, ale w ciągu dwóch lat - podkreśla Sławomir Zipser, wicedyrektor PZDP.