Historycznie to dość oczywiste, wszak język Goethego rozbrzmiewał na tej ziemi od wieków. Społecznie też uzasadnione - w Sośnicowicach ponad 6 proc. mieszkańców należy do mniejszości niemieckiej. Dziś przypominamy, że to także mały element wielokulturowej mozaiki europejskiej, w której dwu-, a nawet trójjęzyczne oznakowania można spotkać od Rumunii, przez Słowację, Węgry, aż po Włochy i Hiszpanię. Od Szkocji i Irlandii po Danię i Estonię. Choćby dlatego nazwa Kieferstadtel, umieszczona na jednej tablicy z Sośnicowicami, nie powinna nikogo przyprawiać o patriotyczny ból głowy.
CZYTAJ KONIECZNIE:
TABLICE DWUJĘZYCZNE W EUROPIE - RAPORT MNIEJSZOŚCI
To nie wymysł Ślązaków
- Każdy człowiek znający historię, a przede wszystkim historię Górnego Śląska, powinien wiedzieć, że to symboliczne docenienie współistniejących kultur jest objawem normalności, regionalnej tolerancji, a jak pokazują europejskie przykłady, może być również powodem do dumy - podkreśla prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
CZYTAJ KOMENTARZ DZ:
Twaróg o dwuzjęzycznych tablicach: Mniejszości mają głos
Na całym Górnym Śląsku, poczynając od Opolszczyzny, polsko-niemieckie tablice stoją w ponad 340 miastach i wsiach (w całej Polsce to ponad tysiąc miejscowości). Dwie dwujęzyczne gminy leżą na terenie województwa śląskiego - oprócz Sośnicowic to również Krzanowice w powiecie raciborskim. Być może kolejną miejscowością w tym gronie będą sąsiadujące z Krzanowicami Pietrowice Wielkie. Dawid Smolorz podkreśla na łamach DZ, że to drogowskazowe multi-kulti wcale nie jest wynalazkiem naszych czasów i nie jest wymysłem mieszkańców śląskich gmin. "W wielu miejscach Europy historia dwujęzycznych tablic sięga czasów sprzed I wojny światowej" - zaznacza Smolorz. Dodajmy, że w Polsce wprowadzenie oznakowania w kilku językach nie jest fanaberią wójta, burmistrza czy paczki lokalnych aktywistów: sprawę tę reguluje kilka aktów prawnych, na czele z ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych.
Przykład dla Litwinów
W związku z powyższym: czy śląskie podwójne tablice jeszcze kogoś niepokoją? Taki wniosek można by wysnuć z niedawnego incydentu w Sośnicowicach, gdy niemieckie nazwy przykryte zostały czarną farbą. Ale to wniosek pochopny, o czym przekonuje Dietmar Brehmer, jeden z liderów górnośląskich Niemców.
- To incydent wyłącznie chuligański, bez znaczenia, nieskutkujący żadnymi obawami o nietolerancję - mówi Brehmer. - Powszechnie zaczynamy rozumieć, że dwujęzyczność to europejski standard w regionach takich jak Śląsk. A tymi wzorcami Polska daje przykład takim państwom, jak Litwa czy Białoruś, by i tam mniejszości narodowe, również polskie, miały możliwość uzyskania tych samych praw, co Niemcy na Śląsku.
A jak to dokładnie wygląda w Sośnicowicach? I co mają tablice do kanalizacji w Łanach Wielkich?
Sośnicowice? Kieferstadtel? Może być nawet apfelstrudel, byle szambo nie wybijało
Pan Stanisław nie lubi: Ruskich, komuny, deszczu ("bo pety gasną"), ogólnego dziadostwa i syfu, kiły i mogiły, i jeszcze tirów, co to mu pod oknem wściekły taniec godowy urządzają. Do Niemców nic nie ma, sam jest przecież z Breslau. "Kieferstadtel? Jest git. Może być nawet apfelstrudel, byle żyć się dało, robota była, ludzie mili…" - wylicza gwałtownie. Worte voller Weisheit.
CZYTAJ KONIECZNIE:
TABLICE DWUJĘZYCZNE W EUROPIE - RAPORT MNIEJSZOŚCI
Słowa mądrości.
Przy wjeździe do miasta przybyszów pozdrawia takie oto nasprejowane hasło: "Piast (Gliwice) wita, Górnik (Zabrze) pita". Zmyłka. Świadectwo tolerancji znajduje się po drugiej stronie ulicy: tablica. Na niej Sośnicowice, pod spodem Kieferstadtel. Miesiąc temu ktoś tym samym sprejem od "Piast wita…" Kieferstadtel zamalował. W sąsiedniej Smolnicy farby starczyło nie tylko na przykrycie wstydu za Smolnitz, ale i domalowanie kotwicy Polski Walczącej. Sprej odmówił posłuszeństwa dopiero w Kozłowie. Komentarze w internecie: "Czy Niemców nie bolą d… od hanyskiego wciskania łba?". SSOS pisze: "Typowe Polaczki, zamiast malowania swoich odrapanych chałup, sprejują odwieczne niemieckie nazwy tych ziem".
Żeby przestano mieszać w kotle
- Zwykła chuliganeria - mówi o zamalowanych tablicach Marcin Stronczek, burmistrz Sośnicowic. Na stanowisku od 1991 roku, z przerwą na jedną kadencję w zarządzie powiatu gliwickiego. Członek mniejszości niemieckiej. Według rodowodu Martin. W dokumentach Martyn, bo urzędnik chciał tak po staropolsku bardziej imię wpisać. Ślązak. Z niemieckiej rodziny, z dziada pradziada na tej ziemi. Jak sam mówi, lojalny obywatel RP, taki, który chciałby Śląska wielokulturowego. Jak dawniej - z Polakami, Niemcami i Żydami.
- Mama opowiadała mi kiedyś, że na Śląsku wszystko było dobrze, aż zaczęło się trząść. Najpierw powstania śląskie, bo okazało się, że rodziny się dzielą i do siebie strzelają. Potem Hitler u władzy: polowania na Żydów, narodowy socjalizm. Terror i wojna - wspomina Stronczek.
- Żydzi mieli u nas synagogę i cmentarz. Została z niego jedna macewa. Po wojnie chodziła taka legenda, że resztą wyłożono sośnicowicki rynek. Gdy w latach 90. remontowaliśmy nawierzchnię, drżącą ręką sam sprawdzałem, co jest pod chodnikiem. Macew nie było - dodaje. - Mówiłem o wstrząśnieniach? Mama przeżyła jeszcze trzecie: jak Sowieci weszli na Śląsk. Chcieli wódki, diewuszek i złota, a wszystko brali siłą. Sośnicowice wypalili, a zgwałcone kobiety wieszali, na jednym strychu pięć albo sześć.
Dziś, według burmistrza, na Śląsku znów ktoś "próbuje majstrować w historii". Rzuca dygresjami: tu o cywilizacji białych w RPA, tu o Chińczykach, którzy kupują sobie żony w Wietnamie, tam o Europie, która nie chce się rozmnażać.
CZYTAJ KONIECZNIE:
TABLICE DWUJĘZYCZNE W EUROPIE - RAPORT MNIEJSZOŚCI
- Znajomy zabrał mnie kiedyś na spotkanie RAŚ. Powiedziałem mu potem: "Chopie, jo już wiyncy tam niy przyda". Gorzelik znów dzieli Ślązaków, znów kłócą się bracia. Ja mam marzenie, żeby w końcu przestano mieszać w tym śląskim kotle. Nic dobrego nie wyniknie z tej narodowości i autonomii - objaśnia.
Stronczek pamięta pierwsze spotkania mniejszości w Sośnicowicach. Na przełomie lat 80/90 ludzie spotykali się, bo chcieli ze sobą porozmawiać, pośpiewać i pomodlić się po niemiecku: "Żadnej polityki. Myśmy tylko chcieli, żeby nikt nie nazywał nas niemiecką świnią". O dwujęzycznych tablicach zaczęto mówić w gminie w połowie ubiegłej dekady. Gdy w końcu doszło do głosowania, dwa z ośmiu sołectw się sprzeciwiły: Bargłówka i Tworóg Mały. W samych Sośnicowicach oraz w Smolnicy, Łanach Wielkich, Kozłowie, Rachowicach, Sierakowicach i Trachach tablice przeszły. Burmistrz prosi, by podkreślić, że sfinansowało je ministerstwo administracji. I jednocześnie nie chce, by sfotografować go na tle polsko-niemieckich oznaczeń, które sam nazywa "dowodem europejskiej normalności":
- Nie mogę się zgodzić. Identyfikuję się z tym, ale nie chcę konfliktów. Wielu nowych ludzi sprowadza się do Sośnicowic i oni raczej nie są za tymi tablicami - wyjaśnia.
Kanalizacja też jest europejska
Piotr, były wojskowy, melduje, że w Sośnicowicach żyje się dobrze, że nie ma podziału na Polaka i Germańca. Mała społeczność, wszyscy się znają, większość mieszka tu od pokoleń i wynosić nigdzie się nie zamierza.
- U mnie przodkowie Niemcy. Więc mówię po polsku i po niemiecku. Dogadać się można z każdym - uważa Piotr. - Tablice? Dobrze, że są. Nie wiem, dlaczego miałyby komuś przeszkadzać.
Barbara, z mniejszości niemieckiej. Potwierdza: - Ta dwujęzyczność najlepiej pokazuje, że jest zgoda. W takiej Europie chcielibyśmy mieszkać.
Ania z Rachowic. W sklepie: - Ale my w Polsce żyjemy, czy w Niemcach? Tu jest Polska, to powinno być wszystko po polsku.
Marta: - Dobrze, że są tablice i że Łany Wielkie nazywają się Lona Lany. Ale od tego nie przestało ludziom wybijać szambo i to chyba mało europejskie. Są istotniejsze problemy w tej gminie.
- O 7.30 chodzę na niemiecką mszę, bo inaczej nie zdążyłabym do pracy. I trochę szlag mnie trafia, że niczego nie rozumiem. Szanuję wszystkich mieszkańców Sośnicowic, ale wiem, że wielu z nich ciągle czeka na obiecywaną kanalizację bardziej niż na dwujęzyczne oznaczenia - tłumaczy.
- Przed wyborami burmistrz potrafił zjednoczyć wokół siebie ludzi, wiele obiecał, więc nie powinien się zdziwić, gdy ktoś wypomni mu, że udało się załatwić tylko te tablice - podkreśla Marta.
Pod jedną z nich, na rogatkach, spotykamy przywołanego na początku pana Stanisława. On, serdeczny w swoim umiłowaniu prostoty i bezpośredniości w kontaktach międzyludzkich, na Niemców złego słowa nie powie (co innego Ruscy i komuna). O zamalowujących niemieckie nazwy: "To głupki! Ciemniaki! Może Putina by woleli?". To, co najważniejsze pan Staszek powiedział, trzeba po raz wtóry drukiem puścić. Parafrazując go: Kieferstadtel obok Sośnicowic - ważne. Ale żeby szambo nie wybijało - pewnie jeszcze ważniejsze.
"Może być nawet apfelstrudel, byle żyć się dało". Worte voller Weisheit. Śląska mądrość.
CZYTAJ KONIECZNIE:
TABLICE DWUJĘZYCZNE W EUROPIE - RAPORT MNIEJSZOŚCI
Historia
W 1295 r. w kronice łacińskiej Liber fundationis episcopa-tus Vratislaviensis (pol. Księga uposażeń biskupstwa wrocławskiego) miejscowość wymieniono jako superiori Sossnessowitz.
Na polską nazwę Sośnicowice w książce "Krótki rys jeografii Szląska dla nauki początkowej" wydanej w Głogówku w 1847 r. powołał się śląski pisarz Józef Lompa. Polską nazwę Sośnicowice oraz niemiecką Kieferstädtel wymienia w 1896 r. śląski pisarz Konstanty Damrot w książce o nazewnictwie miejscowym na Śląsku.
Sośnicowice - miasto w powiecie gliwickim, siedziba gminy miejsko-wiejskiej Sośnicowice. Według danych z 31 grudnia 2010 r. miasto miało 1715 mieszkańców, co czyni je najmniejszym pod względem zaludnienia miastem woj. śląskiego. I ciekawostka - to również miejscowość najbardziej sfeminizowana - na jednego mężczyznę przypada statystycznie 1,32 kobiety.
*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?