Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul o opłatach za parkowanie: Katowice, bójcie się Boga

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul
Gdybym w 2010 r. publicznie znieważył naród polski i majestat Rzeczpospolitej Polskiej, albo, nie daj Boże, prezydenta RP - art. 133 i 135 kodeksu karnego - to po pięciu latach mógłbym liczyć na przedawnienie. Na przebaczenie mojej głupoty. Gdybym publicznie stwierdził, że "europejską szmatę" (cytuję za klasyczką) mam gdzieś - uznano by najwyżej, że jestem zwyczajnie źle wychowany. Nie porywam się jednak na spektakularne gesty. W Katowicach opłata za parkowanie razem z kosztami upomnienia wyszła ponad 700 zł.

Ze stoickim spokojem przemieszczam się w godzinach szczytu po zatłoczonej śląskiej metropolii swoim wysłużonym starym mercedesem i z ułańską fantazją rozsiadam się w strefie płatnego parkowania. Z ułańską fantazją, ponieważ nie uiściłem ponoć 2-złotowej opłaty w marcu 2010 r. Tak więc moja szarża obróciła się przeciwko mnie i przyniosła skutek w postaci 50-złotowej kary.

Mój zły uczynek tak mi się spodobał, że podobnie postąpiłem jeszcze w czerwcu i we wrześniu rzeczonego roku. Potem trzykrotnie w roku następnym, no i siedmiokrotnie w latach 2013- 2014. Dowiedziałem się o tym parę dni temu. Wylazł ze mnie pan Hyde - to ta gorsza morda z noweli "Doktor Jekyll i pan Hyde" Roberta L. Stevensona. Ciekaw jestem, dlaczego w 2012 r. nie oskarżono mnie o próby uszczuplenia budżetu stolicy województwa. Patrzę w stary kalendarz - no bywałem w Katowicach niemal codziennie, bywałem nawet u poprzedniego prezydenta Piotra Uszoka. Żaden monit ani podsumowanie strat, jakie poniosło przeze mnie miasto, nie wpłynął.

Jako rzetelny śląski obywatel, w poczuciu dobrze pojętej regionalnej odpowiedzialności - zareagowałbym natychmiast, choć ze spuszczoną głową.

Razem z kosztami upomnienia wyszło ponad 700 zł. Jak dla emeryta - bułka z masłem. Patrzę na podpis - w imieniu prezydenta Katowic i Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów (dział nadzoru systemu parkowania) pan Marcin Laske, starszy referent ds. parkowania.

Pan Hyde znowu bierze we mnie górę - nie zapłacę. Czekam z niepokojem na postępowanie egzekucyjne, które widnieje niczym narzędzie Damoklesa na owym piśmie i być może utnie mi niepokorny łeb. Oczekując komornika w asyście policji - smażę doniesienie o próbie wyłudzenia pieniędzy, powiązanej z przestępstwem urzędniczym. Być może parę osób jeszcze do mojego donosu się przyłączy.

W uzasadnieniu nie omieszkam poinformować, że z racji zawodu prawie codziennie bywam i parkuję w Katowicach. Mogłem i mogę stawić się na każde wezwanie. Sumiennie wywiązuję się z koniecznych opłat. Jeden "klik" w komputerze związany z numerem rejestracyjnym mojego samochodu dokładnie to potwierdzi. Nie wiem, dlaczego w marcu ponad 5 lat temu czy w miesiącach następnych, nie wysupłałem z kieszeni dwóch złotych.
Może kwitek parkowania zdmuchnął wiatr, może zmył deszcz, może jakiś bajtel złośliwie wrzucił go do kosza. A może - aż boję się o tym pomyśleć - bałagan w referacie parkowania spłatał mi takiego psikusa. Czyżby karygodny brak nadzoru ze strony prezydenta miasta?

Może też po prostu za którymś razem zapomniałem - mówiłem na wstępie, że jestem bardzo zwyczajny.

W donosie napiszę również, że w każdym cywilizowanym mieście zwrócono by mi grzecznie i miło uwagę - po kilku tygodniach, czy miesiącach (ale nie latach!) - że winny jestem uiszczenia należnej opłaty. Zdarza się. Nie chciałem przecież parkowania wyłudzić, ale też nie mogę sobie pozwolić, aby moje byłe wieloletnie miasto oskubało mnie na kilka stówek.

Dalej: cokolwiek człowiek przeskrobie w życiu, to po decyzji jednego czy drugiego sądu - po decyzji administracyjnej - ma możliwość odwołania się. Takie są cywilizacyjne reguły gry, które pozwalają wyjaśnić stan faktyczny i dopominać się o swoje. - Ale nie tutaj, bratku - kiwa mi palcem pan Marcin Laske, za którym stoi Urząd Prezydenta Katowic. Nie w takiej sprawie. Tutaj wyrok wydaje referat ds. parkowania i nawet do prezydenta miasta nie mogę się odwołać. Przynajmniej w otrzymanym piśmie nie ma o tym ani słowa.

Trudno. W donosie do policji i prokuratury muszę zaznaczyć, że zgadzam się wziąć na klatę wszystkie konsekwencje (gdyby nie dopatrzono się ze strony referatu parkowania niewłaściwego stanowiska) - mojej obywatelskiej bezczelności. Chodzi o koszty postępowań itd. (chociaż z góry mówię, że będę żebrał o rozłożenie na raty).

Cóż więcej w moim donosie mógłbym dodać? Może czytelnicy "Dziennika Zachodniego" podpowiedzą? A może nie macie państwo z opłatami parkingowymi sprzed lat żadnych problemów, i tylko mnie - niczym czarną owcę w stadzie - wskazał referat ds. parkowania i prezydent Katowic.

Patrzę na upomnienie w sprawie parkowania. Nie bez obaw. A jak nie przyznają mi prawa do obrony? Zabiorą dobytek i narobią wstydu w osiedlowym grajdołku? I to ten, co ma walczyć w mediach o wysokie standardy! Zwykły złodziejaszek. Ale już wiem, jak w błyskawicznym tempie rozmnażają się parkingowe pieniądze. Stąd trudno się dziwić, że Katowice zaliczane są do najbogatszych miast.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!