Echa awantury na spotkaniu z Macierewiczem w Czeladzi nie milkną: To była prowokacja!

ZOBACZ FILM Z AWANTURY NA SPOTKANIU Z ANTONIM MACIEREWICZEM W CZELADZI

19-letni mieszkaniec Czeladzi poprosił posła o przedstawienie dowodów popierających jego wcześniejsze słowa o odpowiedzialności rządu za katastrofę smoleńską. Zapytał też, dlaczego Macierewicz oskarża "demokratycznie wybrany polski rząd". To rozjuszyło zebrany tłum. "Zdrada", "prowokacja" i "kto cię nasłał" to tylko lżejsze z użytych przeciwko Kostewiczowi słów. Jeden z działaczy Prawa i Sprawiedliwości użył nawet słów "Wypadaj stąd pederasto!". O awanturze stało się głośno, gdy na portalu czeladz24.com pojawił się filmik dokumentujący zdarzenie.

- To była prowokacja. Ja i poseł Macierewicz prosiliśmy o zachowanie spokoju. Spotkanie było otwarte - komentuje zagłębiowski poseł PiS Waldemar Andzel, organizator spotkania w Czeladzi. Czeladzki poseł wydał nawet oświadczenie w sprawie:

"Jako organizator spotkania z Posłem Antonim Macierewiczem, które miało miejsce dnia 13 listopada br. w Czeladzi chciałbym wyjaśnić, iż po prowokacyjnym wystąpieniu młodego mężczyzny, sympatyka Ruchu Palikota, na spotkaniu nie doszło do żadnego incydentu naruszającego jego nietykalność osobistą. W wyniku powstałego zamieszania o wyciszenie nastrojów apelowałem ja oraz Poseł Antoni Macierewicz. Poseł Macierewicz poprosił młodego człowieka na środek sali, gdzie mógł spokojnie zadać pytanie i uzyskał na nie odpowiedź. Po spotkaniu mężczyzna spokojnie opuścił obiekt. Poza tym incydentem spotkanie, które trwało dwie godziny przebiegało bez żadnych zakłóceń. Na początku przemawiał Poseł Macierewicz a następnie zebrani spokojnie zadawali pytania i uzyskiwali na nie odpowiedzi." - napisał poseł Andzel.

Sam Antoni Macierewicz uważa, że zamieszczony w internecie film, to manipulacja, bonieważ jest wyrwanym z kontekstu fragmentem trzygodzinnego spotkania.

W sprawie awantury głos zabrał również prezes PiS, Jarosław Kaczyński. - Źle się stało - skomentował incydent. - Każdy może zadawać pytanie takie, jakie uważa za właściwe. Można na nie nie odpowiadać, ale należy je zadawać - powiedział.

Z Andrzejem Kostewiczem, mieszkańcem Czeladzi, uczestnikiem wtorkowego spotkania z posłem PiSAntonim Macierewiczem
Dlaczego wybrał się pan na spotkanie z posłem Antonim Macierewiczem?
Poszedłem tam z czystej ciekawości. Oglądałem w mediach poprzednie wypowiedzi tego pana i byłem ciekaw, czy przedstawi jakieś konkretne dowody i fakty. Dowodów nie zobaczyłem i nie wydaje mi się, żebym je zobaczył.

To dość brawurowe, zadać pytanie, które nie jest po myśli większości uczestników spotkania.
To nie odwaga, to nieświadomość, że może się to tak skończyć. Zadałbym to pytanie jeszcze raz i nie żałuję żadnego słowa, które powiedziałem. Reakcja tłumu była jednak poniżej krytyki. Reakcja pana posła to już kabaret, żeby poseł na Sejm uciekał od odpowiedzi. Zadałem pytanie, a nie mam jej do tej pory.

Czy ktoś z polityków PiS kontaktował się z panem po spotkaniu?
Nikt się ze mną nie kontaktował. Do tej pory zero kontaktu.

Po wtorkowym wydarzeniu i upublicznieniu filmu żyje pan niczym gwiazda mediów. Miłe to?
Doskonale zdaję sobie sprawę, w jakich czasach żyjemy. Za tydzień pojawi się jakiś inny filmik i medialny szum się skończy. Mam nadzieję, że komuś ta sytuacja pozwoli przejrzeć na oczy. Ja czuję się zwyczajnym człowiekiem.

Ale nasłuchał się pan sporo inwektyw pod swoim adresem? Nikt tego nie lubi
Rzeczywiście, nasłuchałem się, że jestem na przykład agentem wszystkich możliwych służb i masonem.

Zamierza pan podjąć jakieś kroki w tej sprawie?
Zastanawiam się nad wydaniem oświadczenia na portalu YouTube. Poseł Macierewicz uważa się za męczennika. Zwrócił się do tłumu, żeby go uspokoić, a jego wystąpienie rozjuszyło ludzi. To cynizm.
Rozmawiał T. Szymczyk

*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]