Energa Toruń - GKS Katowice 5:4. Katowiczanie zagrali w wyjątkowych koszulkach
Hokeiści GKS Katowice 51 lat czekają na zdobycie Pucharu Polski. W poniedziałek mieli zrobi duży krok w kierunku powtórzenia tego sukcesu, ale podopieczni Jacka Płachty niespodziewanie przegrali w Bytomiu z Energą Toruń.
Katowiczanie w poniedziałkowym spotkaniu wystąpili w specjalnych koszulkach upamiętniających tragiczne wydarzenia sprzed 40 lat w KWK Wujek. Na czarnych strojach GieKSy znalazł się krzyż pomnik stojący obok kopalni oraz napis "Wujek'81 Pamiętamy". Na rękawach koszulki było dziewięć małych krzyży upamiętniających dziewięciu poległych wówczas górników.
Hokeiści GKS mogli liczyć w Bytomiu na wsparcie swoich kibiców. Na lodowisku im. Braci Nikodemowiczów pojawiło się kilkuset fanów z Katowic, którzy zajęli całą jedną trybunę w nowej hali. Przez całe spotkanie sympatycy GieKSy głośno dopingowali swoją drużynę.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA KIBICÓW I MECZU GKS KATOWICE - ENERGA TORUŃ
Nie od dziś wiadomo, że motorem napędowym ofensywy GKS jest pierwszy atak. W półfinale z Energą Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut i Bartosz Fraszko znów pokazali swoją klasę strzelając trzy gole dla katowiczan. Fraszko wrócił do gry po urazie barku.
Pierwszego gola zdobył Wronka zmieniając lot krążka po strzale Kale Valltoli. Później sędziowie po analizie wideo nie uznali trafienia Anthona Erikssona uważając, że krążek odbił się od słupka, a nie wewnętrznej stronie bramki.
Wyrównał Michał Kalinowski po szybkiej kontrze, ale odpowiedź GieKSy była natychmiastowa, bo po indywidualnej akcji drugą bramkę strzelił Fraszko po błędzie bramkarza Conrada Moellera. Na początku II tercji torunianie wyrównali. Carl Hudson stracił krążek na rzecz Roberta Arraka i Estończyk wykorzystał sytuację sam na sam z Johnem Murrayem. Dwie pierwsze bramki Energa strzeliła grając w osłabieniu.
Katowiczanie po raz kolejny objęli prowadzenie za sprawą Wronki, który w okresie gry w przewadze wykończył składną akcję I ataku. Torunianie też pokazali, że potrafią wykorzystać grę z jednym zawodnikiem więcej na lodzie i po strzale Henri Limmy na tablicy wyników znów był remis.
III tercja zaczęła się lepiej dla zespołu z Torunia. Już w 12 sekundzie tej odsłony do siatki trafił kapitan Energi Kamil Kalinowski odbijając krążek od nogi kapitana GKS Pasiuta. Katowiczanie wyrównali po strzelonym z bliska golu Jakuba Wanackiego.
Decydująca dla losów spotkania okazała się 54 minuta. Hokeiści GKS zgrubili krążek w środkowej strefie lodowiska i Kamil Kalinowski po podaniu Patryka Koguta po raz drugi pokonał Murraya zapewniając swojej drużynie awans do finału PP. Katowiczanom nie pomogło wycofanie w ostatniej minucie bramkarza ani czas wzięty przez trenera Płachtę. Torunianie awansowali do finału PP po 16 latach przerwy.
Energa Toruń - GKS Katowice 5:4 (1:2, 2:1, 2:1)
Bramki: 0:1 Patryk Wronka (3), 1:1 Michał Kalinowski (16), 1:2 Bartosz Fraszko (17), 2:2 Robert Arrak (22), 2:3 Patryk Wronka (24), 3:3 Henri Limma (38), 4:3 Kamil Kalinowski (41), 4:4 Jakub Wanacki (43), 5:4 Kamil Kalinowski (54)
Kary: Toruń - 10 minut, Katowice - 14 minut
Widzów: 1.000
Toruń Molder (Studziński) - Jaworski, Skhrabau, Kogut, Kalinowski K., Kalinowski M. - Shkodenko, Zieliński, Vasjonkin, Arrak, Huhdanpaa - Kozlov, Rodionov, Limma, Korchokha, Zając - Schafer, Mazurkiewicz, Dołęga, Rozhkov, Olszewski
Katowice Murray (Miarka) - Rompkowski, Yakimenko, Fraszko, Pasiut, Wronka - Kruczek, Wajda, Eriksson, Monto, Lehtonen - Hudson, Wanacki, Bepierszcz, Krężołek, Smal - Musioł, Valtola, Michalski, Lebek, Prokurat
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?