Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Essaouira w Maroku: Coś tu kręcą? Tak, "Grę o tron"!

Henryka Wach-Malicka
Biało-niebieskie miasto Essaouira nad brzegiem Atlantyku
Biało-niebieskie miasto Essaouira nad brzegiem Atlantyku Henryka Wach-Malicka
Nawet nie wiemy, ile razy, i w jakiej roli, widzieliśmy to marokańskie miasto na ekranie... Ściągali tu piraci, potem armatorzy statków handlowych, teraz artyści, turyści i sportowcy

Dla mieszkańców Essaouiry ekipa filmowa to żadna nowość. Odkąd Orson Welles, w 1952 roku, sportretował w ekranizacji "Otella" ich niezwykłą twierdzę (dosłownie zawieszoną nad Atlantykiem), producenci świata pielgrzymują tu w poszukiwaniu romantycznych plenerów.

Bo rzeczywiście, malownicze położenie miasteczka, tajemnicze zaułki starej medyny (wpisanej na listę UNESCO), a przede wszystkim potężne fortyfikacje, o które bez ustanku uderzają spienione fale oceanu, wyglądają na ekranie jak spełniony sen autora efektów specjalnych. To dlatego Oliver Stone kręcił tu sceny do widowiskowego "Aleksandra", a w "Królestwie Niebieskim" Ridleya Scotta mury obronne Essaouiry zagrały… Jerozolimę. By wymienić pierwsze z brzegu (urwistego) przykłady.

W dodatku niedaleko położone Warzazat, stolica marokańskiego przemysłu filmowego (dochodowej gałęzi gospodarki) oferuje doskonale wyposażone studia i kilkadziesiąt tysięcy statystów. Dość wspomnieć, że kręcono tam m.in. "Gladiatora" i "Kleopatrę".

Królestwo Daenerys

Prawdziwą sławę zachwycającemu miastu przyniósł jednak serial fantasy "Gra o tron" (4. seria w HBO od 7 kwietnia). Na murach twierdzy, w uliczkach i nad oceaniczną otchłanią nakręcano wątek Daenerys (m.in. w Astapor i Zatoce Niewolników), a zdjęcia z planu, z udziałem Emilii Clarke, obiegły internetowy świat. Także w każdym z kilkunastu zwiastunów nowego, 4. sezonu, przewijają się migawki, filmowane na szczycie fortyfikacji i na potężnych murach obronnych Essaouiry.

Mieszkańców miasta rozgłos cieszy. Są dumni, chętnie o serialu opowiadają, ale nie zauważyłam, żeby na tej sławie żerowali. W labiryncie starej dzielnicy handlowej wciąż oferuje się niebywałej urody, ale miejscowe, wyroby ze srebra i drewna, szafran, przyprawy, naturalnie barwione tkaniny, arganowy olej i owoce morza złowione rankiem. Nigdzie nie ma natomiast nawet śladu jakiejś plastikowej Daenerys czy smoczego jaja-niespodzianki z zdjęciem aktorki w środku.

Historia jak ze scenariusza

Essaouira (wymowa tego słowa jest dla Europejczyka prawie nieosiągalna), zwana też As-Sawirą, do niedawna była po prostu portem Mogador.

Burzliwa, nieomal (nomen omen) filmowa historia, pozostawiła w mieście mnóstwo rozmaitych śladów, bo mieszały się języki, kultury i wyznania, odbywały targi niewolników, handlowano kością słoniową i szlachetnymi kruszcami, "urzędowali" w nim piraci, a w latach 70. XX wieku... hipisi.

Dziś niegdysiejszy Mogador kochają turyści (za baśniowy nastrój starego miasta i niepowtarzalną, wyłącznie biało-niebieską, architekturę), artyści (mnóstwo tu sklepów z fantastycznym rękodziełem) oraz windsurfingowcy (bo wiatr wieje o każdej porze roku, dnia i nocy).

Do Essaouiry dojechać można bez problemu autobusem z Marakeszu, ale znacznie piękniejsza jest droga z Agadiru, wiodąca przez podnóże Atlasu Wysokiego (tych połączeń jest mniej). Gdy już dotrzemy do wrót twierdzy, to zarezerwujmy sobie koniecznie czas na posiłek w marokańskiej restauracji. Jedzenie, jakie podają, nawet w najmniejszym lokaliku, jest wyśmienite. I tanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!