18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film Schlesiengruba. Historia ojczyzny, czyli opowieść o śląskich emigrantach w Niemczech [RECENZJA]

Katarzyna Pachelska
Katarzyna Pachelska
Kadr z filmu Schlesiengruba. Historia ojczyzny
Kadr z filmu Schlesiengruba. Historia ojczyzny MATERIAŁY PRASOWE
Ten film dokumentalny, nakręcony przez Dorotę Latę, można obejrzeć w ramach festiwalu filmowego RegioFun w Katowicach jeszcze w niedzielę 27.10.2013 o godz. 18.00 w kinie Rialto w Katowicach.

Dorota Lata (Dorothea Lata) wyjechała z rodzicami ze Śląska do Niemiec gdy miała 4,5 roku. Po z górą 20 latach wróciła do rodzinnych Świętochłowic-Chropaczowa (niem. Schlesiengruba), by nakręcić film o tym, jak zmieniło się jej miasto i Górny Śląsk. Nagrała również wypowiedzi swoich kolegów i koleżanek, którzy tak jak ona wyemigrowali do "Reichu" z rodzicami gdy byli dziećmi, oraz swoich rodziców. Zderzyła opowieści ludzi, którzy od lat nie mieszkają na Śląsku z rozmowami ze starymi znajomymi rodziców, którzy zostali w Świętochłowicach. Do tego dodała kilka wypowiedzi Kazimierza Kutza, który głównie opowiada o sobie.

ZOBACZ TAKŻE:
Oberschlesien czy Górny Śląsk? Film o konflikcie polsko-niemieckim [ZWIASTUN]
Filmy, bez których nie można zrozumieć Śląska

Film pt. Schlesiengruba. Historia ojczyzny był wyświetlony w piątek 25.10 w kinie Światowid w ramach Międzynarodowego Festiwalu Producentów Filmowych RegioFun w Katowicach. Można go jeszcze obejrzeć w niedzielę 27.10.2013 o godz. 18.00 w kinie Rialto (ul. św. Jana 24) w Katowicach. Bilet kosztuje 10 zł.

Zamysł filmu był ciekawy, bo spojrzenie z zewnątrz na Śląsk zawsze jest interesujące. Niestety wykonanie rozczarowuje, film jest nierówny, czasami nudny, przejaskrawiający obraz dzisiejszego Śląska, który w filmie jawi się jako miejsce praktycznie nie do życia. Ruiny zakładów przemysłowych; stare, odrapane familoki, zapyziałe podwórka i sklep monopolowy rodem z PRL-u, szkietet stadionu Śląskiego, budująca się (na miejscu zdaniem reżyserki "kultowego" dworca PKP) Galeria Katowicka. Te obrazki są zderzone z porządnymi, zadbanymi, wypieszczonymi Niemcami, które - słowami jednej z koleżanek reżyserki - wyglądają pięknie nawet z pociągu. Co prawda w Niemczech nikogo nie widać na ulicach, ale za to są one czyste.

Dorota Lata, która jest narratorką filmu (prowadzi narrację w języku śląskim pomieszanym z polskim) mówi, że choć wcześnie wyprowadziła się ze Ślaska, to jest on ciągle obecny w jej sercu (z dzieciństwa pamięta np. zapach węgla i wieczny maras), stąd próba poszukiwania swojej tożsamości, chęć powrotu do krainy z dzieciństwa. Niestety ona już nie istnieje, co reżyserka stwierdza z żalem (jakgdyby jakakolwiek podróż do krainy dzieciństwa mogła się skończyć powodzeniem...).

Ciekawe są rozmowy z emigrantami, koleżankami Doroty Laty jeszcze ze Śląska, albo już z Niemczech, choć reżyserka nie potrafiła utrzymać ich w ryzach, stąd częste powtórzenia czy zapętlenia myśli. Młodzi, siedząc w wygodnych domach albo mieszkaniach, mówią po niemiecku (choć przynajmniej jeden z nich mówi po polsku), że Śląsk kojarzy im się źle, nie chcieliby tu wrócić. Starsi, tak jak rodzice Doroty, uważają się za Polaków mieszkających w Niemczech, wspominają młodość na Śląsku bardzo dobrze. Szkoda, że nie wiemy, czym zajmują się rozmówcy reżyserki, kim są z zawodu, czy mają rodzinę (tylko rodzice przyznają się, że pracowali sprzątając domy czy biura oraz hale targowe).
Z drugiej strony polscy rozmówcy są bardzo... swojscy. Para znajomych rodziców, zażywna pani i pan wyglądający na takiego, co nie wylewa za kołnierz, mieszkająca w wysokim bloku w Świętochłowicach, opowiadają z zazdrością, że ci, którzy wyjechali na zachód mieli znacznie lepiej niż oni, tu. Mogli jeździć po świecie, na przykład do Tunezji, na co oni nie mogą i nie będą mogli sobie pozwolić. Ich syn oprowadza po remontowanym własnoręcznie mieszkaniu w familoku w Świętochłowicach, w sumie nie wiadomo po co, bo dopiero trzy ostatnie zdania (o autonomii Śląska) wprowadzają cokolwiek ciekawego do tego tematu.

Za to starsza pani, spokrewniona z nieżyjącą babcią reżyserki (która nigdy nie chciała wyjechać ze Śląska), to prawdziwa gwiazda tego filmu. Z niezwykłym humorem i swadą opowiada swoje wojenne losy, podśpiewując co chwilę po niemiecku, jak to w wieku 13 lat w czasie II wojny św. wyjechała na roboty do Niemiec, by potem wylądować we Włoszech (- Żołnierze zapytali się, czy chcemy jechać do Włoch. No to powiedziałyśmy, że chcemy. Nie wiedziałyśmy, że chodzi o Italię!) oraz w Hiszpanii. Po powrocie do Polski rok po II wojnie św. dzięki pomocy znajomego znalazła pracę na kopalni jako goniec. Problem był w tym, że w ogóle nie umiała mówić po polsku. Znała śląski, niemiecki, trochę włoskiego, a nawet hiszpańskiego. Polskiego ni w ząb.



*HALLOWEEN 2013 - POMYSŁY NA PRZEBRANIA i IMPREZY W WOJ. ŚLĄSKIM
*GRZYBY JADALNE i TRUJĄCE. JAK JE ODRÓŻNIĆ? [ZOBACZ NA ZDJĘCIACH]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*KALENDNARZ LINDNER 2014, CZYLI MODELKI W TRUMNACH [ZDJĘCIA 18+]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!