MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Galerianki

JA
Dramat obyczajowy o dzisiejszych nastolatkach

Polska, 2009, dramat obyczajowy, reż. Katarzyna Rosłaniec, wyst. Anna Karczmarczyk, Dagmara Krasowska, Dominika Gwint, Magdalena Ciurzyńska, dyst. Monolith
Rosłaniec pokazuje dzisiejszych nastolatków i z myślą o przyszłości każe dorosłym zrobić rachunek sumienia - pisze Magda Leończuk
Ten film porusza kontrowersyjny i obyczajowo niewygodny temat tak zwanych "galerianek" czyli młodych dziewcząt, przeważnie gimnazjalistek, spędzających czas w centrach handlowych. Przesadnie głośne i swobodne, w mocnym makijażu, prowokacyjnych ciuchach oferują poznanym mężczyznom seks w zamian za telefon, kosmetyki czy biżuterię.

Takimi galeriankami są Milena, Kaja i Julia. Razem z nimi w jednej klasie uczy się Alicja. Dziewczyna niedawno przeniosła się do Warszawy i rozpaczliwie szuka akceptacji. Zwraca na siebie uwagę Mileny, gdy ratuje ją przed kolejną pałą w dzienniku. Wyszczekana galerianka - zdradzona przez brata i chłopaka, gardząca męskim gatunkiem - znajduje w Ali oparcie. Zaborcza wobec nowej koleżanki, którą wprowadza w swój świat, krzywo patrzy na zakochanego w Ali Michała.

Debiutująca na dużym ekranie reżyserka Katarzyny Rosłaniec ostro wchodzi w świat galerianek. Zarazem czyni ich historię uniwersalną opowieścią o dojrzewaniu, w której brzmią echa "Dzieciaków" Larry’ego Clarka czy "Cześć, Tereska" Roberta Glińskiego. Portretuje dzieci: te mniej rezolutne, jak i inteligentne, które w równym stopniu ulegają presji otoczenia. Zastanawia się, dlaczego wkraczają na drogę zła. Może dlatego, że zaharowani rodzice nie mają dla nich czasu, a nastolatki wychowywane przez kolorowe pisemka, Internet i centra handlowe, wyznają zasadę, że człowiek jest tym, co ma? Dlatego dziewczyny bez żadnych oporów oddają się mężczyznom, by w zamian za prezenty podwyższyć swój status w grupie. - To jest życie na poziomie - deklaruje Milena.

Obraz świata nastolatek został przedstawiony prawie dokumentalnie, do czego przyczyniły się surowe zdjęcia. Czasami jednak przedstawione sytuacje stają się dziwną mieszanką sztuczności i autentyzmu - choć niebezpiecznie bliskie fabularnym schematom, zostały zagrane bardzo wiarygodnie. Poważny problem stanowią dialogi w stylu "Wojny polsko-ruskiej": kwiecisto-siarczyste wiązanki i mądrości życiowe produkowane z szybkością karabinu maszynowego. Choć Rosłaniec zarzeka się w wywiadach, że tak właśnie mówią nastolatki, czasami zwyczajnie trudno w to uwierzyć.
Dlatego młode, debiutujące aktorki, które dobrze wyrażają emocje gestami, lepiej się ogląda niż słucha. Za to rodzice w znakomitej interpretacji Izy Kuny, Artura Barcisia, Izabeli Dąbrowskiej i Tomasza Zaróda są postaciami bez dwóch zdań z krwi i kości.

Rosłaniec - jak to często bywa w przypadku debiutantów - wpada w oczywiste prawdy: o bólu dorastania, różnicy pokoleniowej i braku kontaktu między ludźmi. Mimo to warto zobaczyć jej "Galerianki" dla dobra własnej moralności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni