Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Główny Inspektor Sanitarny: Nie płać zdrowiem za urodę! Wampirzy lifting i botoks party mogą skończyć się wizytą w szpitalu

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Wampirzy lifting, czyli zabieg polegający na pobraniu krwi, odpowiednim jej przygotowaniu i ponownym wstrzyknięciu w miejsca szczególnie dotknięte "zębem czasu", ma poprawić elastyczność skóry, jej kondycję i kolorystykę. Tymczasem zdarza się, że efektem zabiegu jest wizyta w szpitalu. Również wizyta w salonie kosmetycznym i fryzjerskim niesie zagrożenia, np. zakażenie żółtaczką. Dlatego Główny Inspektorat Sanitarny robi akcję "Nie płać zdrowiem za urodę". O jej znaczeniu, powodach uruchomienia i zagrożeniach, jakie niesie ze sobą troska o naszą urodę, rozmawiamy z dr. hab. n. med. Jarosławem Pinkasem, profesorem CMKP, głównym inspektorem sanitarnym.

GIS prowadzi akcję pod hasłem "Nie płać zdrowiem za urodę". Do kogo jest skierowana? Jaki jest jej cel?

Chcemy coraz lepiej wyglądać i wydajemy coraz więcej pieniędzy na - ogólnie rzecz biorąc - urodę, upiększanie się w salonach typu beauty. To oczywiste, że chcemy dobrze wyglądać, mieć zadbane paznokcie, piękną cerę i pięty oraz eksponować nasze atrybuty. Jako Główna Inspekcja Sanitarna chcemy jednak, by zabiegi, w których często dochodzi do naruszenia ciągłości tkanki, odbywały się bez szkody dla naszego zdrowia. Z salonu beauty, który nie przestrzega norm sanitarno-higienicznych możemy wyjść zakażeni różnymi bakteriami, wirusami, a ostatecznie ciężko zachorować. Naszą akcją chcemy wpłynąć na świadomość specjalistów: kosmetologów, kosmetyczek, fryzjerów czy tatuażystów oraz klientek tego typu zakładów, aby w pierwszym rzędzie zwracali uwagę na ten zdrowotny aspekt swojej pracy, a zatem zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego zarówno klientce, jak i sobie.

Czy akcja oznacza kontrolę gabinetów?

Po pierwsze, taka kontrola nie jest możliwa z powodów technicznych. Mamy w Polsce ok. 100 tys. działających salonów beauty i nie jesteśmy w stanie do każdego z nich wysłać kontrolera. Po drugie, absolutnie nie chcemy być żandarmami. Ta akcja ma wpływać długofalowo na to, by odpowiedzialnie podchodzić od wykonywanej pracy. Moim zdaniem każdej kosmetyczce powinno zależeć, by klientka wyszła po usłudze zadowolona i przede wszystkim zdrowa. Po drugie, w Polsce istnieje dość spory czarny rynek usług kosmetycznych, w tym kosmetyczki tzw. obwoźne funkcjonujące na terenach wiejskich, które w ramach swoich usług proponują nawet... wybielanie zębów. Nie ukrywam, że liczymy, iż rynek sam wyeliminuje firmy, które narażają zdrowie swoich klientek. Przecież one trafiają potem jako pacjentki np. dermatologów. Nie powinna nas kusić nieproporcjonalnie niska cena w stosunku do usługi. Unikajmy zabiegów wykonywanych np. w domach, czy hotelach, co się zdarza. Szukajmy na rynku profesjonalistów. Zresztą na pierwszy rzut oka widać, czy dany gabinet świeci czystością. Dopytujmy się, czy używane narzędzia są jednorazowe lub dezynfekowane. To przecież ABC higieny. Pilniki do paznokci powinny być jednorazowe. Nie bójmy się pytać o to kosmetyczek i gdy nie oferują odpowiednich warunków, po prostu rezygnujmy z usług i szukajmy innego gabinetu. Z pewnością znajdziemy taki, który spełnia wszelkie wymogi. Trzeba też pamiętać, że rynek usług kosmetycznych jest zróżnicowany także ze względu na wykształcenie, przygotowanie do wykonywania zawodu. Czy można mieć zaufanie do osoby po 12-godzinnym kursie? Przecież nie od dziś mamy studia kosmetologiczne i wiele specjalistów z bardzo profesjonalną wiedzą i umiejętnościami. Osoby te wiedzą, jaki zakres usług mogą wykonać, a czego nie mogą robić. Chodzi np. o słynne, a niesławne botoks party, czy w ogóle używanie botoksu przez osoby nieuprawnione. Kolejnym problemem są nie tylko nierzetelnie prowadzone gabinety, ale też wyspy urody w centrach handlowych, zwykle bez dostępu do wody, czy też różnego rodzaju budki na dworcach, gdzie trudno skontrolować jakość używanych materiałów, nie mówiąc o zachowaniu higieny.

Liczymy, iż rynek sam wyeliminuje firmy, które narażają zdrowie swoich klientek. Przecież one trafiają potem jako pacjentki np. dermatologów. Nie powinna nas kusić nieproporcjonalnie niska cena w stosunku do usługi. Unikajmy zabiegów wykonywanych np. w domach, czy hotelach, co się zdarza. Szukajmy na rynku profesjonalistów.

Zobaczcie koniecznie

Idziemy po piękne paznokcie, a wychodzimy z gabinetu kosmetycznego z żółtaczką typu C...

Świerzbem, gronkowcem, a nawet wirusem HIV. Nie chcę straszyć, ale taka jest rzeczywistość. Mam kontakt z lekarzami, którzy leczą potem takie pacjentki. Zawsze mogą skorzystać z drogi prawnej, ale odszkodowanie zrekompensuje problemy ze zdrowiem, których mogliśmy uniknąć, gdybyśmy zachowali czujność.

GIS chce nagradzać uczciwe gabinety kosmetyczne specjalnym logo z żabką. Jak je otrzymać?

I tu liczymy na sumienność i uczciwość właścicieli salonów kosmetycznych. Mogą od nas otrzymać żabkę, jeśli prowadzą gabinety zgodnie ze standardami. To będzie dla klientów znak rozpoznawczy, że warto właśnie przekroczyć próg tego gabinetu. Pod lupę powinniśmy też brać zakłady fryzjerskie i przede wszystkim salony tatuażu. To kolejny ogromny obszar zagrożeń. Jak duży? Wystarczy spojrzeć na rosnącą popularność tatuaży wśród Polaków. Niestety często szukają niskich cen zabiegu zamiast wysokiej jakości usługi.

Cena piękna jest wymierna, bo rośnie liczba zakażeń, m.in. HCV, HBV, a także wirusem HIV. Od stycznia do maja 2019 zanotowano już 1528 przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu C.

Czy można powiedzieć, że akcja jest bezterminowa?

Jak najbardziej. Będziemy uświadamiać społeczeństwo, jak bezpiecznie korzystać z salonów beauty, aby docelowy efekt był taki, jaki faktycznie jest pożądamy – poprawa naszego wyglądu bez uszczerbku na zdrowiu! Naklejka będzie oznaczała, że dany salon dobrowolnie bierze udział w akcji „Nie płać zdrowiem za urodę” i jest miejscem, w którym priorytetowo dba się nie tylko o urodę, ale przede wszystkim o zdrowie i higienę klientów. Dzięki temu łatwiej będzie namierzyć miejsca, w których zdrowie i bezpieczeństwo ludzi to sprawa "wagi państwowej”. Cena piękna jest wymierna, bo rośnie liczba zakażeń, m.in. HCV, HBV, a także wirusem HIV. Od stycznia do maja 2019 zanotowano już 1528 przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu C (dla porównania w 2018 r. było ich 1527). Na tę chorobę nie ma szczepionki, łatwiej się jej wirusem zarazić niż HIV, a koszty leczenia liczymy w milionach złotych.

Ambasadorką akcji jest dziennikarka Maria Kowalczyk, która od lat zajmuje się urodą. Na czym polega jej rola?

M.in. prowadzi świetnego bloga, który uświadamia jakie korzyści ma przynieść nasza akcja, bo sama w swojej pracy wiele razy spotykała się z nieprawidłowościami narażającymi klientki na zdrowotne problemy. Nasza ambasadorka przypomina, że często zły stan zdrowia nie jest kojarzony z urodą, gdyż nas wszystkich – klientów salonów beauty - gubi fakt, że zakażenia tego typu chorobami wydają się nam odległe często nie kojarzymy go z wizytą u kosmetyczki.

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera