Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnicy z Makoszów jadą w niedzielę pod dom premier Szydło

Redakcja
Na początku września pod kopalnią Makoszowy odbył się pokojowy wiec poparcia
Na początku września pod kopalnią Makoszowy odbył się pokojowy wiec poparcia Maciej Gapiński
Górnicy z kopalni Makoszowy wybierają się w niedzielę pod dom premier Beaty Szydło w Brzeszczach. Wręczą jej kwiaty i petycję. - Poprosimy o zdyscyplinowanie swoich ministrów - mówią górnicy. Zabrzańska kopalnia jest w bardzo trudnej sytuacji. Z końcem tego roku ma przestać otrzymywać dopłaty do strat produkcyjnych, a to dzięki nim funkcjonowała od maja 2015 roku, gdy trafiła do SRK.

Górnicy z kopalni Makoszowy wybierają się w najbliższą niedzielę do Brzeszcz (woj. małopolskie), pod dom pani premier Beaty Szydło. Początkowo szefową rządu chcieli zaprosić do siebie, do Zabrza, ale ostatecznie zdecydowali inaczej.

Jeszcze nie wiadomo ilu dokładnie górników weźmie udział w tej pikiecie, ale jak udało się nam ustalić - pięć autokarów zaczyna być niewystarczające. Pikieta rozpocznie się po godz. 12.

- Zdecydowaliśmy, że z pokojowym nastawieniem, to my pojedziemy do pani premier. Wręczymy kwiaty, petycję, odśpiewamy kilka śląskich piosenek. Nie mamy już nic do stracenia. Nie poddamy się jak Krupiński (kopalnia, decyzją 1 grudnia, ma trafić do SRK - przyp. red.) - mówi Michał Frołow, górnik z Makoszów, od 19 lat związany z kopalnią. Jest członkiem Grupy Inicjatywnej Kopalni Makoszowy, która jest organizatorem tej pikiety.

Kopalnia Makoszowy jest w bardzo trudnej sytuacji. Od maja 2015 roku jest w Spółce Restrukturyzacji Kopalń i korzysta z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Jednak w programie pomocowym dla polskiego górnictwa, który został zaakceptowany przez Komisję Europejską, dopłaty zostaną wstrzymane z końcem tego roku. Mimo że wcześniej mówiło się, iż będzie mogła z nich korzystać nawet do września 2018 roku.

Pan Michał podkreśla, że nie przekonują go zapewnienia rządu mówiące o tym, że żaden z górników nie straci pracy z likwidowanych kopalń.

- Słyszałem, że mogę iść na Chwałowice. To jest 60 km stąd. Wie pani jaki tam jest dojazd? Jeździłem tam na kurs, a że nie posiadam samochodu, to jeździłem autobusem. Trzeba jechać do Gliwic, z Gliwic PKS do Rybnika, a z Rybnika autobusem do Jankowic. To minimum 2,5 godziny w jedną stronę - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty