Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hejterzy w Mysłowicach. Grozili radnym PO na Facebooku. Prokuratura postawiła im zarzuty. Sprawa trafiła do sądu

Kacper Jurkiewicz
Kacper Jurkiewicz
W Mysłowicach dochodzi do konfliktów pomiędzy Radą Miasta a prezydentem. Na radnych często pada hejt w internecie ze strony mieszkańców. Doszło do tego, że nawet im grożono. Sprawa trafiła do prokuratury.
W Mysłowicach dochodzi do konfliktów pomiędzy Radą Miasta a prezydentem. Na radnych często pada hejt w internecie ze strony mieszkańców. Doszło do tego, że nawet im grożono. Sprawa trafiła do prokuratury. Kacper Jurkiewicz
Mnóstwo osób w internecie czuje się bezpiecznie i anonimowo. Pozwalają więc sobie na więcej, niż zrobiliby w realnym życiu. Internet pełen jest hejterów, którzy obrażają inne osoby. Taka sytuacja miała miejsce w Mysłowicach. Na jednym z portali oraz na Facebooku obrażono i grożono radnym. Sprawa trafiła do prokuratury. Co grozi hejterom?

Hejterzy grozili mysłowickim radnym. Radni KO nie czuli się bezpiecznie

Internetowi hejterzy często czują się anonimowi i bezkarni. Myślą, że mogą pisać, to co im się podoba bez ponoszenia konsekwencji. Takie osoby działają też w Mysłowicach, a swój hejt skupiają najczęściej wobec ludzi rządzących - prezydenta oraz radnych. Niektórzy na pewno nie przemyśleli, tego co chcą napisać i teraz zostaną za to ukarani. Sprawa hejtu na mysłowickich radnych rozpoczęła się już w 2019 roku. W trakcie sesji budżetowej dokonano zmian, które nie spodobały się prezydentowi.

- Zgłosiłem zmiany do budżetu. Ściągnęliśmy różne wydatki z MOSiRu, MOKu, PRu prezydenta. Przekierowałem je w trzy miejsca: oddłużenie szpitala i doposażenie go, co okazało się przydatne podczas pandemii koronawirusa; fundusze na likwidację niskiej emisji oraz stypendia dla młodych mysłowiczan. Na początku prezydent zgodził się ze mną i mówił, że to mu pasuje. Później jednak zmienił zdanie, rozpowiadał o ty, że zabraliśmy kulturę czy sport w mieście – opowiada prof. Jacek Szołtysek, radny Koalicji Obywatelskiej w Sosnowcu.

Takie informacje w internecie m.in. na Facebooku wzbudziły w wielu mysłowiczanach negatywne emocje. W stronę radnych poleciały ostre słowa i groźby. Rozpoczęła się lawina hejtu.

- Zaczęto nam grozić np. że nas wywiozą do lasu i nas tam zakopią. Bałem się, że ktoś mnie pobije lub spali mój samochód – przyznaje radny Szołtysek.

Mysłowiccy radni KO często popadają w konflikty z prezydentem, gdy nie głosują tak jakby on tego chciał. Jak wspomina prof. Szołtysek dochodzi do różnych utarć, a potem w mediach społecznościowych przedstawia się ich jako tych, którzy robią na złość lub wstrzymują inwestycje np. pieniądze na schronisko dla bezdomnych zwierząt.

- Musimy oddzielać krytykę za działalność społeczną od realnych gróźb. Zdarzało się, że jeden z mieszkańców groził mi na sesji Rady Miasta za to, że nie zgadzam się z prezydentem. Nigdy nie wiem, czy taki człowiek kiedyś coś mi nie zrobi, czy nie będzie miał przy sobie noża. Niektóre groźby wyglądały poważnie, nie czuliśmy się dobrze i bezpiecznie. Dlatego poseł Wojciech Król w imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej złożył zawiadomienie do prokuratury – mówi prof. Szołtysek.

Postępowanie rozpoczęło się jeszcze przed pandemią. Przesłuchano radnych, przygotowano screeny różnych hejterskich komentarzy. Niektórzy czuli się bezkarnie, bo nie bali się grozić pod własnym imieniem i nazwiskiem, a nie fejkowymi profilami.

Śledztwo w sprawie hejtu w Mysłowicach zostało przeprowadzone. Są zarzuty dla pięciu osób

Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód w Katowicach prowadziła postępowanie przeciwko pięciorgu osobom podejrzanym o cztery przestępstwa wobec radnych miasta Mysłowice.

Pierwsze z nich to znieważenie i kierowanie gróźb za pośrednictwem portalu internetowego Facebook przestępstwa z art. 216 par. 2 kodeksu karnego (znieważanie za pośrednictwem środków masowego przekazu) i z art. 190, par. 1 k.k. (kierowanie gróźb) - zarzuty przedstawiono jednej osobie.

Drugi to publiczne nawoływanie za pośrednictwem portalu internetowego Facebook do popełnienia zbrodni zabójstwa radnych - przestępstwo z art. 255 par. 2 k.k. - zarzut przedstawiono dwóm osobom.

Nie przeocz

Trzecie przestępstwo to publiczne nawoływanie za pośrednictwem portalu internetowego Facebook do popełnienia występku uszkodzenia ciała radnych. To przestępstwo z art. 255 par. 1 k.k. - taki zarzut postawiono jednej osobie.

Czwarte przestępstwo to znieważenie i publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni zabójstwa za pośrednictwem portalu internetowego Facebook wobec radnych. To przestępstwo z art. 216 par. 2 k.k. i art. 255 par. 2 kk. w związku z art. 11. par. 2 kk. Zarzuty przedstawiono jednej osobie.

Akt oskarżenia przeciwko wszystkim oskarżonym został skierowany do Sądu Rejonowego w Mysłowicach 30 września 2021 roku.

- W przypadku, gdy jedno działanie wyczerpuje znamiona przestępstw określonych w różnych przepisach, wymiar kary ustala się na podstawie przepisu przewidującego karę najsurowszą. W przypadku zarzutów z art. 216 par. 2 k.k. (znieważenie za pomocą środków masowego przekazu) i art. 190 par. 1 k.k. (kierowanie gróźb) przepisem tym jest art. 190 par. 1. kk. Przestępstwo to
zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do lat 2. W przypadku zarzutu z art. 216 par. 2 k.k. i art. 255 par. 2 k.k. (publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni) przepisem tym jest art. 255 par. 2 k.k. przewidujący zagrożenie karą do 3 lat pozbawienia wolności. Z kolei popełnienie przestępstwa określonego w art. 255 par. 1 k.k. (nawoływanie do przestępstwa) zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do lat 2 - poinformowała nas Anna Łukasik, prokurator rejonowy z Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód w Katowicach.

Prof. Szołtysek: niech kara ma wymiar edukacyjny

Jak widzimy postępowanie w sprawie trwało bardzo długo. Na wyrok sądu z pewnością będzie trzeba także trochę odczekać. Profesor Jacek Szołtysek liczy, że wymierzenie kary może być ważną nauczką dla osób, które czują się anonimowi w internecie i pozwalają sobie na za dużo.

- Mam nadzieje, ze sąd podzieli nasze odczucia i stwierdzi, że takie zachowania w przestrzeni cyfrowej mogą być uznane za przestępstwo, a ludzie poniosą za nie odpowiedzialność. Jest jakaś granica wyrażania niezadowolenia. Nie można na wszystko zezwalać - mówi prof. Jacek Szołtysek. - Chciałbym, aby te osoby zostały ukarane np. przez prace społeczne, a pieniądze musiały przekazać na fundacje czy hospicjum, by pomóc ludziom w potrzebie. Nie chce pieniędzy dla siebie, zależy mi, by wyrok miał znaczenie dla ludzi, niech kara ma wymiar edukacyjny.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera