Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Here On Earth: Na tym świecie jesteśmy tylko przez chwilę [wywiad]

Paweł Kurczonek
Paweł Kurczonek
Here On Earth. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Here On Earth. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Here On Earth / materiały promocyjne zespołu
Katowicki zespół Here On Earth wydał niedawno nową płytę. To dobra okazja, by spotkać się i porozmawiać o przeszłości i przyszłości zespołu, o jego przekazie i muzyce. Rozmawiali z nami Krzysztof Wróbel (wokal), Przemysław Nowakowski (gitara basowa) oraz Piotr Krasek (gitara).

Rozmowę z progmetalową grupą Here On Earth rozpoczęliśmy od pytań o przekaz, który niesie muzyka zespołu. Pierwsze pytanie skierowaliśmy do wokalisty zespołu, Krzyśka Wróbla:

Dlaczego nie śpiewasz o miłości w Zakopanem i wozach kolorowych?

Krzysiek: Bo ja tego kompletnie nie czuję. Żeby taki przekaz miał mi wyjść z ust to musiałbym być chyba w grubej masce.

Ale przecież to się sprzedaje, to jest fajne, na koncerty przychodzi mnóstwo osób…

Krzysiek: U mnie jest to kwestia pewnej wrażliwości. Przekaz trzeba czuć całym sobą. Jeżeli miałbym śpiewać o rzeczach, które są mi zupełnie obce, to sobie tego nie wyobrażam. Nawet, jeżeli będzie to zabawne, to ja tego nie czuję. Dlaczego? Ponieważ nie jestem wodzirejem, wolę wyjść na scenę i oddać to, co czuję poprzez właściwy, dobry przekaz.

Przemek: Wyobrażasz sobie padające ze sceny żarciki o „miłości”, w momencie, gdy śpiewamy o poważnych tematach?

No, ale miłość w Zakopanem sprzedaje się lepiej.

Piotrek: Ale to musiałaby być zupełnie inna muzyka.

Jak najbardziej.

Piotrek: Aaaa, to nie (śmiech).

Krzysiek: Nie dałbym rady. Ja bym tego nie zaśpiewał.

Czyli jednak szczerość przekazu nad komercję?

Krzysiek: Ciężko określić, czym jest komercja. Jeżeli my byśmy się lepiej sprzedawali, to będziemy komercyjni, czy nie?

Przemek: Myślę, że to kwestia podejścia. Możemy się sprzedawać i być dalej tacy sami, jak jesteśmy. A jeżeli myślisz o swoich działaniach wyłącznie przez pryzmat tego, czy na tym zarobisz, to wchodzisz w komercję. Wtedy chcesz się tylko i wyłącznie sprzedać. Moim zdaniem szczerość z komercją nie idzie w parze.

„Nic nam się nie należy” – to dość niepopularna myśl w dzisiejszych czasach. Skąd to się wzięło? Skąd pomysł na taki, a nie inny przekaz zespołu?

Krzysiek: Jestem bardzo krytyczny wobec naszej populacji. Wobec nastawienia ludzi do świata. A prawda jest taka, że na tym świecie jesteśmy tylko przez chwilę, za chwilę nas tu nie będzie, a ludzie nie myślą o innych, skupiają się wyłącznie na sobie.

Ale w mediach ciągle przecież słyszysz, że masz mieć więcej, że potrzebujesz więcej. Musisz mieć nowy samochód, sąsiad ma duży telewizor, to Ty musisz mieć większy.

Krzysiek: Zawsze mnie to zadziwiało, ta pogoń za innymi ludźmi, to oglądanie co kto ma. Może to jakaś forma zazdrości. Ja nigdy czegoś takiego nie potrzebowałem. Zawsze szukałem radości w tym, co mam. A tytuł płyty odnosi się do tego, co ludzie robią z tą planetą, z życiem swoim i innych osób. Boli mnie wiele rzeczy, radzę sobie z tym właśnie mówiąc o tym. Uważam, że świat jako taki nie jest zły, to ludzie są źli i nie potrafią sobie z pewnymi rzeczami poradzić.

Przemek: Nie potrafią żyć w zgodzie i równowadze. Stąd ten tytuł.

Krzysiek: Jest to zwrócenie uwagi na to, by cieszyć się tym, co się ma. A jak zniszczymy tę planetę, to nasze dzieci będą musiały na niej żyć.

Przemek: Jest taka złota myśl „Najbardziej ekologiczne jest to, co już masz”. Ludzie mówią „teraz będę bardziej eko to zacznę kupować ubrania, które są ekologiczne”. Nie! Po prostu nie kupuj nowych ubrań! To samo dotyczy wszystkich innych produktów. To już zostało wyprodukowane, energia i zasoby zostały na to zużyte. Nie trzeba kupować nic więcej, żeby być eko.

Przeczytaj recenzję płyty „Nic nam się nie należy"

W utworze „Drzewo i Kwiat” padają słowa „przepraszam za twarze zła pośród tylu miliardów stworzeń”. Kogo i za co ludzkość powinna przepraszać?

Krzysiek: Te słowa to jest właśnie uświadomienie sobie tych złych rzeczy, które dzieją się wokół nas. Ludzkość nie musi tak naprawdę nikogo przepraszać, ten tekst jest bardziej metaforyczny. Chodzi o to, że wokół nas jest tyle zła, które nawzajem sobie wyrządzamy i uświadomienie sobie tego wymaga pewnych poważnych kroków. Samo słowo „przepraszam” jest bardzo trudne, czasem nie potrafi nawet przejść przez usta.

Przemek: Można to również interpretować, jako przeprosiny skierowane nie do innych stworzeń, ale do przyszłych pokoleń. Za to, w jaki sposób ukształtowaliśmy ten świat i za to, że nie robimy wiele, by to zmienić.

Krzysiek: Człowiek, który jest wrażliwy na cudzą krzywdę, może czuć się źle w tej sytuacji. A to słowo „przepraszam” jest przyznaniem się przed samym sobą, że nie potrafimy żyć w zgodzie z innymi.

Na Waszych płytach obraz ludzkości jawi się jako dość negatywny. Ale z drugiej strony jesteśmy przecież zdolni do wielkich czynów i bezinteresownej pomocy, co pokazuje np. wsparcie, którego udzielamy uchodźcom z Ukrainy. Waszym zdaniem ludzkość jednak jest stracona?

Piotrek: Myślę, że jednak zło, które staramy się pokazać na naszych płytach, przeważa. Oczywiście, pomagamy uchodźcom, ale z drugiej strony masz Rosję, która robi to, co robi. I nie wiem czy ta pomoc równoważy to, co dzieje się na Ukrainie.

Krzysiek: Wiesz, czasem przeglądasz serwis informacyjny i widzisz np. siedem artykułów o przykrych sprawach, a tylko jeden o czymś pozytywnym. U nas jest tak samo, masz 8-9 utworów i jeden z nich jest pozytywny. Tak jest w przypadku naszej płyty „Thallium”, na której znajduje się utwór „Laniakea” z optymistycznym przekazem. A reszta jest raczej pesymistyczna.

Teksty na dwóch wcześniejszych płytach były napisane po angielsku. Dlaczego podjęliście decyzję, by utwory na nowej płycie były wyłącznie po polsku?

Krzysiek: Długo na ten temat rozmawialiśmy. Początkowo uznaliśmy, że do naszej muzyki bardziej będzie pasował angielski, ten język jest bardziej śpiewny. Pewnym przetarciem szlaku był singel „K.A.T.E.”. Po tym utworze okazało się, że język polski również dobrze działa.

Przemek: Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że te polskie słowa nie ustępują angielskim tekstom. Widzieliśmy też różnicę w tym, jak Krzysiek czuje się śpiewając po polsku. Wydaje mi się, że lepiej oddaje emocje śpiewając po polsku. Jest to dużo bardziej naturalne.

Zaczęliście promocję płyty, zagraliście kilka koncertów. Ile czasu minęło od ostatniego razu, kiedy graliście razem na scenie?

Piotrek: Rok. Ostatni raz graliśmy w Ostrowie, a wcześniej była pandemia. Więc dla nas ten sezon koncertowy nie był szczególnie obfity. A teraz przecieramy szlaki, by samodzielnie móc organizować swoje koncerty. Prawda jest taka, że nie bardzo był ktoś, kto mógłby się tym zająć.

Była trema po takiej przerwie?

Przemek: Nie.

Piotrek: Tak! (śmiech) To były pierwsze koncerty, które graliśmy bez Bartka (drugi gitarzysta opuścił zespół jakiś czas temu – przyp. red). Musieliśmy przearanżować starszy materiał, musiałem nauczyć się partii, których nie wymyśliłem. Było to bardzo niekomfortowe.

Zostajecie w piątkę, czy szukacie drugiego gitarzysty?

Piotrek: Zostajemy w piątkę. Zmieniła się koncepcja, co słychać na naszej nowej płycie. Utwory nie są tak mocno gitarowe, jak wcześniej. Jest więcej elektroniki, bas również przejął rolę gitary rytmicznej.

Lubimy każdemu zjawisku, wydarzeniu, a także każdemu gatunkowi muzycznemu nadać jakąś nazwę, jakąś łatkę. Wasze korzenie są mocno osadzone w muzyce progresywnej, ale na każdym kolejnym albumie gracie nieco inaczej. Jak dzisiaj określilibyście swoją muzykę?

Piotrek: Gdy zakładaliśmy zespół nie myśleliśmy o tym, jaki konkretnie gatunek chcemy grać. Chcieliśmy grać muzykę, która „będzie na ciary”, tak to dokładnie nazywaliśmy. Po ostatnim koncercie podszedł do nas fan, który powiedział, że nasza muzyka „robi mu ciary”. I to się bardzo dobrze składa, bo tak miało być. Wymyśliliśmy w związku z tym nowy gatunek i uznaliśmy, że będzie to ciarock (śmiech).

Promocję nowej płyty zaczynacie dość nieśmiało, dwoma koncertami. Jakie macie plany na przyszłość, bliższą i dalszą?

Piotrek: Zagraliśmy kilka próbnych koncertów, by przekonać się, czy będziemy w stanie udźwignąć to organizacyjnie bez pomocy z zewnątrz. Chcielibyśmy odwiedzić więcej mniejszych miejscowości, dotychczas oscylowaliśmy wokół tych największych miast. Ale wiemy, że jest mnóstwo mniejszych miejscowości, w których również mamy fanów. Chcielibyśmy zrobić to na jesień. Mamy ogromny niedosyt koncertów.

Ostatnie słowo należy do Was.

Krzysiek: zapraszamy wszystkich do zapoznania się z naszą twórczością. Nasza muzyka jest dostępna na serwisach streamingowych, zachęcamy również do kupna naszych płyt.

Dziękuję bardzo za poświęcony czas.

Here On Earth: Również dziękujemy.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera