Hufiec Ziemi Rybnickiej świętuje 100 lat istnienia. Harcerstwo ma się we krwi, to sposób na życie, wielka pasja

Wspominano założycieli hufca, dzielnych, młodych ludzi, którym przyszło żyć w czasach największej, wojennej, powstańczej zawieruchy. Wspominano dawnych instruktorów i tych, którym zawdzięczamy wspaniały harcerski „dom” w Wapienicy. I wreszcie wszyscy harcerze z Rybnika, okolic, znów mogli być razem, śmiać się, żartować, wspólnie bawić i śpiewać przy ognisku. - Harcerstwo to nie jest dodatkowe zajęcie. To sposób na życie, pasja - mówili zgodnie uczestnicy uroczystości, które w miniony weekend odbyły się na terenie kampusu przy ulicy Rudzkiej w Rybniku.

Świętujący wiek istnienia hufiec został w czasie tego wydarzenia odznaczony Złotą Odznaką Honorową „Za Zasługi dla Województwa Śląskiego”.

- Cieszę się, że mogę wręczyć tę odznakę hufcowi, z którym są związane trzy pokolenia mojej rodziny. Symbolicznie to również odznaka dla naszego patrona Józefa Pukowca, któremu województwo składa w ten sposób najwyższy hołd - mówił Grzegorz Wolnik, radny Sejmiku Województwa Śląskiego.

On sam na uroczystościach zameldował się wprawdzie nie w mundurku, ale z harcerską chustą zarzuconą przez ramiona.

- Aniela Wolnik, siostra mojego ojca, założyła pierwszą żeńską drużynę harcerek. Historia kołem się toczy - podkreślał Wolnik.

Wielu instruktorów, długoletnich stażem, otrzymało w czasie uroczystości 100-lecia okolicznościowe wyróżnienia. Przyznano je także oficjelom od lat wspierającym Hufiec w Rybniku.

- Hufiec tworzą ludzie. Ale dziś to harcerstwo jest już zupełnie inne niż kiedyś, niż dekadę czy dwie temu - mówi komendantka hufca Patrycja Bielaczek. - Kiedyś harcerze wyjeżdżali na weekendowy biwak i rodzice nie pytali nawet, dokąd na ten biwak jadą. A dzisiaj zdarza się, że rodzice dzwonią z pretensjami, że syn wrócił ze zbiórki w ubrudzonych spodniach - dodaje.

Dziś przynależność do harcerstwa to domena rodzin tradycja przekazywana często z ojca na syna, z matki na córkę. Komendantka też jest córką byłej szefowej Hufca w Rybniku Teresy Knury. Harcerkami były też jej trzy siostry.

- Ja do harcerstwa dojrzałam dopiero w wieku 18 lat - mówi Patrycja Bielaczek. Komendantką rybnickiego hufca jest od jesieni ubiegłego roku.

Ostatnie, pandemiczne lata były dla harcerstwa wyjątkowo trudne. Ubyło zuchów i harcerzy, a kilka drużyn przestało istnieć. Przestał też istnieć Hufiec Czerwionka-Leszczyny i osierocone drużyny z tej gminy przeszły do hufca rybnickiego. Teraz, sytuacja uległa poprawie, udzie znów dostrzegają, że fajnie być częścią wielkiej wspólnoty, spotykać się, rozmawiać. Rybnicki hufiec 102 zuchów (do 10 lat), 266 harcerzy (od 10 do 21 lat) oraz 102 instruktorów i seniorów harcerstwa. Dla tych ludzi, skupionych wokół Hufca swoistym „domem” jest ośrodek obozowy w Wapienicy. To tam za pieniądze przekazane przez druhnę Klarę Szymańską, wdowę po Stefanie Szymańskim, przedwojennym komendancie rybnickiego hufca, ale też z dużą pomocą miasta wybudowano w latach 1999-2010 całoroczny Dom Zucha. Są tam również wybudowane wiele lat wcześniej drewniane domki kempingowe i miejsce na duże namioty. To najlepiej wyposażony ośrodek harcerski w całym województwie.

- Dzieci mają tam fantastyczne warunki - mówili nam rodzice młodych harcerzy, którzy bez obaw wysyłają tam swoje pociechy. Dumą jest także nowoczesna stanica wybudowana nad rybnickim zalewem dla 6 Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej.

Pierwsze drużyny harcerskie powstały na ziemi rybnickiej w kwietniu 1920 roku. Zajmowały się one pracą wychowawczą z młodzieżą, ale zaangażowały się też we wspieranie powstańców, a nawet w działania zbrojne w czasie II i III Powstania Śląskiego. W lipcu 1922 roku nastąpiło przyłączenie Górnego Śląska do Polski. Komenda Chorągwi w Katowicach powołała do życia Hufiec w Rybniku 3 września 1923 roku, a jego pierwszą komendantką została druhna Zofia Krasińska. Kilka dni później zorganizowano pierwszy zlot nowo powstałego hufca.

W ramach obchodów 100-lecia w czasie specjalnej konferencji wspominano także byłych instruktorów oraz patrona Hufca - Józefa Pukowca. - Idea braterstwa i wzajemnej pomocy była mu bardzo bliska - mówił o patronie Marian Uherek, emerytowany harcerz. Pukowiec został komendantem rybnickiego hufca, przestrzegał przed agresją Niemiec, a potem przez półtora roku ukrywał się przed Gestapo, wreszcie jak został aresztowany i stracony.