Jaworzno znów zbadało ukąszonych przez kleszcze

Jaworzno od kilku lat prowadzi badania dla mieszkańców pod kątem występowania u nich boreliozy. W 2016 roku przebadało się tysiąc osób. Wyniki badań wciąż są opracowywane, wiadomo jednak, że 80 proc. z nich było dodatnich. Ta liczba może szokować. Zaniepokoiła nawet pracowników służby zdrowia, o czym była mowa na sesji rady miejskiej. Nie oznacza ona jednak, że aż tyle osób ma boreliozę.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Zbadaj, czy chorujesz na boreliozę. Jakie są objawy boreliozy? W Jaworznie badania przesiewowe

Dotyczy natomiast badań poziomu przeciwciał przeciwko Borrelia burgdorferi, czyli bakterii wywołującej boreliozę, wykonanych przy pomocy testu Elisa. Następnie wyniki dodatnie i wątpliwe potwierdzono testem Western blot. Szczegółowe badanie pokazało, że ostatecznie u 161 osób stwierdzono parametry, które wskazują na występowanie u nich boreliozy.

- Wynik dodatni nie jest podstawą do jednoznacznego stwierdzenia boreliozy. Każda z przebadanych osób otrzymuje wyniki badań, z którymi powinna się zgłosić do lekarza pierwszego kontaktu. To zależy już jednak od niej. Lekarz pierwszego kontaku powinien wystawić tej osobie skierowanie do poradni specjalistycznej - mówi Katarzyna Florek z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Jaworznie.

Prowadzone jesienią ubiegłego roku badania były już kolejnymi, z jakich skorzystać mogli mieszkańcy Jaworzna. To jedyne miasto w województwie śląskim, w którym taka profilaktyczna akcja jest prowadzona. Bezpłatne badania dla mieszkańców miasta były zainicjowane w 2011 roku, w związku z obserwowanym wzrostem zachorowań w populacji mieszkańców miasta. Tylko w ciągu ostatnich czterech lat z badań skorzystały prawie trzy tysiące jaworznian.
W samym tylko Jaworznie liczba zachorowań na boreliozę wzrosła z ledwie ośmiu przypadków w 2005 roku do aż 137 w roku ubiegłym.

Liczba zachorowań rośnie także w skali całego województwa śląskiego, co pokazują statystyki prowadzone przez Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Katowicach. W całym 2016 roku zanotowano 3264 przypadki boreliozy wobec 2102 rok wcześniej. Jak podkreśla Renata Cieślik-Tarkota, kierownik Oddziału Epidemiologii wojewódzkiego sanepidu, to nie tylko kwestia większej aktywności kleszczy, ale przede wszystkim większej świadomości w społeczeństwie. - Dużo mówi się o boreliozie i przynosi to skutek. Dobrze, że ten temat poruszany jest też w mediach. O chorobie wiedzą pacjenci, ale i lekarze myślą o niej podczas diagnostyki - mówi Cieślik-Tarkota. - Nie u każdego pacjenta pojawia się rumień, nie każdy wie też, że został ugryziony przez kleszcza. Niektóre owady są bardzo małe, często do ukąszeń dochodzi pod pachami czy pod kolanami. Nie jest też powiedziane, że do ukąszenia może dojść tylko w lesie. Ludzie zgłaszali nam, że złapali kleszcze w mieście, gdy wyszli z domu po zakupy - tłumaczy.

Jedynym lekarstwem w walce z kleszczami wciąż pozostaje profilaktyka. Nie wymyślono bowiem do tej pory szczepionki przeciw boreliozie. Dlatego lekarze radzą, by na wędrówkę po lesie czy łące zakładać długie spodnie, skarpety, pełne buty i koszulkę z długim rękawem. Warto pomyśleć również o nakryciu głowy i użyciu środków chemicznych. - Zawierają substancje, które powodują, że przestajemy być atrakcyjnym „kąskiem” dla kleszczy - mówi Cieślik-Tarkota.

Jaworznicki szpital stara się od kilku lat o otworzenie poradni leczenia boreliozy, ale NFZ nie ogłosił odpowiedniego konkursu w tym zakresie. Tymczasem w naszym regionie jest tylko kilka takich poradni.

Dzieci śpiewają kolędy. Kliknij i posłuchaj