Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Język śląski w Sejmie. A może walkę o śląski trzeba toczyć obok ustawy i obok polityki

Marek Twaróg
Marek Twaróg, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego
Marek Twaróg, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego
Zgadzam się, że bój o język śląski jest ważny i wszyscy w tej sprawie powinniśmy walczyć ramię w ramię. Mam jednak ogromne wątpliwości, czy kolejna sejmowa batalia – tym razem projekt zgłosiły środowiska śląskie pod przewodnictwem Moniki Rosy z Nowoczesnej – jest nam w ogóle potrzebna.

Doceniam intencje. Doceniałem, gdy „sto lat temu” o język walczył Krzysztof Szyga – jako poseł i chyba były już wtedy szef Związku Górnośląskiego. Doceniałem posła Plurę, który co najmniej dwa razy stanął na tym polu bitwy, doceniam inicjatywę posłanki Moniki Rosy. Prawdopodobnie jest ważne, by o tym wciąż mówić, ale prawdopodobnie także – nie ma sensu liczyć, że coś w tej sprawie uda się zrobić.

Jak pokazuje historia, władza się zmienia, zmieniają się składy parlamentu i rządy, a przełomu jak nie było, tak nie ma.
I może tak musi zostać. Niezgoda na konsensus w sprawie śląskiego to przecież nie bitwa śląsko-polska. To nie tak, że Polska nie widzi w naszym języku niczego wyjątkowego. Owszem, są zasadnicze wątpliwości (stanowisko Rady Języka Polskiego uznającej, że śląski nie jest językiem regionalnym, a tylko dialektem polskiego), ale przecież główna przeszkoda jest inna: to my, tu, na Śląsku, nie potrafimy się dogadać. Są środowiska śląskich regionalistów jawnie szydzące z wysiłków innych śląskich regionalistów. Są zasłużeni Ślązacy, którzy nie widzą w uznaniu śląskiego za język regionalny żadnej wartości. Co więcej – są tacy, którzy uważają to za szkodliwy separatyzm kulturowy.

CZYTAJ KONIECZNIE
PIĄTE PODEJŚCIE DO ŚLĄSKIEGO JĘZYKA REGIONALNEGO

Pamiętam, gdy dawno temu Michał Smolorz zaproponował nowe otwarcie. Nie trzeba było długo radzić, po prostu wkrótce napisał na naszych łamach o potrzebie śląskiego zawieszenia broni. Zaapelował do obu stron – przecież wszyscy walczymy o to samo, o ochronę języka, docenienie go, pieniądze na nauczanie. Może warto skończyć „czwartą śląską wojnę domową o język” i wspólnie powalczyć o polityczne poparcie?

Nietrudno się domyślić – nienawiść wylała się jeszcze szerszym strumieniem.

Dlatego dziś, w ślad za Smolorzem, ale modyfikując nieco jego punkt widzenia, warto zapytać: a może zostawmy wiarę w polityczną zgodę, uznajmy, że to miraż i niedoczekanie, i powalczmy o śląski bez koniecznej ustawy?

Kilkadziesiąt milionów złotych – tyle dostają Kaszubi na wspieranie swojego języka – zabraknie. Ale rozsądne samorządy, rozsądne organizacje społeczne i media mogą sprawić, że śląski nie umrze. Może więcej dla śląskiego wyniknie z pogodzenia się z porażką i rozpoczęcia nowych projektów, niż z wiecznego boksowania się.

O czym piszę bez przekonania, raczej w poczuciu klęski i beznadziei.

Marek Twaróg, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Horoskop 2018 dla wszystkich znaków zodiaku wróżki z Katowic ZOBACZ

Rejestr pedofili i gwałcicieli z woj. śląskiego NAZWISKA I ZDJĘCIA

Czy dostałbyś się do pracy w policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT

Studniówki 2018 Tak się bawią maturzyści ZOBACZCIE ZDJĘCIA + WIDEO

Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego tyDZień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!