Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Polska nie Ukraina. Górny Śląsk nie Krym. Przestańmy się straszyć

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat ARC
W latach 90. dość często w debacie publicznej używano pojęcia "bałkanizacja Śląska". Kontekst był oczywisty - na południu Europy wrzało, wybuchały wojny i rozpadała się Jugosławia. Znaleźli się więc tacy, którzy wieszczyli podobny scenariusz w naszym kraju, choć nie było żadnych ku temu przesłanek.

Uznanie mniejszości niemieckiej i przyznanie jej stosownych praw nie doprowadziło do niepokojów społecznych, nie licząc drobnych incydentów i prowokacji o charakterze lokalnym. Żadnych otwartych konfliktów nie przyniosły również manifestacje tych, którzy uznają się za nację śląską.

A jednak jeszcze całkiem niedawno, w związku z odmową rejestracji jednego ze stowarzyszeń śląskich, znowu obudzono demona separatyzmu, który rzekomo drzemie w każdym Ślązaku. Wprawdzie tego typu opinie wygłaszają politycy trzeciego i czwartego sortu, to jednak są one rozpowszechniane na tyle szeroko, że infekują także polityczny mainstream. Stąd tak wiele nieporozumień w kwestiach etnicznych, aspiracji kulturowych, postulatów edukacyjnych. Tyle wokół nieufności i bezradności, a zdawać się mogło, że najgorsze mamy już za sobą. Tymczasem urosły nowe mury. Bez wątpienia, w okolicznościach strasznych.

Bestialskie zamordowanie Dietera Przewdzinga, cenionego i szanowanego burmistrza Zdzieszowic, wstrząsnęło nie tylko mieszkańcami Śląska Opolskiego. Od razu pojawiły się spekulacje, że to zbrodnia polityczna, bo Przewdzing postulował autonomię gospodarczą dla Śląska, widząc w niej szansę na skuteczne przeciwstawienie się odpływowi podatków z naszych gmin i miast. Był z tego powodu ostro atakowany. Środowiska narodowe domagały się jego dymisji, a nawet zarzucały mu zdradę i zamiar oderwania regionu od naszego państwa; groziły procesami. A on wiedział, co mówi, wszak Zdzieszowicami władał od prawie 40 lat, widząc, jak niebezpiecznie kurczy się budżet tego miasta.

Autorytet zdobył bynajmniej nie tylko wśród opolskich Niemców i tzw. rodowitych Ślązaków, bo w przeciwnym razie jak wygrałby wszystkie wybory samorządowe? Niezależnie od tego, czy komuś podoba się słowo autonomia, czy nie, polski ustawodawca i rząd będą musieli reagować na kłopoty budżetowe samorządów, które rzeczywiście obarczane są coraz to nowymi zadaniami, nierekompensowanymi większym udziałem w podziale podatków bezpośrednich.
Przewdzing wyartykułował tylko to, co inni samorządowcy dobrze wiedzą i czego też się domagają.

Czy jego pochodzenie mogło mieć wpływ na skalę krytyki, jaka go dopadła? Na pewno. Nie znaczy to jednak, że był to mord polityczny. Przecież tego na razie nie wiemy. Nawet jeśli miałoby się okazać, że sprawcą był ktoś, kto nienawidził burmistrza z powodu jego przekonań, to jeszcze nie oznacza morderstwa politycznego.

Z takim mamy do czynienia dopiero wtedy, gdy stoją za nim jakieś grupy interesu, a wcześniej zawiązuje się przestępczy spisek. W tym kontekście zastrzelenie w Łodzi Marka Rosiaka, asystenta europosła z Prawa i Sprawiedliwości, też nie wyczerpywało definicji mordu dokonanego na zamówienie. Szaleniec motywowany politycznie nie przestaje być szaleńcem.
Jeszcze gorsze jest przekonanie, również szeroko rozpowszechniane, że prokuratura nie będzie dochodziła prawdy i spróbuje sprawie ukręcić łeb. Nasze organa ścigania i wymiar sprawiedliwości nie zawsze stają na wysokości zadania, ale nie ma powodu zakładać, że będą świadomie zacierały tropy prowadzące do mordercy.

Niby dlaczego miałyby to robić? W imię obrony Polski i polskości? To, że można takie pytania stawiać, wcale nie deprecjonuje państwa, w jakim żyjemy. Patologii rozmaitych u nas nie brakuje, ale nie jesteśmy częścią Trzeciego Świata.
Plotki w takich sytuacjach zawsze się pojawiają i niczym się w tym nie różnimy od innych nacji. Ale w tym przypadku nie o plotkę chodzi, lecz o ogromną nieufność. Nie chcę tego oceniać, bo nie potrafię. Sama diagnoza jest wystarczająco deprymująca.

Czasy mamy nerwowe, a wydarzenia na Ukrainie tylko pogłębiają niepokój, czasem odbierając rozsądek. "Oto co może się zdarzyć, gdy wierzy się w cud autonomii. Jak na Krymie". Nigdy nie podejrzewałbym człowieka, z którego ust to usłyszałem, o takie myślenie. Analogii przecież nie ma żadnych. Polska to nie Ukraina. Górny Śląsk to nie Krym. Przestańmy się straszyć.

*PREZENTY NA DZIEŃ KOBIET 2014 - NAJLEPSZE POMYSŁY
*PIĘKNE DZIEWCZYNY CHCĄ BYĆ MISS POLONIA - ZDJĘCIA Z CASTINGU W KATOWICACH
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*GALA NIEGRZECZNI - DODA POBIŁA SIĘ Z SZULIM - NOWE FAKTY i ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!